KURPIE, filologia polska, DIALEKTOLOGIA


KURPIE

Gwara kurpiowska należy do większego zespołu gwar mazowieckich, tj. do dialektu mazowieckiego. Zgodnie z nowszymi podziałami Kurpie sytuuje się na Mazowszu północnym (ściślej północno-wschodnim). Kładzie się też większy nacisk na związki kurpiowsko-mazurskie.

Kurpiowszczyzna w świadomości społecznej jest odbierana jako jednolity region kulturowo-językowy, ale dotychczasowe badania dowodzą, że jest ona także zróżnicowana.

Gwary kurpiowskie zachowują dwie podstawowe cechy dialektu mazowieckiego, tj. cechuje je:

Z mazurzeniem związane jest zjawisko pokrewne - siakanie, np. burśtyny , podeświe , róźne , zielarstwa , śtyry.

Samogłoski pochylone na Kurpiach wymawiane są następująco:

Wymowa samogłosek nosowych w gwarze kurpiowskiej jest obecnie zróżnicowana i rozchwiana. Na ogół w literaturze dialektologicznej podkreśla się, że charakterystyczną cechą kurpiowską jest szeroka wymowa samogłoski przedniej ę, czemu towarzyszy szeroka wymowa grupy eN. Już w okresie międzywojennym zauważono jednak, że wymowa ę może być zróżnicowana, tj. szeroka, równa ogólnopolskiej lub zwężona, np. H. Friedrich stwierdzał, że Kurp spod Myszyńca powie bańdzie, psiankny, scanscia, a spod Turośli: bendzie, psiekny, scenscio (=będzie, piękny, szczęścia).

W nagraniach z Charcibałdy spod Myszyńca szeroka wymowa ę występuje już wyjątkowo, jej ślady widać tylko w wymówieniu dziesiańć = dziesięć oraz w odnosowionej realizacji ę w wygłosie: na ziosna , w to butelka = na wiosnę, w tę butelkę i w formie 3.os. lp. czasu przeszłego r. żeńskiego, np. wziała = wzięła. Przeważa natomiast wymowa zgodna z polszczyzną ogólną (np. kolęde , pocęstujo ) lub zwężona, np. pińdziesiunt , pyntka = pięćdziesiąt, pętka.

Samogłoska tylna ą w śródgłosie jest wymawiana zgodnie z językiem ogólnopolskim (np. niesiące , ksiądz ) lub w sposób ścieśniony, np. ciungnik , wyglunda , sumsiedzi , sunsiada , dziesiuntki , zaprzungo = ciągnik, wygląda, sąsiedzi, sąsiada, dziesiątki, zaprząga (ogp. zaprzęga).

W wygłosie natomiast charakterystyczny jest zanik nosowości nie tylko ę, zgodnie ze stanem ogólnopolskim (na pasteyrke ), lecz przede wszystkim ą, np. ploto , na szósto , śpieywajo , na mso , skońco , pogrzebowo , z to młodo = plotą, na szóstą, śpiewają, na mszą (tj. na mszę), skończą, pogrzebową, z tą młodą.

Wymowa grup ęł, ęl, ął w formach czasu przeszłego jest natomiast taka jak w wielu gwarach polskich, tj. jak en, on z przesunięciem nosowości na spółgłoskę, np. zaceni , wzieno , zagineni , sie zacon , wyciągneni = zaczęli, wzięło, zaginęli, się zaczął, wyciągnęli.

Lepiej (niż ę) zachowana jest w mowie informatorki szeroka wymowa grupy eN, np. przed progam , sieyrpam , jedan , przedtam , potam , roweram = przed progiem, sierpem, jeden, przedtem, potem, rowerem. Grupa oN natomiast realizowana jest - paralelnie do nosówki tylnej - w sposób zwężony jako óN, np. Zielónych Śwontków , zielóne , kómbajn , kónia , stróny , bómbke = Zielonych Świątków, zielone, kombajn, konia, strony, bombkę. Wymową ę, eN → ą, aN, dziś już zachowaną szczątkowo, gwara kurpiowska także nawiązuje do gwar Mazowsza bliższego, a nie dalszego, na którym Kurpie są położone.

Cechą w świadomości społecznej obecnie uznawaną za typowo kurpiowską, choć również mającą szerszy zasięg w gwarach polskich) jest asynchroniczna wymowa głosek wargowych miękkich . Spółgłoski miękkie b', p' są wymawiane dwuelementowo jako bź, pś, tj. z miękkością wyodrębniającą się w postaci spółgłoski szczelinowej ź, ś, np. robzio , bzibułki , kobzieta z kobzieto , przypsinajou , po kurpsiecku , ustąpsiuł = robią, bibułki, kobieta z kobietą, przypinają, po kurpiowsku, ustąpił. W artykulacji spółgłosek wargowo-zębowych w', f' występuje natomiast zanik artykulacji wargowo-zębowej, stąd spółgłoska w' > ź, np. do ziecora , popraziny , staziajo , spoziedzi = do wieczora, poprawiny, stawiają, spowiedzi, spółgłoska f' > ś, np. potrasili , osiara = potrafili, ofiara. Zanik artykulacji wargowej charakteryzuje też wymowę m', stąd m' > ń, np. ponieścić , w niastach , kanienie , panięto = pomieścić, w miastach, kamienie, pamięta.

☺Czy wiesz, że... Na Kurpiach znane jest obiegowe powiedzenie ukazujące ten typ wymowy: Ziater zieje w same zierzeje = Wiatr wieje w same wierzeje (tj. wrota, drzwi).

Z wymową asynchroniczną spółgłosek wargowych miękkich związane jest stwardnienie w grupie św' > św, np. śwenconeyj , pośwenci , śwatełka , śwuntecne , śwęto , śwycke , śwynie = święconej, poświęci, światełka, świąteczne, święto, świeczkę, świnie.

Inne charakterystyczne cechy fonetyczne mazowieckie i szerzej także północnopolskie to:

☺Czy wiesz, że .. Wymowa taka, typowa też dla warszawskiej gwary miejskiej (tzw. wiech), odnotowana została w żartobliwym powiedzeniu: Jadzia, trzym Jadzię, bo jak tramwaj nadjadzie, to nam Jadzię przejadzie. Na całym Mazowszu i szerzej w Polsce północno-wschodniej znany jest wariant tej frazy w postaci: Jadzia, trzym Jadzię, bo jak pociąg nadjadzie, to nam Jadzię przejadzie.

Szerszy zasięg charakteryzujący różne gwary polskie mają natomiast takie zjawiska, niekiedy prawie ogólnogwarowe, jak m.in.:

W odmianie wyrazów (fleksji) typowe dla gwary kurpiowskiej i szerzej dla wielu gwar Mazowsza i północnej Polski są:

Ogólnogwarowy charakter ma natomiast upowszechnienie się końcówki -ów w dopełniaczu rzeczowników niezależnie od rodzaju gramatycznego, np. trombków , kolendów , bronów , ciastów , spódniców , jajków = trąbek, kolęd, bron, ciast, spódnic, jajek.

W zakresie słowotwórstwa można wskazać przede wszystkim na rozpowszechnienie wyrazów utworzonych przyrostkiem -ak (wobec południowopolskiego typu na -ę), np. dziewcoka `dziewczęcia', dziewcoki `dziewczęta', prosiaoka `prosięcia', cielaoke `cielęcia', śwynioka, jegodziniaoku (jagodziniaku `kępki krzewów jagodowych'), boroziniaoku (borowiniaku, czyli `kępki krzewów borówkowych'), krześnioki `chrześnicy', spaliniakaom (spaliniak `silnik spalinowy').

Bardzo ciekawy jest tez zasób leksykalny gwary kurpiowskiej, który w dużej mierze decyduje o jej odrębności. Zachowało się w niej wiele słów archaicznych dzięki położeniu Kurpiowszczyzny i jej naturalnym granicom oddzielających ją od sąsiednich terenów. Specyficzne nazwy wyodrębniające gwarę kurpiowską to m.in. gula `indyczka', kur `kogut', beczy `miauczy', chojka // chójka `sosna', rejbaczka `tarka', rejbować `trzeć', rejbaki `kluski z tartych ziemniaków', gżegżółka `biedronka', kitel `spódnica', powłóczka `gruba halka od pasa noszona pod spódnicą', szpiki `skronie', bełk `brzuch', łysta `łydka', reby `żebra', kruki `pisanki'.

Tzw. gadki kurpiowskie zawierające typowe słownictwo gwarowe można usłyszeć podczas różnych imprez regionalnych, takich jak np. Miodobranie w Zawodziu pod Myszyńcem, Wesele Kurpiowskie w Kadzidle czy Niedziela Palmowa w Łysych.

Gwara kurpiowska, dzięki staraniom ludzi rozmiłowanych w Kurpiowszczyźnie i powracającej modzie na regionalizm, jak i cała kultura kurpiowska, zachowuje się stosunkowo dobrze, jest pielęgnowana i upowszechniana. Stopień jej zachowania jest jednak różny na różnych terenach i w różnych pokoleniach. Podobnie jak na innych obszarach Polski i tu wpływ języka ogólnego wypiera gwarę. Cieszy się ona jednak prestiżem i jako taka jest nauczana na warsztatach językowych, promowana przez Związek Kurpiów i stosowana - przynajmniej częściowo - także na oficjalnych imprezach kurpiowskich.

TEKSTY:

To Zielkanoc to tak sie łobchodzi. Rano na szósto sie wstaje, sie sykuje, jadzie do kościoła na msou, i procesjo, bo to jest tak zwanao rezulekcju, i wtedy sie jidzie po tyj prosesji, w stroju trzeba w spódnicach, no po tym ludowom, tak? Po kurpsiesku, wychodzi cała procesjao i wtedy sie idzie tak samo i śpiewajo „Wesoły nam dziś nastał...” i w kościele chto chce to jidzie do spoziedzi, to do komunii, już wtedy przyjezdzajo do domu i tyz z teygo kościoła to tyz tak dązo, zeby chto przód będzie jechaoł, bo mózio, ze chto przód przyjadzie, to sie rodzi pszenica, a chto późno, to nie, no ji przyjezdzajo, wtedy sykuje sie tem święconke najprzód, jedzenie, pocęstuneyk, skłodajo sobie potem te zyceniao, pojedzo, no i je wtedy tak do konca, do ziecora tak je, to chto ma oprzęd, to pódzie do oprzędu, chto nie, to sobzie posiedzi cy sie bawi, a rano wtedy na drugi dzień, to wtedy panny muso tez wstawać bo chłopaoki przydo jich oblewoć wodo, wtedy abo chowajo sie, a drugie to mózio, żeby jich łoblać, bo sie chco zenić. No i wtedy tak, o tak idzie to wszyistko. No ale później wezmo sie, to jek chco dziewcoki jim odwetouwać to sie i dziewcoki lejo i chłopaoki wtedy tu wodo, no ji tak idzie w te na zamiane, skońco na ziecór te lanie i wtedy na muzyka ido. Tam sie pobalujo, po ten, tak wtedy sobzie, łodpocywajo, wtedy juz do ziecora.

*

Na Wigilio Bozego Narodzenia to sie wstaje tys rano no i całao wtedy wigilio sie sykuje. Te jedzenie wszystkie postne, zeby to tak cy śledzie, riyby, to tam jakieś łuska, róźne tam takie wszyistkie te jedzenie poustne sie robzi. Alei kiedyś to tego nie było, bo ludzie tak nie robzili, no tak kazdy to, co nioł, aby śleidź był. I woda z c·ibulo...

To niekoniecznie postne było, tylko to co kto miał, to miał.

To, to usykował, aby śleydź tylo buł i woda z cyibulu i z łoctem tak robzili, bo teraoz to tys i śleydź sykujo jenaocyj, tak jak chto chce, wtedy juz sykujo te kolacjo, siaodajo, i jek gości zięcej, to tyle tych potraw robzio i tych taleirziyków i ws'io staziajo, no i tak sie wykłaoda wsystko tyz co mao, zeby to było tych dwanaoście potraw. Bo tak sie gaoda, ze to jest dwanoście apostołów, to i dwanoście potraw.

A jakie teraz potrawy sie jada?

Baorsc cerwony sie popsijo, kluski z makem cy takie z jegodani, wszyistko to tam chto jak mao tam, c·i r·iba, jak teroz mózio po grecku, to sykujo, takie no róźne to wszystko, aby nie było nięsa i wtedy sie sykuje łobrus bziały sie rozkłaodao, sianko, teraz to i śwecke śwyico, tys na wigilie, taleirzyk i dwanoście taleirzyków. No i jek so inni, to ile jech tam cy domowników swoich, cy gości tam jakoś przyjadzie, i zawse taleirzyk sie kładzie, ten talerz na tego gościa. Zeby ten gość jodł, no ji tedy siaodajo, jedzo, pomodlo sie przód, zaspsiewajo kolęde, poprowadzi to, kto najstarsy z rodziny i jedzo, te zycenia sobzie poskładajo i jedzo...

*

Na wsi pogrzeby to jek cłoziek umar na wsi, to jedni drugem wtedy pomogli, pomagali, bo łubrali, naojprzód pomagali teyz sąsiadzi, pomagali, sąsiadów wołali i przychodził jeden do drugiego i pomagał. Tedy psiersy ziecór sie móziło rózaniec, a wtedy no to jesce jek to wychodziło, cy on rano umer, cy on na ziecór umer, bo jek rano umer, to juz ziecór mozno było cało tamto urocystość pogrzebowo robzić, a jak na ziecór, to wtedy jesce sie to przekładało na drugi dzień, to wtedy juz cało zieś przysła i spsiewali, rózaniec mózili i w nocy wtedy tes jesce te jedzenie sie sykowało, kazdy sie najaot i znowu spsiewał, druga połowa tej urocystości pogrzebowej b·iyła, no i wtedy zakońcenie i kazdy posed do domu, na drugi dzień trzeba było przyść teys na wyprowadne tak samo tu wszy... ludzie przychodzili, wszyscy z całej wsi teys, jus jek chtóś nie móg to nie przysed do kościoła i do zioski wyprowadzali do krzyza, gdzie tam chto obok miał krzyza te pozegnanie, przeprosiny chtóś tam poziedział, i czy zmarłemu chto przebaoca, to sie przebaoca, bo to juz co tam, no i wtedy pojechali do kościoła i po tym pogrzebie wrócili wszyscy do domu i znowuz te jedzenie ta st·ipa. Teras mózio st·ipa, a przedtam to jedzenie kazdy mówził, kazdy jechał na jedzenie, zeby tam i no tak, rozaniec teyz zmózili i juz wtedy kazdy do domu. A teraoz, to mózio tero to wsystkie te cęści, jek ten zmarły jest tes jek wychodzi, ale juz ziecór nie dajo jeść, tylo stypa po pogrzebzie, po pochowunku wtedy, to tes róźne tam te potraw·i, no jak chto moze, tak sykuje i psiwo chto moze, niektórzy chto chco to i wódka wypsijo, to róźnie jest i zakunco i i tam cy tylo tak pomódlo ten pacierz zmózio, „Ziecny odpocynek” i do domu, a jek jesce nieskońcony rózaniec to mózio i wtedy i za trzy dni cy cóś tam jesce na niedziela zawse w tygodniu sie zmarłego pochowa, to wtedy jest w tygodniu tez przychodzo na rózaniec i kiedyś to nie dawali, a teraz juz później jak juz potym pochowunku za jakie dwa dni, trzy dni, a teraoz to tez ciasto, heirbaota, kawa, a jek chto co woli. Chto co ma, to dadzo i sie zje, zjedzo ludzie i pocęstujo sie i do domu kazdy idzie.

*

„Nazywom sie Czesława Kaczyńska. Urodziłam sie w Strzałkach, w czterdziestym trzecim roku, podcas drugiej wojny śwatowej. W domu rodzinnem, miałam takie scęście, ze urodziłam sie w takiej rodzinie, bo mój zawod to twórca ludowy. Twórca ludowy, to jest taki zawod, którego nie łucy sie cłoziek w szkole. W zadneyj śkole, tak naprawde nie łuco tylko to sie wynosi z domu rodzinnego. I jo miałam scęście urodzić sie w takiej rodzinie, gdzie twórcościo zajmowała sie moja cała rodzina. Jak tylo sięgne panieńcio; moja babka, moja mama, moje wszystkie ciotki, starsa siostra i cała rodzina. Jakby sięgnąć tutaj do katalogów, do przewodników, to osiemdziesiąt procent twórców ludowych z gminy Kadzidło to wszyści skoligacone so z mojo rodzino. So tam rózne naźwiska, ale wszyscy wychodzien z jednych korzeni. I ja mając śternaście lat, dostałam juz psierse nagrody za swoje prace twórce, a zakres mojej twórcości to jest: wycinanka, haft, koronka, plastyka obrzędowa oraz, od parunastu, moze ji nawet zięceyj lat, pracuje społecnie. Śtyry kadencje juz pełnie funkcje prezesa Stowarzysenia Twórców Ludowych oddziału kurpsioskiego i drugou kadencje wiceprezesa zarządu głównego Stowarzysenia Twórców Ludowych, łono sie miejści w Lubliynie. I psierse moje takie kroki z to twórcościou, to sie... zetknenam sie bardzo wceśnie, ale jak juz poziedziałam, mając śternaście lat dostałam juz psiersom nagrode za leluje ji za byśki nowe latka. Było to dla mnie bardzo cenne, bo tou nagrode przyznał mi som Adam Chętnik. Chyba nie muse tutaoj woma tłumacyć, kiem buł Adam Chętnik.

*

Bo kiedyś u nas tutaj takie były zwycaje, jek w polu robili, pielenie, kopanie, przy każdej robocie takiej, to tam było trzy, cztery kobiety, cy wiencej, to śpiewali głośno piusonki. Tak było słychać, a przeważnie jak były młode dziewczyny to wtedy jeszcze tego śpiywu było wiency, ale i starse to tak było wesoło. Znów wyjechali do zarenczyn młodzi, to kedyś to zawsze było w sobote, te zarenczyny, to jechali to beze las, śpiywali, take echo sło, bo głosno śpiewywali. Tygo śpiywu było bardzo duzo. Jak zimowo poro, jak był post czy na świenta, na Boże Narodzenie, na na Wielkanoc na... to sie zbiyrali sąsiedzi i śpiewywali tak. Śpiywu było bardzo dużo. Kiedyś ludzie tak jak któś robił w polu, było grabienie czy tam jakieś żniwa, coś, a somsiad skończył, to nie pytał sie cy tam potrzebny jes, czy mu zapłaco czy jak. Tylko szed i do pomocy. I tak ludzie sobie pomagali w każdej... Teraz tak tego... może nie ma takiej potrzeby, bo so maszyny i taktory, a kiedyś to rencznie była ta robota, ale tak ludzie ludziom pomagali, jak sie dowiedział, że gdzieś potrzeba no to szed i...

A jak to było tam na gospodarstwie, proszę powiedzieć. Jak to rodzina pracowała?

No rodzina, do cego kto buł zdolny, w miare swojech sił, no, gospodarz, gospodyni no to i zajmówała sie tym, co... Gospodarz przeważnie w polu, jak zimowo poro to przy oporządku, krowom dać, no tam konie pilnować. No a gospodyni w domu, a jak latem no to ji gospodyni trzea było plyć bo... no co... było dużo roboty ze lnem. Teraz to wszystko sie kupi, a kedyś trzea było wszystko wypracować. To z tom lnem to była... no cały rok kobiety miały co robić. Bo na wiosne było zasiane, trza było plyć dwa, nawet tszy razy, zeby tyn lyn był cziysty, bo później by włókno było... No niedobrze by było, trzea było go dobrzy wyplyś, później rwać, mocyć, tłuc, rozpościyrać, później trzyć, klepać, no, to juz do lystopada to była taka robota na dworzu. A później to juz siec, trzea było prząść i tam inne cynności robić i... I tak że, że do wiosny to było... żeby to płótno uszykować to była robota. Tkać, to kobiety miały take, takie zajęcie zawsze w domu.

Nie brakowało pracy w domu?

Nie brakowało. Do tego zawsze był taki zwyczaj, że śniadanie to kartofle gotowaliy i tam kapuste, tam cóś. Na kolacje o tak samo, to dwa razy na dzień ugotować to tyż trzea było troche. No bo i i tom, tom świniom, teraz to parniki i inne chowanie jest, a przedtem to trza było w kuchni, w garku, w garkach nagotować, we wiadrach, żeby to nakarmić wszystko to było dużo roboty. Trzea było rano wstać, no, ja wiem, o piontej żeby sie obrobić, może i wcześni i takie, było roboty wiencej.

*

W ciemnem boru przy dolinie

dzięcioły stukajo,

cichuteńko nasłuchujo,

cy Kurpsie spsiewajo.

Nija ziosna, lato, jesień,

ptaski odlatujo,

cemu cisa naokoło

tego nie pojmujo.

Tu i owo wóz tarkoce,

traktory pukajo,

ale wkoło cichuteńko

nigdzie nie spsiewajo.

Psiosenecko ukochana

gdzieześ sie ukryła,

coś z parado echo

swoje po lesie nosiła.

Wróć psiosenko ulubziona

na kurpsioskie pola,

niech sie tobo rozwesela

smutna nasa dola.

Powróć, powróć psiosenecko

do domu kozdego,

przyjaciółko ulubziona

ludu kurpsioskiego.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kieleckie, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
SPISZ teksty, filologia polska, DIALEKTOLOGIA, małopolska
SUWALSZCZYZNA, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Lubelszczyzna wschodnia, filologia polska, DIALEKTOLOGIA, małopolska
MAZURY, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Łęczyckie, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Wielkopolska zachodnia, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
DIALEKT WIELKOPOLSKI, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
DIALEKT MAZOWIECKI, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Podhale teksty, filologia polska, DIALEKTOLOGIA, małopolska
KUJAWY, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
malopol.dot, filologia polska, DIALEKTOLOGIA, małopolska
LUBELSZCZYZNA ZACHODNIA, filologia polska, DIALEKTOLOGIA, małopolska
Teksty gwarowe Śląsk, FILOLOGIA POLSKA, Dialektologia - przeanalizowane teksty gwarowe
Tekst gwarowy, FILOLOGIA POLSKA, Dialektologia - przeanalizowane teksty gwarowe
ŁOWICKIE, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Mazowsze dalsze, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Ziemia chełmińsko-dobrzyńska, filologia polska, DIALEKTOLOGIA
Bory Tucholskie, filologia polska, DIALEKTOLOGIA

więcej podobnych podstron