SPISZ - TEKSTY
To w ogóle nie było wody. Wiycie jako była biyda o wode. Ludzie to takie mieli becki d¦rewniane i wozili tum wode w tyk becka(ch). No to nos było duzo dziewcount bo było nos pieńć siostrók, a u sąsiadów zaś było duzo chłopców no to tam wiyncyj tum wode prziwozili te chłopc·i, bo no bo z|aprzągli kónia i jechali. Tak to cza bylo, jak choć kiedy to my tak sły... P¦łozycciez nom do wiadra wody. No bo cza było d|aleko po nium jechać. Tam ze dwa tam jak do p|otoka to d|aleko. Tako becka byla d|rewniano. Taki korek był w|epchany. Nej sie go w|yciąugło i ta woda tak z tej becki l|eciała. No to a p|rasuwanie. No to pranie, no pranie, bo pralków n|ie było. To była tako mied..., tako była bajla, tako tako zela.... Tako jak no soum jesce teroz takie. Takie ani... alimunowane c·i takie jak to sie nazywajom. No to i tako była r¦ajbacka, tak sie rynkum tako tyz zelazno. My nie mieli pralki, to jo potym ho ho juz nie wiym c·i do siódmej klasy nie chodziła, kiej mama takom Franie p|amiyntom p¦rziwiezła z miasta. Byli z p|rosientami. A tak to w ryncach prali. Nej płukać to tak d|aleko my miały d|o wody, to c·i ch|łodniki c·i co, no to cza było straśnie ł|oscyndzać, zeby zeby z tym praniym. To jag my juz wyprały takie cosi b|ielizne c·i z p|łościele c·i cosi, co była c|yściyjso woda, to juz my potym to tum wodom podłoge musiały myć, zeby jom nie w|ylywać, zeby jom na cosi zuzyć. No a p¦rasuwać to takie było z|elazko lampy ... jak sie p|oliło w piecu no to ono mia.. było takie takie było ciynzkie, a z wiyrchu sie tak tu |otwiyrało, nej wyngle to te co spod blachó(w), co sie piekło, co sie p|oliło, to n|akładła mama do tego z|elazka i cza było tak huziać nim co sie ¦ozgrzoło, nej tak potym p|rasuwali. No, no to zelazko to p|amiyntum bar∙zo dobrze. Ze jak p|rasuwala. No bo takie takie miały tam, jak widziała takie d|rewniane, alem jo tego, my tego jo tego to nie w|idziała u nos. To takie było jak te ze p|ościelowe co takie dłukse, to tak n|aowijała na taki, takie b|ryzuwane cosi było, ino jo tego u nos to nie w|idziała. I potym za p|rzejezdzała takim wałkieym, jak co sie ciasto robi. Co te co takie p|ościelowe zaś, no a takie k|łosule cy tam jakie s|płódnice cy co to tam takim z|elazkieym.
*
A chleb pani piekła?
M¦oskole piecym i dzisiok jesce, kie tak p¦ytajom dzieci już, |upiecies babko m|oskole. To |upiecym jak tak ziemiaki rzedaj. A taki chleb w piecu, bo jo ni mom takiego pieca już. Bo to musi być taki n|a dole piec i to już tak w|suwało. Na to m|usiało być tako z|robiono tako d|rewniano ł|opata specjalnie d|o tego i taki ciosek już n|azywoł, coś potym ł¦odgarnuwoł toto. To my już taki tu pieców ni momy teroz w¦ystawionyk. Bo to musiały być inkse piece na to. Na te m|oskole. Taki moskol na blacha(ch) to. U teroz jag jesce my robili, w onyk gojak takie robium festyny to rze p¦iecyme i tam i potym m|oskole z bryndzom c·i z masłym. No to s|rzedają tam. No bo to tak jest t|radyc·ijne.
*
Ze moja mama miała wiyncej dzieci, a miała jednom tylko siostre, co miała w Jurgowie. Oni nie mieli swoich dzieci, no i ja juz była czecio w domu z kolei, bo była siostra Marysia, Hela i jo była czecio. Juz tata tez nie za bardzo był zadowolony, bo nie było chłopca, bo zaś dziewce, a tu ciotka nie miała i bardzo chcieli mieć swoje dziecko i tom starsom tu brali, to młodsom brali, ale nie ba.., czecio juz mnie wzion, później do kościoła mnie ochrzcić, to swoje imie - Miłka, takie se, ze moze se będzie mu lepiej czymać. No i tak sie okazało, ze, zek tu została od czech rokow siedzieć i tuk sie wychowała w Jurgowie, alem miała kontakt z mamom i z tatom i była jako informowano, ze ino mieszkom u ciotki, no i tak tu gospodarzyła, tu byli bar... gospodarni ludzie, mieli duzo gospodarstwa, pola ji tak ze. Wydałak sie w Jurgowie i miała czwórke dzieci, no to nie było scęśliwe małzeństwo, no nie ze scęśliwe, ino krótkie, bo mi mąż zmarł miał czydzieści dwa roki i zostałak z czwórkom dzieci i tego po ośmiuk rokach jak sie wydała jesce roz za kawalera i ni mom co narzekać, nie, nie, nie załujym tego i chłop robi, mom jesce dwójke dzieci tyk małyk, co do czeciej klasy Hela chodzi i ten Andrzej do drugij, a tamci sićka som ułozoni, czech sum w Stanach, w Ameryce, nojstarso córka juz jest dziewięć lat, młodsy syn osiem i nojmłodso córka z tyk z czwórka sześć, a syn mieszko tu na końcu Jurgowa. Wybudowali my z pierwsym chłopem w surowym stanie, takze tam po roku, wraz z zonom tez ma dwójke dzieci, takze je babkom. Szczylo w piecu. No i tak ze jakosik zycie było, no, no troche przesła roboty, bo nojmłodso miała śtery rocki, nojstarso była w komunii właśnie, jesce było jako ojcem w komunii była córka najstarso, no to był w maju, a w stycniu zmarł, no. A ta ciotka, co mnie wziena za swojum, to dziesięć miesięcy przede mnum owdowiała i tak ze obie do roka owdowiały, no przeciez sześdziesiąt czszy roki ten wujek, chrzestny, chrzestnalek, ale jo go nazywała hej krzesnalkiem, a ciotke ciotkom tak ze, ze jag mnie wychowali, nigdy im nie godałam mamo, tato, ani ino ze ten.
No i ta ciotka teroz jest z tom najstarsom córkom w Ameryce, bo moja mama tez później tez tak sie udało, ze pojechała do Ameryki, wylosowali i ściągła tum siostre i chciała iść, żeby pomóc jako mnie, no i już je tam czynaście rokók, a ja teraz z drugim chłopem dziesięć roków, takze ona przedtym pojechała, pomagała mi i te dzieci z tum, mamum mojum tam sprowadzili, tam i tam jedna sie wydała, gaodom po nasemu - wydała, no, wydała i ten i syn, a jesce córka jedna jest pannom, co ma dwadzieścia czy roki.
No ji tak ze, chłop robi teroz jako zawodowy kierowca w takiej firmie usługi, co kopium koparkami, cięzarówkom jezdzom, to podjezdzo i węgiel i olej, sićkie towary budowlane majom, rozwozi tam czynaście roków w te firmie, tak o ze, no a syn jest na górze, to tez bardzo tu mnie odwiedzo, przychodzi. Wnuki móm, najstarse ma pięć rokók, a młodso ma dwa latka teroz tak, o.
*
A jak pani pamięta tak za dzieciństwa, to ten Jurgów to była mniejsza wioska? Różniła sie jak teraz czy większa?
No, duzo mniejso była, bo teroz jezd juz bardzo za.... nabudowane kałup i choć w tyk rokak, co jo budowała, to z dwadzieścia lat temu, bo to my tak budowali, akurat my wybudowali rok przed mój jak zmarł, no to ón umarł dwadzieścia rokók temu, to w osiemdziesiątym dziewiątym roku, w ósmym roku umarł, no bo będzie dziewiętnaście roków teroz, no to tak, nie, no. No to bardzo dużo sie opłacało buduwać, bo były piniundze, robiom takie artystycne roboty do Cepelii takie chochle, no to i gospodarzyli my bardzo no to juz te piniundze, co zarobiuł, no to juz sło na budowe, na te, pozycy..., my wybudowali chałupe w surowym stanie, a w ogóle nam nie czeba było brać pożyczków ani nic, bo były piniundze, ino ciężko kupić czeba było gónić, zaganiać po tych geesach, za pustakami, za cymentem, luzym tag my załatwiali w Krakowie cyment, czeba było pakować do workók i lepij sie opłaciło, a teraz budować, no to jedynie na pozyckak na spłatak i tak ześ były wtedy inkse casy i buduwali wtedy duzo ludzie, a teroz juz mniej ale to było Jurgów mało, mało wiosko, jag jo pamiętom, no bo mom śterdzieści osiem rokók.
A opowiadali jakieś legendy takie, jakieś o Rzepiskach albo o Jurgowie, jak to kiedyś bywało, czy tam jakieś takie opowieści o duchach, strachach?
A, były takie, tako to sasiadka od kiedy tu miała takie strachy, ze jak sie kto objesił, taki tu był w Jurgowie sie objesił, tożmy sie wseno strachali, ze tam nie chodź, bo tam sie objesił, bo późnij sie boli przyjść koło tego domu i tak,
*
Popaczcie sie saflicek uo. Jest saflicek. Jest ławecka pod saflickiem.
Czyli saflicek to jest?
Co to jest saflicek, do cego słuzył?
To jest balia.
Do mycio, do mycio nacyń p¦rżikuchennyf, to nie było w|anienki jakiej, abo dziź jag jest, ładnie i pięknie to wygląda. Saflicek zrobiony z dągów, z drzewa, łobrącki zelazne, sprzęt jaki do tego był, to tero to sićko jest.
A jesce mi swoku, p|owiecie, bo mnie sie to barz podobo, ta becułka, do cego ona słuzyła, bo to jest barz stary zabytek.
To pamiuntka jesce, ta becułko pamięta jesce Austro-Węgry, czyli przełóm, kiedy jesce przed pierwszo wojno światowo było, takie zrobili chrzciny abo wesele, to tako becułke okowitu se kupuwał wódki, to było od wódki okowity, okowitka. Jo to, to co cudym tez, ze to łocalało, bo to było rozrżucone na strychu, na piyncze i dzie obrącka, dzie co i tak sie mi udało, ze sićkie te dungi naseł, bo to porozżucane były i te obruncki nawet, bo te opaski są stalowe takie, ale oryginał, stare takie, jak były na te becce. A jesce co? Ten kranik jest drewniany, to jest normalnie oryginał, drewniany kranik.
A to dobrze zachowało sie.
No to sie zachowało. To dziynki tys nasej izbie starej tam na dole, jedna w Niedzicy, juz ni ma haw, dzie musz.
U Kopackiej chyba jesce, nie, Kopacka ma jesce taką izbę.
No to tak, na górze, Jasiowo drugo i, i u Rasia, u Rasia na górze u Mendelina.
I wiecie, gdzie jesce jest, na brzegu, tam organiściok, co bywo, co on groł w kościele kiedy. Organista. No nie wiycie, ftóry, tam na koło Tiwowego bywoł, na brzygu, tam jest drewniano jesce izba.
Jesce tam jest?
Hej, hej, bo jo jag idom do pola na Cisówke, to widze, hej, hej, hej.
Przy krzyzu.
To tam ni ma krzyza, nie, bo to tutok jest, jag są Górkowe, co siedzom i potem jest tam organista.
Ej, to tu, to jo se myśloł, to to jak do pola, jag na Podchułbark.
Nie, nie, aha, bo my na Cisówke jag idymy, to tam koło tej izby.
No, to, to jag organista.
Ale jez mało, bo to juś sicko burzom.
Burzom sićko.
A jesce powiecie o tym korytku, bo to tyz ciekawe, bo to takie korytko.
No bo z korytka, abo na przykład ta z kraja to jest kundziel, kundziel, wartko kundziel. W takim potocnym języku warcula, my to wołali warcula. A to na kraju jest putnia, putnia do nosynio wody, moze wiadra były wtedy juz w sklepie, ale nie było za co kupić, no to dziadek siod na warsztad i wymajstruwał, to to w środku jest dziyzka na bryndze, na zime sie kupowało od baców bryndze na całom zime, zeby było, zalewało sie p|amiyntom tłuszczem, zeby sie nie psuła, nie. To jest kiernicka do robienia masła. A to jest kopiec, to mlyko, to sie doiło krowe, drugim mieli to, wyrabiała mama, jak masło robiła, to se w tym wyrobiała masło, wloj wody, wody, zbić potem masło do kupy wyrobić, nie. Abo to to tyz pucek, to tak jak i to na górżze, nie. No a korytko? No, to to było prawie, ze nie na zakwas na chlyb robione, ale do kumpania dzieci, to tak była jak wanienka dziś z plastiko...
To tak jak odpowiednik troche tego...
Tag jest, tag jest, tylko widzicie, ze mu spód mu tak pod równo, zeby sie nie wywróciło, to naloli, no dziecioka małego sie kumpało.
A na kołyskę jak mówimy?
No kołyska, kołyska, to, to sie nie zmieniło, teroz tam, o mocie, paczszcie to, koło tego pieca, co stoi, to jest stympka, ta pierso od pieca, to była uzywano do... sól nie była jak dziś w woreckaf elegancko, kupiło sie kruch soli i tam sie ubiło młotkiym, takie kawołce tam wchodziły, i taki kamień był wysoki, tym kamniem sie utłukło tom sól w ty stympce i usypało sie do garka no i tym sie soliło w kuchni. A to następne to jest do noszenia wody konewka. Tam jest koło tego, a tam jest taka maluśka dla małych dzieci, to takie mniejse szłe se z mamom, to se wzion takom małom konewke tyz drewnianom do p|otoka, bo sie chodziło, nie była w kranie czsza sie było do p|otoka iść po po wode, nie. No, no a na kuchni to starodowne garki, takie mi, takiem jo przezył od dzieciństwa i dość długo jesce, jesce w latach piyndziesiątyf, w sześdziesiątyf u nos, jesce nie kazdy mioł pieniądze, zeby se pozwoluł iść kupować w sklepie, bo tymi sie posługiwali. Dlacego ony były dobre? Były trwałe, były mocne, to długo sie można było z tym posługuwać, no.