Umiłowani w Chrystusie Panu, Siostry i Bracia. Sprawa zbawienia jak i potępienia jest dla nas, tu na ziemi, tajemnicą. Czy wszyscy, lub też ilu i kto z nas dostanie się do nieba - nie wiemy? Dlatego w dzisiejszej Ewangelii świętego Łukasza pada pytanie zadane Chrystusowi: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” Odpowiedź Jezusa „ Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli.” Jest w niej przestroga przed niewłaściwym rozumieniem najważniejszego dla człowieka wierzącego problemu, to jest celu ostatecznego. Mamy okazję, aby zastanowić się, jakie jest nasze oddanie Panu? Jaka jest nasza droga pielgrzymowania na tej ziemi? Jaki jest cel naszego życia? Czy z radością pozostawiamy na uboczu wszystko, co nam przeszkadza w naśladowaniu Chrystusa? Chrystus jest prawdą pełną i tylko On ma słowa życia wiecznego. W Starym Testamencie wielu uczonych było zdania, że wszyscy Izraelici jako lud wybrany będą zbawieni, bez względu na swoje życie i przestrzeganie woli Bożej. Sama przynależność do ludu wybranego nie wystarczy, aby wejść na ucztę zbawionych. To ostrzeżenie, które usłyszeli słuchacze Pana Jezusa, może się odnieść i do nas i my u bram nieba możemy podobnie argumentować: pochodzimy z katolickich rodzin, zostaliśmy ochrzczeni i wpisani do ksiąg parafialnych, chodziliśmy czasami do kościoła, słuchaliśmy słowa Bożego. Jeśli jednak nasze codzienne życie było dalekie od Ewangelii, jeśli żyliśmy w grzechu i bez miłości Boga i ludzi, możemy usłyszeć słowa: „Nie wiem, skąd jesteście”. Aby zbawić się, nie wystarczy, zatem sama znajomość Jezusa i przynależność do Kościoła. Potrzeba czegoś więcej. W nauce Dwunastu Apostołów, piśmie sięgającym czasów apostolskich czytamy: „Dwie są drogi, jedna droga życia, a druga śmierci - i wielka jest różnica między nimi. Oto droga życia: przede wszystkim będziesz miłował Boga, następnie zaś bliźniego.
|
Do drogi śmierci należą natomiast przemoc, obłuda, ucisk, kłamstwo, nienawiść.” Droga zła jest zawsze na początku szeroka, kiedy wszystko wychodzi, później staje się wąska, z której trudno zawrócić. Droga dobra odwrotnie, na początku jest wąska, trudna, ciężka, ale później staje się radością życia. Taniego zbawienia na ogół nie ma, a my często byśmy chcieli: przebaczenia grzechu bez żalu i poprawy życia, nagrody bez zasługi, Jezusa bez krzyża. Zbawienie kosztuje, gdyż tak wiele kosztowało Syna Bożego. Dla naszego zbawienia stał się człowiekiem i poniósł śmierć na krzyżu. Zostaliśmy wykupieni nie złotem, ani srebrem, ale Jego drogocenną Krwią. Umarł za nas grzesznych i zmartwychwstał, abyśmy mieli życie wieczne. Mądrą radę na nasz problem przed kilkunastu laty dał ks. Jan Zieja: „Mają nam wystarczyć te dwa światła, któreś nad nami, Jezu, zapalił: jedno, że nie jest wolą Ojca niebieskiego, aby zginął choćby jeden z tych maluczkich. A drugie, że każdy z nas ma usiłować wejść przez ciasną bramę, stawiając sobie duże wymagania, podejmując się nawet bardzo trudnych rzeczy, gotowym będąc do wielkich ofiar i wyrzeczeń, byle tylko ten skarb - zbawienie - zdobyć.” Siostry i bracia! Aby w chwili naszego spotkania z Chrystusem w godzinie naszej śmierci nie usłyszeć pełnych smutku i wyrzutów słów: „nie wiem, skąd jesteście”, należy zrewidować swoje życie dzisiaj. Co jesteśmy dla Chrystusa poświęcić w naszym życiu i co dla Niego poświęcamy? Pamiętajmy, że do nieba wchodzi się przez ciasne drzwi trudu, pracy, poświęcenia, modlitwy, pełnienia dobrych czynów. Trzeba wysiłku, aby pogłębiać swoją wiarę, aby lepiej się modlić, zachowywać przykazania, miłować bliźnich, a nawet nieprzyjaciół. Na zakończenie posłuchajmy słów świętego Augustyna „Bóg stworzył nas bez naszej pomocy, ale bez naszej pomocy nas nie zbawi.” Żyjmy więc tak, abyśmy spotkali się kiedyś w domu naszego Ojca, w niebie. |