Wywiad Biograficzny
Bardzo długo zastanawiałam się z kim mam przeprowadzić wywiad i już na samym początku wiedziałam, że nie będzie to takie proste. Zdecydowałam się, że porozmawiam z moim kolegą, który od kilku lat jest uzależniony. Wydarzenie, o którym tu opowiem w jakimś stopniu dotyczy także mnie ponieważ opowiada o moim bliskim znajomym, który popadał w nałóg a my stojący obok niego- jego koledzy z grupy rówieśniczej nie potrafiliśmy mu pomóc, do końca nie wiedzieliśmy co się tak naprawdę z nim dzieje. Byliśmy zgraną ,,paczką'', wspólne wyjścia do baru, spędzaliśmy jak najwięcej czasu ze sobą, nasz wspólne licealne lata mijały bardzo szybko i nikt nawet nie spostrzegł, że pojawiły się pierwsze miłości. Osoby z naszej grupy się podzieliły, a wśród nich porobiły się pary. Sławek bo tak ma na imię mój respondent ma 22 lata mieszka niedaleko mnie, pochodzi z rodziny pełnej ma starszego brata i młodszą siostrę. Znam sytuacje jaka panowała w domu mojego kolegi i wiem, że panował tam chłód emocjonalny, rodzice byli zabiegani i nad wyraz kontrolowali swojego syna. Sławek zawsze dobrze się uczył. Sławek w naszej grupie zawsze był duszą towarzystwa ale od jakiegoś czasu zauważyliśmy, że zaczął się dość dziwnie zachowywać, był troszkę z boku. Starał się nie zwracać na siebie uwagi. Zaczął nas unikać coraz więcej czasu spędzał z ,, nowymi'' kolegami. Kilkakrotnie pytaliśmy co się z Tobą dzieje? To on zasłaniał się i mówił, że nie ma w danym dniu humoru. Na nasze wspólne spotkania przychodził jakiś dziwny, nie potrafił nawiązać kontaktu z pozostałymi członkami naszej grupy, cały czas wspominał o,, tamtych znajomych''. Nasza ,, paczka'' już dzisiaj nie istnieje, dziś każdy ma swoje życie, osoby powyjeżdżały na studia , niekiedy tylko się spotykamy jak mamy chwilę wolnego lub gdy jest przerwa świąteczna ale nie jest już tak jak kiedyś. Tylko Sławek dla którego nałóg przyczynił się, że w jego życiu spotkało go krytyczne wydarzenie życiowe ciągle szuka kontaktów, spotyka się ze mną, bo wie i pamięta okres, w którym kolegowaliśmy się był to okres beztroski, wśród naszych znajomych nikt go nie namawiał do brania. O tym, że Sławek ma problem z narkotykami dowiedziałam się od jego matki, kiedy zadzwoniła do mnie i zapytała się mnie czy nie mogłabym poświecić mu troszkę swojego czasu, przychodzić do niego, organizować czas ponieważ ona chce żeby on unikał swojego
,, złego'' towarzystwa. Jego matka potrafiła mi zaufać, miała pewność, że gdy on jest ze mną nie przychodzą mu do głowy ,,głupie rzeczy''. Była też na tyle odważna, że opowiedziała o swoim kłopocie i to, że ona już sama nie wie co ma zrobić.
Narkotyki tyle się o tym dzisiaj słyszy a jednak ciągle pozostaje to tematem tabu, ludzie twierdzą, że to zjawisko ich nie dotyczy, że ich dziecko nie bierze. Podobnie było z mamą Sławka ona odrzucała od siebie myśl, że jej syn jest uzależniony. Dużo czasu minęło od tego kiedy kupiła test na wykrycie narkotyku i stało się. Wynik był pozytywny.
Na rozmowę z moim kolegą umówiłam się w małej przytulnej kawiarence w mojej miejscowość. Zaczęłam od zadawania kilku pytań, które miały pobudzić Sławka do mówienia o tym co go wtedy spotkało. Sławek był świadomy tego, że chcę się dowiedzieć o wydarzeniu jak najwięcej i że pisze pracę do szkoły z uwzględnieniem jego przypadku jako krytyczne wydarzenie życiowe i że później sama musze dokonać analizy wydarzenia. Krytyczne wydarzenia życiowe wyodrębniają się z biegu wydarzeń, są emocjonalnie znaczące, wymuszają zmianę w dotychczasowym funkcjonowaniu. I tak też było w życiu mojego kolegi, musiał dokonać zmiany w dotychczasowym funkcjonowaniu w rodzinie, życiu społecznym, w stosunku do świata i własnej osoby .
Rozmowa z osoba mi znajomą niby wydawało się, że będzie łatwa ale wcale tak nie było. Były momenty w, których Sławek nie potrafił odpowiadać na pytania, zacinał się, gdy przypominały mu się tamte chwile trzęsły mu się ręce, denerwował się. Po przeprowadzeniu rozmowy zapytałam się Sławka czy było mu łatwo rozmawiać ze mną, odpowiedział, że bardzo się na początku denerwował ale później było mu coraz łatwiej otworzyć się Nasza rozmowa troszkę nawiązywała do naszych wspomnień bo przecież jako dobrzy znajomi mamy ich wiele. Pomiędzy zadawanymi pytaniami nawiązywaliśmy do tamtych czasów.
Chciałabym przedstawić teraz treść rozmowy i pytanie, które zadałam respondentowi.
Ja: Cześć Sławku. Wiem, że trudno Ci opowiadać o tamtych wydarzeniach, że nie lubisz do tego wracać ale ja chciałabym żebyś przypomniał sobie co się działo z Tobą kiedy po raz pierwszy sięgnąłeś po narkotyki? Opowiedz mi o swoim przypadku ? Jak to wszystko się zaczęło?
Sławek: Najpierw piłem alkohol z kolegami w weekendy po jakimś czasie wraz z kolegami zdecydowaliśmy się zapalić trawkę. Moja przygoda z narkotykami rozpoczęła się właśnie od palenia marihuany w wakacje letnie kiedy miałem 16 lat. Później nastąpiła dłuższa przerwa bo nie miałem dostępności do narkotyków dopiero w drugiej klasie liceum zaczęło się to zdarzać częściej. Moi znajomi, z którymi trzymałem przypalali sobie więc i ja paliłem z nimi. Tak praktycznie trwało to przez cały okres kiedy chodziłem do liceum. Wtedy paliłem tylko trawę. W trzeciej klasie liceum moja mama znalazła u mnie marihuanę i zmusiła mnie do pójścia do punktu konsultacyjnego dla osób z uzależnieniem w moim mieście. Ale wtedy dużo im ,,naściemniałem'' i nie przyznałem się do tego, że pale. Po skończeniu liceum zacząłem pracować, zarabiałem pieniądze, które na początku traciłem na palenie. Później jeden ze znajomych poczęstował mnie amfetaminą. Tydzień później dropsami (ekstazy). I tak właśnie zaczęła się moja przygoda z narkotykami twardymi. Podczas brania nie byłam sam miałem obok siebie zawsze ,, kolegę do ćpania'', z którym wcześniej paliłem trawę a później twarde narkotyki. Mieliśmy bardzo dużo możliwości do brania, kolega miał praktycznie cały czas wolną chatę , a pieniądze również był. Początkowo w grę głównie wchodziło ekstazy, ponieważ dawały ciekawą jazdę i oderwanie się od szarej rzeczywistości. Brałem narkotyki ale nie cały czas np. raz w miesiącu, jak jechałem do szkoły na weekend, studiowałem wtedy w Poznaniu na Akademii Rolniczej, szkoły tej oczywiście nie skończyłem. Wtedy głównie brałem ekstazy dopiero później amfetamina. W październiku tego samego roku w Poznaniu zatrzymała mnie policja i znalazła u mnie ekstazy. Noc spędziłem na dołku, a następnego dnia przyjechał po mnie ojciec. Rodziców okłamałem, że to nie były moje dragi. Oni w to uwierzyli tzn. próbowali odrzucać od siebie myśl, że jestem narkomanem. Po pół roku miałem sprawę w sądzie i dostałem wyrok 120 godzin do odrobienia. W tym czasie jednak brałem dalej, nie było to często ale jak tylko przychodził weekend to się zaczynało. Musiałem być tylko pewny, że nie będę miał kontaktu z rodzicami a szczególnie z moją matka, która potrafiła zauważyć, że jestem na haju. Po tej sprawie stosunki z moim,, kolegą od ćpania'' się popsuły i praktycznie po dzień dzisiejszy nie mam z nim kontaktu, a znaliśmy się od przedszkola.
Ja; Jak myślisz dlaczego popsuły się wasze stosunki?
Sławek: Wszystko to przez narkotyki, ciągłe kłótnie o kasę
Ja: I co dalej?
Sławek: Później były wakacje od tego momentu rozpoczęło się ćpanie na ostro. Zacząłem pracować w nowej firmie w której miałem możliwości żeby sobie w pracy przyćpać. Najlepsza do tego byłą amfetamina, bo nikt nie mógł tego zauważyć. Zachowywałem się normalnie byłem troszkę pobudzony. Ćpałem później wszędzie, w pracy, w domu, na imprezach. No i wtedy nadszedł sierpień, odnowiłem znajomość z kolegą , który teraz obecnie jest w ośrodku w Monarze. Praktycznie cały sierpień przepałem, potrafiłem nie wracać do domu przez kilka dni, , nie spać nawet dłużej, chodziłem po pracy na imprezy. Marihuany już wtedy nie paliłem ponieważ nie działała już na mnie tak jak kiedyś i nie sprawiało mi to już tyle radości co kiedyś. We wrześniu wyrok się uprawomocnił i dostałem przydzielonego kuratora i musiałem odrabiać godziny, przez tego kuratora zostałem zobowiązany do uczestnictwa w terapii profilaktycznej w Monarze. Musiałem uczęszczać na rozmowy raz w tygodniu w Gostyniu i musiałem raz w tygodniu jeździć na konsultacje do Leszna. Jednak i wtedy oszukiwałem. Byłem świadom tego, że nie ma takiej możliwości aby wykryć w moczu czy w krwi amfetaminę. Warunki miałem ciężkie, dużo zakazów ze strony ośrodka Monaru, ale i tak mi się udawało oszukiwać ich i samego siebie. W Święta Bożego Narodzenia dokładnie drugie święto przesadziłem i mam moja się zorientowała i wyrzuciła mnie z domu. Nie miałem dokąd iść, było bardzo zimno- zmiana tonu głosu.
Przypomniałem sobie o koledze, który mieszka sam i ma warunki do tego, żebym mógł u niego zostać na kilka dni. Kolega nie brał, chodził razem ze mną do szkoły do Leszna, była to już moja druga szkoła, której również nie skończyłem. Przez pierwsze kilka tygodni nie brałem, bo sam nie chciałem. Moja kondycja nie byłą najlepsza , miałem wstręt do tego. Jednak po jakimś miesiącu znowu wróciłem i tak znów na ostro, ale nie trwało to długo, ponieważ jednego dnia będąc na haju spotkałem swoja matkę, która od razu się zorientowała i kazała mi przyjść do punktu konsultacyjnego, który mieści się w Gostyniu. Poszedłem na spotkanie, tam mama zaproponowała mi żebym wrócił do domu, jednak się nie zgodziłem, chociaż miałem dosyć ćpania. Brałem już wtedy i wiedziałem, że nic mi nie jest. To wszystko mnie przerastało. Dwa dni później wróciłem do domu. Jeździłem do ośrodka do Leszna na spotkania grupowe gdzie poznałem wiele osób z podobnymi problemami do mnie, osób chętnych do walki o swoje życie. Jakiś czas po powrocie do domu całkiem przypadkowo siedząc na czacie rozmówiłem się z dawna koleżanką, z którą kiedyś byłem, był to krótki epizod w moim życiu ponieważ w okresie, w którym brałem nie interesowały mnie dziewczyny, bardziej zależało mi na ćpaniu. Jeszcze tego samego dnia umówiłem się z nią na kawę i niedługo minie rok jak jesteśmy razem.
Ja: A w czasie kiedy byłeś już z dziewczyną brałeś?
Sławek: Zdarzyło mi się we wakacje w zeszłym roku zapalić marihuanę a wcześniej zrobiłem sobie jeden weekend z twardymi narkotykami i żałuje ponieważ chęć przyćpania zmusiła mnie do zerwania z Natalią i do wyjazdu z domu na kilka dni bez dawania znaku życia. Mimo to po późniejszym powrocie do domu zostałem przyjęty bez wyrzutów, bez jakichkolwiek zastrzeżeń ze strony rodziców ponieważ mama znała dobrze zasady postępowania z osoba uzależnioną, dużo czytała i się na ten temat dowiadywała bo chciała mi za wszelką cenę pomóc. Moja dziewczyna również mi przebaczyła.
Ja : Dlaczego brałeś? Co Ci dawały narkotyki?
Sławek: Marihuana: z nudów, z tego, że chciałem jakoś zagospodarować sobie wolny czas i tez z ciekawości. Marihuana nie ciągnęła tyle pieniędzy co inne. Narkotyki twarde: dawały mi one totalne zadowolenie z życia i oderwanie się od ziemi, pełen odlot. Amfetamina: pozwalała mi na bycie w pracy szesnaście godzin bez przerwy a potem bez problemu mogłem iści jeszcze na imprezę nie byłem w ogóle zmęczony. Pozwalała mi na bycie duszą towarzystwa, byłem zawsze w centrum , wszędzie i zawsze. Będąc w Poznaniu poznawałem mnóstwo ludzi, którzy po prostu byli zachwyceni moim sposobem bycia ale oni nie wiedzieli, że ja nie jestem do końca naturalną osobą.
Ja: Jakie są powody, dla których brałeś narkotyki?
Sławek: Konkretnych powodów nie miałem. Może tylko to, że w domu moja mama zawsze mnie kontrolowała i dawał wiele zakazów. Chciałem może zrobić na złość rodzicom, a tak poza tym to nie miałem większych powodów?
Ja: Skąd miałeś pieniądze na narkotyki?
Sławek: pieniądze z mojej wypłaty, która dostawałem w pracy a jak brakowało kasy to zapożyczałem się wśród moich kolegów lecz nigdy nie zadłużałem się na większe kwoty. Raz okradłem swoich rodziców i bardzo tego żałuję
Ja: Jak wyglądało Twoje życie przed nałogiem?
Sławek: Ty chyba to wiesz, pamiętasz, chwile, które spędzaliśmy razem ze znajomymi. Życie miałem spokojne, bez większych problemów, w szkole dobrze się uczyłem poszedłem do dobrego liceum, dużo czasu poświęcałem na sport..
Ja: A jak wyglądało Twoje życie po pierwszych doświadczeniach z narkotykami?
Sławek: Gdy pierwszy raz wziąłem amfetaminę bardzo się bałem jak mój organizm na to zareaguje bo wiedziałem, że to może zabić. Byłem bardzo nerwowy i wszystko mnie drażniło. Ograniczyłem kontakty ze znajomymi , zrezygnowałem z nauki, ze sportu ,ze społecznych rzeczy.
Ja: Co zmieniło krytyczne wydarzenie w twoim życiu?
Sławek: Jestem świadomy tego, że wyjście z nałogu nie jest wcale takie łatwe ponieważ sam na swoim przykładzie wiem jak często do tego wracałem choćby myślami a niejednokrotnie czynami. Wiem, że jeżeli człowiek, który bierze narkotyki nie uświadomi sobie tego sam, że nie chce tego brać, to przy pomocy nawet niewiadomo ilu osób nie wyjdzie z tego. A czasami nawet wie, że nie chce narkotyków, wtedy wystarczy tylko jedna chwila, wystarczy żeby ktoś rozsypał ,, krechę'' na stole i już człowiek cały chodzi albo jeśli ktoś przy Tobie zapali jointa to pojawia się iskierka chęci. Sam to przeżyłem i nie wytrzymałem dałem się namówić.
Ja: Czy ktoś Ci pomógł?
Sławek: Głównym bodźcem byłą moja mama to ona działała, skierowała mnie przez kuratora na leczenie. Wspierała mnie również moja dziewczyna. Wspierali mnie także moi znajomi z grupy w Monarze.
Ja: Co straciłeś przez nałóg?
Sławek : Straciłem możliwości nauki na studiach, zawsze byłem zdolny ale przez branie narkotyków odechciało mi się. Straciłem część znajomych , którzy się ode mnie odwrócili. Ale zyskałem to ,że uświadomiłem sobie, że ,,koledzy od ćpania'' mnie zostawili i że taki znajomości są ulotne i tymczasowe. Strąciłem także zaufanie do niektórych osób.
Ja: A to już ostanie pytanie opowiedz mi jak jest teraz?
Sławek: Na dzień dzisiejszy prowadzę spokojne życie, czasem niedogaduje się z rodzicami ale wiem, że to ze wzglądu na wieki, mamy różne zdania na niektóre tematy. Często pomagam rodzicom w pracach domowych Pracuje cały czas w tej samej firmie. Z dziewczyną mam dobry kontakt, dobrze nam jest ze sobą. Jestem szczęśliwy i zadowolony, potrafię cieszyć się bez używek z małych rzeczy. Pomagam Natalii w nauce. Ostatnio nawet wyremontowałem sobie pokój, co kiedyś by się wydawało dla mnie niemożliwe. A co najważniejsze jestem czysty.
Ja: bardzo dziękuję Ci za rozmowę i jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam Ciebie wysłuchać
Analiza:
Przedstawiłam przykład osoby, która była uzależniona od narkotyków. Jest to niewątpliwie wydarzenie krytyczne dla Sławka. Osoba przechodziła przez etapy krytycznego wydarzenia wg.Lazarusa. .
Lazarus określa stres jako szczególny rodzaj relacji człowiek- środowisko, który wynika ze sposobu oceny sytuacji, w której się znaleźliśmy oraz z własnych możliwości radzenia sobie z sytuacją. Radzenie sobie ze stresem jest zbiorem czynności ukierunkowanych na walkę z zagrożeniem. W zależności od natury owego zagrożenia proces ten może być bardzo złożony i może mieć charakter twórczy. Lazarusa wyróżnia 4 etapy krytycznego wydarzenia. Pierwszy etap zaskoczenia- osoba spotyka się z nową sytuacją. Dla mojego rozmówcy jest to okres w którym to dochodzi do brania narkotyków, do próbowania ich. Sławek znalazł się w nowej sytuacji , wiedział, że gdy zapali jointa będzie dobrze się czuł oderwie się od rzeczywistych spraw. Nie potrafił ogarnąć tego co się z nim stało, zmienia się na innego człowieka, który nie potrafi sobie poradzić problemem narkotykowym. Do końca nie wie co się z nim dzieje jest rozdarty, nie potrafi sobie sam poradzić. Jego zachowania są chaotyczne jest w świecie nieprzemyślanych emocji. Drugim etapem jest szacowanie pierwotne, w którym to Sławek koncentruje się na całej sytuacji, wie o tym ,że cos stracił, że stracił normalne życie, że nie potrafi funkcjonować bez brania narkotyków. Wie, że to jest silniejsze od niego. Przezywa głęboki stres związany z tym, że zostaje złapany przez policję, że matka ciągle go kontroluje, że znalazła u niego marihuanę. Znajduje się pod wpływem emocji, kiedy zostaje wyrzucony z domu i musi odreagować to. Kolejnym etapem jest etap szacowania wtórnego. Emocje wtedy opadają. Sławek po przemyśleniu całej sytuacji postanawia wrócić do domu, poddaje się leczeniu. Zastanawia się co teraz może zrobić na jego drodze pojawiają się pytania: Co będzie dalej czy poradzę sobie z problemem ? Pojawiają się przemyślenia nad samym sobą, rozpatruje całą swoją sytuację, Zmienia swoje towarzystwo zaprzestaje kontaktów z dawnymi znajomymi. Zaczyna spotykać się ze swoją dziewczyną. Stosunki z rodzicami ma dobre, dalej pracuje. Sławek poszukuje kontaktów z innymi osobami, chciałby aby jego czas był zagospodarowany tak aby on już nie musiał myśleć o narkotykach. Poświęca się miłości do Natalii pomaga jej jak tylko może. Uwalnia się od stresu, w którym nie może już dalej żyć. Sławkowi udało się wyjść z tego etapu i przechodzi do ostatniego etapu decyzji i rozstrzygnięć, w którym to zmienia swoje życie. Sławek przechodzi do normalnego życia, zmienia styl życia, normalnie sypia, spotyka się z dziewczyna, pomaga w pracach domowych, kupuje sobie samochód. Sławek rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu w którym obiera sobie cel. Pierwszym celem o którym sam powiedział może małym ale znaczącym w jego przypadku jest wyremontowanie sobie swojego pokoju, powiedział mi o tym dlatego, że pewnie w czasach gdy brał narkotyki nie przeznaczył by tyle pieniędzy na remonty. Sławek żyje szczęśliwie i spokojnie wie, że komuś jest potrzebny, wie, że jest kochany. Ale żyje ze świadomością przeszłości i wie jak trudno pokonać uzależnienie.