Schematyczność = niedookreśloność (Ingarden używa tych pojęć wymiennie)
- Schematyczność występuje we wszystkich czterech warstwach dzieła literackiego, ale uderza przede wszystkim w warstwie przedmiotów przedstawionych.
- Na czym polega niedookreśloność: to tylko złudzenie czytelnika, że autor opisał dokładnie cały wygląd przedmiotów przedstawionych. Przecież tak naprawdę są one tylko naszkicowane kilkoma najniezbędniejszymi rysami, reszty wyglądu domyśla się sam czytelnik. Np. Mickiewicz pisze o lecących żurawiach, ale nie precyzuje, ile ich było i w którą stronę leciały. Przeważnie czytelnik nawet nie zdaje sobie sprawy, ile rzeczy jest pominiętych w tekście i sam dorabia je sobie w wyobraźni.
- Z kolei niedookreślenie jakości uczuciowej jest także korzystne dla utworu, bo sprawia wrażenie, że dane uczucie właśnie teraz się dzieje, zmienia. Gdyby zostało ono nazwane, byłoby „unieruchomione” i myślowo opanowane, a więc „obezwładnione”.
- Osoba mówiąca w utworze to „podmiot liryczny”. Nie należy jej utożsamiać z autorem utworu!
Jeśli podmiot liryczny jest niedookreślony, „tajemniczy”, to ma tak być, jest to celowy zabieg artystyczny, uzupełnianie informacji na podstawie biografii autora całkiem zepsułoby sens utworu.
- Oczywiście stopień „niedookreślenia” i jego rozmieszczenie zależy od gatunku literackiego: krótkie utwory liryczne będą go mieć więcej, niż obszerne powieści naturalistyczne, ale nawet, jeśli autor bardzo starał się opisać wszystkie szczegóły, zawsze będą jakieś niedookreślenia - nawet w opisie najważniejszych postaci.
- Schematyczność każdego dzieła sztuki literackiej da się w odniesieniu do warstwy przedmiotów przedstawionych uzasadnić całkiem ogólnie. Płynie ona przede wszystkim z istotnej dysproporcji między językowymi środkami przedstawienia a tym, co ma być w dziele przedstawione, a po drugie z „warunków percepcji artystycznej” - przedmioty przedstawiane w dziełach (w tym ludzie)są indywidualne (nawet, jeśli mają ucieleśniać jakieś ogólne typy).
- Są różne sposoby, aby przedmiot stał się indywidualny:
a) posłużenie się imionami / nazwami własnymi
b) określenie czasu i miejsca, w jakim znajduje się przedmiot
c) kontakt tego przedmiotu z przedmiotem, który już czytelnik zna
- każdy przedmiot teoretycznie posiada nieskończoną ilość cech, ale de facto w dziele ma zawsze tylko niewielką ilość cech określonych, co do pozostałych jest niedookreślony.
- warto zauważyć, że niektóre słowa określają więcej, niż tylko jedną cechę. Z określenia „młoda dziewczyna” wynika też, że ta osoba jest człowiekiem, a więc ssakiem, kręgowcem itd., a inne cechy wynikają z tego potencjalnie, np. że nie jest jeszcze osobą stateczną.
- każda nazwa określa tylko niektóre cechy przedmiotu
- Zresztą nawet, gdyby udało się uzyskać zupełnie jednoznaczne określenie, które nie pozostawiałoby już „niedookreśleń”, to jego odbiór przekraczałby możliwości percepcji czytelnika. Co więcej, byłoby to nawet szkodliwe dla uzyskania pewnych efektów artystycznych (np. w liryce).
- W ogóle zbyt dokładnie opisy, np. zbyt duża ilość szczegółów, nie tylko nudzą czytelnika, ale prowadzą często do efektów odwrotnych niż zamierzone: wielość szczegółów prowadzi do ich wzajemnego zobojętnienia, przytłumienia oraz przeoczania niektórych przez czytelnika. Niedookreślenie jest więc dobre.
- Po prostu ze względów artystycznych trzeba pominąć wiele cech, aby uwypuklić te istotne.
- Schematyczność występuje jednak nie tylko w warstwie przedmiotów przedstawionych, lecz także, i to może w znacznie wyższej mierze, w warstwie wyglądów.
- Jak już było powiedziane wcześniej, warstwa wyglądów nie tworzy na ogół jakiejś całości (takiej, jakiej doznajemy przy spostrzeganiu w realnym świecie) lecz wyglądy pojawiają się z przerwami.
- Zresztą trudno nieraz rozstrzygnąć, czy gdzieś jest ta przerwa, czyli gdzie wygląd już nie oddziałuje - to zależy od indywidualnego odbioru dzieła, jak długo czytelnik wspomniany wcześniej wygląd „trzyma w pogotowiu” i „aktualizuje”. Może też zdarzyć się, że czytelnik go zaktualizuje niepotrzebnie.
- Niedookreślenie wyglądów powoduje, że u każdego czytelnika pojawiają się nieco inne wyglądy, ponieważ są wyznaczone tylko niektóre elementy ich zawartości, a inne pozostawione swobodzie czytelnika. Nawet jeden czytelnik może przy wielokrotnym czytaniu za każdym razem inaczej dookreślać.
- Czytelnik, chcąc nie chcąc, musi uzupełniać schemat, bo gdy autor wspomina np. step, czytelnik musi go sobie jakoś konkretnie wyobrazić, łącznie z odcieniem porastającej go trawy, o którym autor nic nie pisze
(no chyba, że czytelnik nastawi się na czysto pojęciowe rozumowanie).
- Jeszcze inne ciekawe zjawisko: słyszy się nieraz teorie, że słowo użyte przenośnie jest bardziej „obrazowe” niż słowo użyte we właściwym znaczeniu - czyli że niby lepiej sugeruje wygląd. Ale pomyślmy: gdy Mickiewicz pisze o stepie, jako o oceanie traw, to przecież „step” równie łatwo sobie wyobrazić, jak „ocean”! Czyli te teorie są nieco błędne. Naprawdę jest tak, że funkcja przenośni jest dwojaka: w stosunku do przedmiotów przedstawionych i do wyglądów:
a) w stosunku do przedmiotów przedstawionych: przypisuje bez użycia osobnego przymiotnika cechy, którą zawsze posiada przedmiot wyrażenia przenośnie użytego (ocean = „ogrom”), a nie zawsze tę cechę posiada przedmiot wyrażenia zastąpionego (step nie musi być ogromny).
b) w stosunku do wyglądów: powstaje tzw. wygląd „opalizujący” / „dwoisty”: w jego zawartości raz wyraźniejsze są cechy pasujące do stepu, a raz do oceanu; mówiąc inaczej: porównanie do oceanu akcentuje pewne cechy stepu, które normalnie tak bardzo nie zwracałby uwagi.
- Niedookreślenie / schematyczność najłatwiej zauważyć w warstwie przedmiotów przedstawionych i wyglądów, i być może tam jest najdonioślejsze artystycznie, ale występuje też w pozostałych warstwach.
- W warstwie brzmień językowych zachodzi to w szczególnie wyraźny sposób, gdy dzieło jest utrwalone graficznie w postaci pisma lub druku (dzieło nie podaje więc samych brzmień słownych, tylko ich graficzne odpowiedniki). Zapis literami nie może oddać niuansów wymowy - nawet przy bardzo fonetycznej pisowni.
Pozostaje więc pewna sfera możliwych odchyleń przy wyobrażaniu sobie wymawiania tekstu.
- Szkopuł w tym, że nie posiadamy żadnych środków graficznych, które oddawałyby ton, w jakim słowa są wypowiadane (oprócz wykrzyknika i znaku zapytania, ale to za mało w porównaniu do bogactwa tonów!). Jest to zrozumiałe, bo w tonie wyraża się tak wiele stanów psychicznych, że taki fonetyczny opis musiałby być bardzo skomplikowany. Zresztą wtedy powstałby jedynie opis tonu, a nie ton w funkcji wyrażenia.
- W niektórych dziełach, zwłaszcza w dramatach, są przypiski z uwagami o tonie, ale bardzo ogólnikowe.
- Tak więc ton nie jest zapisany w tekście, ale - podobnie jak „melodia zdaniowa” - zostaje w dziele wyznaczony pośrednio przez sens zdania albo przez sytuację, w jakiej dochodzi do wypowiedzi.
- Z tego powodu możemy odpowiednio przeczytać (wydeklamować) dzieło, a więc dobrać taki ton, który aż „prosi się” w danej sytuacji. Jednak nawet przy dobrych umiejętnościach deklamowania, pozostaje sporo różniących się możliwości interpretacji. W każdym z tych wypadków nieco inny będzie ton, a więc i sposób wypowiedzi, a więc i sens wypowiedzi. Wiedzą o tym dobrze aktorzy. Istnieją też zupełnie złe interpretacje, wynikające ze złego zrozumienia utworu lub braku umiejętności.
- A więc wyznaczanie tonu przez sens zdań jest tylko przybliżone, zatem warstwa brzmieniowa dzieła ma niedookreślenia.
- Warstwa znaczeń i sensów też zawiera wiele niedookreśleń rozmaitego rodzaju. Wiąże się to z wspomnianą wcześniej wieloznacznością każdej nazwy. Im kontekst jest ściślejszy, tym wieloznaczność się zmniejsza. Zmniejsza się też „treść potencjalna”. Ale nawet najściślejszy kontekst nigdy ich nie usuwa. Zresztą w wielu dziełach ze względu na efekt artystyczny nie powinny być one usuwane, bo cały urok utoru polega na występowaniu słów bogatych w treść potencjalną, „tajemniczych”, czyli wieloznacznych.
- Specjalne zjawisko charakterystyczne dla warstwy znaczeniowej stanowią luki między członami sensu. Jeśli występują wewnątrz jednego zdania, to jest ono źle skomponowane. Natomiast występujące pomiędzy zdaniami może wynikać z niemożności wyczerpania tworami językowymi ciągłego toku myślowego. Może być też celowo wprowadzane do tekstu, jako tzw. Niedomówienie, aby czytelnik sam się domyślił.