Tydzień V
ROZPOZNAĆ DROGĘ/ JA JESTEM DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM
Dzień 1
J14,16
„Jezus jest jedyną drogą do Ojca. Początek tej drogi to wiara i nawrócenie. Końcem jej jest jedność i życie wieczne w miłości z Bogiem Ojcem, Synem, Duchem Świętym i z całą wspólnotą zbawionych. Skoro jest to droga, to trzeba po niej iść. Jak? Idzie się po niej, tylko postępując w światłości Chrystusa, żyjąc w Duchu Świętym - w Duchu Jezusa. Kto żyje w innym, ten nie jest na tej drodze. Stąd konieczność ciągłego rozeznawania - w jakim duchu toczy się moje życie. / Podręcznik str. 103/
Reguła 1. Ludziom, którzy z jednego grzechu ciężkiego wpadają w drugi grzech ciężki, nieprzyjaciel zazwyczaj ukazuje pozorne przyjemności, sprawia, że sobie wyobrażają radości i przyjemności zmysłowe, żeby ich bardziej utrwalić i umocnić w ich wadach i grzechach. W tych samych osobach duch dobry działa w przeciwny sposób, kłując i gryząc ich sumienie zgodnie z naturalną zdolnością ich rozumu do poprawnego sądu. Reguła 2. U osób, które usilnie zmierzają do oczyszczenia się ze swoich grzechów i do coraz większej służby Bogu, naszemu Panu, dzieje się odwrotnie niż w pierwszej regule. Wtedy bowiem właściwością złego ducha jest dręczenie i zasmucanie i stawianie przeszkód, niepokojenie fałszywymi argumentami, byleby tylko nie postąpić naprzód. A właściwością ducha dobrego jest dodawanie odwagi i siły, pociech, łez, natchnień i spokoju, łagodzenie i usuwanie przeszkód, żeby postępować w dobrym.
„Jako chrześcijanie, jesteśmy wezwani w naszym wzroście duchowym do otwartości na poznanie prawdy o naszym życiu. Duch Boży będzie działał w tym kierunku, abyśmy prawidłowo użyli naszej wolności i zgodzili się na to, by otwierać, strona po stronie, księgę własnego życia.” /O.J. Kozłowski ”Pozwól się odnaleźć” str. 194/
Dzień 2- 07.05.2008r
Kol 2,13-14
Reguła 3. O pociesze duchowej. Przez pociechę rozumiem [doświadczenie], kiedy w duszy powstaje pewne poruszenie wewnętrzne, które sprawia, że się ona zapala do miłowania swego Stworzyciela i Pana, i - co za tym idzie - kiedy nie może ona miłować żadnej rzeczy stworzonej na powierzchni ziemi, jak tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy. Podobnie, kiedy wylewa łzy skłaniające ją do miłości swego Pana, z powodu żalu za swoje grzechy, czy męki Chrystusa, naszego Pana, czy też z powodu innych rzeczy bezpośrednio ukierunkowanych ku Jego służbie i chwale. Wreszcie przez pociechę rozumiem każdy wzrost nadziei, wiary i miłości i każdą wewnętrzną radość, która wzywa i pociąga do rzeczy niebiańskich i do zbawienia własnej duszy, uspokajając ją i kojąc w jej Stwórcy i Panu.
Reguła 11a. Kto trwa w pocieszeniu, niech się stara upokorzyć i uniżyć ile tylko może i niech na to zważa, jak mało może w czasie strapienia bez łaski lub bez pocieszenia
„Zwykle ten stan duszy ludzkiej pojawia się w związku z przyjęciem łaski nawrócenia i towarzyszy osobie na drodze wiary, w stawaniu się człowiekiem duchowym. W chwili pocieszenia człowiek może deklarować heroiczne czyny, nie zdając sobie do końca sprawy z tego, że o tyle będzie mógł je wykonać, o ile będzie wspomagał go Duch Boży. Może też ulec nieroztropności, przypisując sobie pocieszenie duchowe jakoby mu się ono należało. Tymczasem jest ono owocem udzielania się Boga duszy ludzkiej i prowadzi duszę wierną do wyznania całym swoim życiem Jezusa jako Pana i Zbawiciela. W sercu człowieka dokonuje się pomnożenie wiary, nadziei i miłości. Święty Ignacy Loyola, określając pocieszenie duchowe, zwraca uwagę NATO, że rozpoczyna się ono od poruszenia wewnętrznego, a jego celem jest służba Jezusowi, dawanie o Nim świadectwa; objawianie się chwały Bożej i zbawienie duszy ludzkiej. /O.J. Kozłowski „Jak rozeznawać w wierze”. Str. 34-35/
Dzień 3
Jr31,34
Reguła 10. Ten, kogo ogarnęła pociecha duchowa, powinien myśleć nad tym, jak się będzie zachowywał w strapieniu, które później nadejdzie i niech nabiera nowych sił na taki czas.
„A zatem stan wewnętrznego pocieszenia jest dany i zadany. Dany, bo pochodzi nie od nas, lecz od Ducha Bożego, a zadany, ponieważ dotyczy naszej osobistej współpracy. Jesteśmy przynaglani przez Ducha Świętego, aby nie zatrzymywać się jedynie na pocieszeniu duchowym, lecz dostrzegać pocieszenie jako szczególną interwencję Boga w nasze życie, a to w tym celu, aby nie ustać w gorliwości w trosce o Królestwo Boże i zbawienie dusz. Trwając w pocieszeniu, nie możemy zapominać o tym, kim jesteśmy, o tym za jaką wielką cenę zostaliśmy nabyci przez Jezusa Chrystusa. Powinniśmy trwać w dziękczynieniu za dar zbawienia, za osobiste nawrócenie, uzdrowienie, czy uwolnienie, pamiętając, że jesteśmy grzesznikami, zawsze zdolnymi sprzeniewierzyć się Panu. Tego rodzaju świadomość pozwala na to, aby trwać w pokorze”. /O.J. Kozłowski „Jak rozeznawać w wierze”. Str. 60-61/
Dzień 4
2Kor5,17; Ga5,1
Reguła 4. O strapieniu duchowym. Przez strapienie rozumiem wszystko, co jest przeciwieństwem reguły trzeciej, na przykład ciemności duszy, powstające w niej zamieszanie, poruszenie w kierunku rzeczy niskich i ziemskich, niepokój powodowany przez różne podniety i pokusy, co prowadzi do nieufności pozbawionej nadziei i miłości. [Człowiek] doświadcza wtedy, że jest leniwy, letni, smutny i jakby oddzielony od swego Stwórcy i Pana. Ponieważ jak pociecha jest przeciwna strapieniu, tak myśli, których źródłem jest pociecha, są przeciwne myślom, których źródłem jest strapienie.
„Nigdy jednak nie jesteśmy pozbawieni obecności pomocy Bożej, chociaż jej w danej chwili nie odczuwamy. … Objawem, z jakim spotykamy się u osób, które rozpoczęły życie duchowe, a popadły w strapienie, jest zniechęcenie do modlitwy. Duch zły wykorzystuje wszystkie argumenty, aby przekonać osobę, by zaprzestała się modlić”. /O.J. Kozłowski „Jak rozeznawać w wierze”. Str. 44;45/
Dzień 5
J8,3-11
Reguła 6. Zakładając, że podczas strapienia nie powinniśmy dokonywać zmian w pierwotnych postanowieniach, to będzie rzeczą pożyteczną odpowiednio zmienić własne postępowanie [nastawiając się] przeciw samemu strapieniu, na przykład przykładając się bardziej do modlitwy, rozmyślania, dokładniej przeprowadzać rachunek sumienia i poszerzyć w jakiś sposób praktyki pokutne.
Reguła 7. Ten, kogo ogarnęło strapienie, powinien sobie uświadomić, że Pan go zostawił na próbę o własnych siłach, by się opierał różnym poruszeniom i pokusom nieprzyjaciela. Może się im bowiem oprzeć z pomocą Bożą, która go zawsze wspiera, chociaż tego wyraźnie nie odczuwa. Bo Pan umniejszył mu jego duży zapał, wielką miłość i obfitość łaski, pozostawił mu jednak łaskę wystarczającą do zbawienia wiecznego.
„W strapieniu mamy się osobiście przekonać, że to z łaski Bożej jesteśmy tym, kim jesteśmy. Stan duszy, jaki przeżywamy, nie jest oderwany od zamysłu Bożego. Odczuwamy na sobie, że krzyż codziennego życia jest ciężki i jarzmo nie nie wydaje się słodkie. Trudno dochować wierności, np. w małżeństwie, życiu kapłańskim i zakonnym, w dziele ewangelizacji i wytrwać w posłuszeństwie wobec woli Bożej, w słuchaniu Słowa Bożego i drugiej osoby; zachować pokorę ducha bez popadania w zniecierpliwienie. Trudno jest też z serca przebaczyć bliźniemu i nie czuć do niego urazy; postępować w duchu wdzięczności w raz obranej drodze, dochowując wierności w modlitwie. Jednak nie jest to czas na odpoczynek i przyjęcie postawy bierności wobec stawania się człowiekiem duchowym. Od tego jal wyjdziemy z okresu strapienia zależy nasze chrześcijańskie „być”. ”. /O.J. Kozłowski „Jak rozeznawać w wierze”. Str.45/
Dzień 6
Łk19,1-10
Reguła 9. Są trzy główne przyczyny, z powodu których ogarnia nas strapienie. Pierwsza jest ta, że jesteśmy opieszali, leniwi lub niedbali w odprawianiu ćwiczeń - i dlatego z powodu naszych błędów oddala się od nas pociecha duchowna. Druga jest ta, że [Pan] chce nas wypróbować, na ile nas stać i w jakim stopniu postępować będziemy w Jego służbie i oddawaniu Mu chwały bez tak wielkiego obdarowania pociechami i bez [tak] wielkich łask. Trzecia zaś, że [Bóg] daje nam poznanѩe i uświadomienie sobie, żebyśmy mogli wewnętrznie odczuć, że sami ze siebie nie możemy ani uzyskać, ani zatrzymać wielkiej pobożności, mocnej miłości, łez ani żadnej innej pociechy duchowej, ale że to wszystko jest darem i łaską Boga, naszego Pana. [Chodzi o to], żebyśmy nie panoszyli się w cudzym gnieździe i nie doprowadzali naszego umysłu do jakiejś pychy lub próżnej sławy, przypisując sobie samym pobożność lub innego rodzaju pocieszenia duchowe.
„Zatem rozpoznanie przyczyny strapienia jest uczeniem się, jak postępować na drodze wiary, aby dochować wierności Bożym natchnieniom. Zwykle przyczynę strapienia należy rozpatrywać osobiście w odniesieniu do życia osób, stanu powołania czy osobistego zaangażowania, które podjęliśmy w chwili duchowego pocieszenia. Święty Ignacy podaje trzy racje, z powodu których znajdujemy się w strapieniu, jako pierwszą wymienia rację wynikającą z naszych niewierności. … Zdarza się, że ludzie, podejściu na drogę nawrócenia podejmują odpowiedzialne zadania, stosownie do otrzymanego powołania i charyzmatu. Jako animatorzy cieszą się określoną pozycją w grupie, uznaniem i pewnym autorytetem. Nie zwalnia to ich z osobistej wierności łasce Bożej i wytrwałości na drodze modlitwy. Gdyby w swoim sercu ulegli zaniedbaniom w modlitwie, unikając osobistej odpowiedzi na działanie Ducha Świętego - „tu i teraz” czy stawania w prawdzie wobec Słowa, które Pan do nich kieruje - niebawem staliby się uczestnikami wewnętrznego strapienia są osoby, które zaniedbując rachunek sumienia nie odnajdują przyczyn swego stanu ducha, czego konsekwencją jest, z jednej strony, przenoszenie strapienia na innych, z drugiej natomiast, w nich samych nie dokonuje się duchowy postęp. Duch zły, stara się ukryć przyczynę tego stanu, przez zwrócenie uwagi na potrzebę wewnętrznego zaangażowania. Innym razem chce on oddalić od nich zasadnicze pytanie o przyczynę strapienia, choćby pod pozorem złego samopoczucia. Duch dobry, działając poprzez wyrzuty sumienia, przynagla do refleksji nad sobą i postawienia sobie pytania: gdzie zszedłem z wcześniej obranej drogi, gdzie rozpoczęła się osobista niewierność i utrata pierwotnej gorliwości? Jeśli w pokorze i skrusze serca człowiek podejmie wołanie dobrego ducha, pozna prawdę, a Prawda go wyzwoli. ”. /O.J. Kozłowski „Jak rozeznawać w wierze”. Str.45/
Dzień 7
Łk23,39-43
„Przyodziałeś mnie, Panie, w swoją moc,
Duch Twój na mnie spoczął.
Wysławiam, Jezu, Twoje zwycięstwo,
Nad mocami ciemności!
Sławię Cię, Panie mój, bo mnie wybawiłeś
Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś.
Dzięki Ci za to, żeś
Uchronił moje życie od śmierci,
ogi od upadku i oczy od łez.”
W tym tygodniu z Podręcznika „Życie w Duchu Świętym” czytamy konferencję pt.: „Rozpoznać drogę” - str. 83-98. Dla chętnych proponujemy zrobienie medytacji w ciągu tygodnia w oparciu o tekst z Pisma Św. lub książki, który najbardziej nas poruszył (tzn. rozradował wewnętrznie lub wywołał opór czy zamieszanie w nas).
Materiały do Seminarium dostępne są także na stronie: www.wspolnota.mocniwduchu.pl