H u m e
David Hume żył w latach 1711 - 1776. Z pochodzenia Szkot, wywodził się ze średnio zamożnej rodziny ziemiańskiej. Bardzo wcześnie rozpoczął pracę naukową. W wieku 28 lat ukończył swoje zasadnicze działo filozoficzne. Później poświęcił się karierze politycznej, potem był bibliotekarzem, aby pod koniec życia pędzić spokojny żywot w wiejskim zaciszu. Hume był tym, który poddał ów dogmatyczny empiryzm angielski krytyce, wykazawszy w doświadczeniu czynnik subiektywności i niepewności. Hume niewątpliwie zbliżył się w swojej filozofii do sceptycyzmu.
Hume był wierny tradycji empiryzmu angielskiego, przynajmniej w podstawowych założeniach. Podląd na przedstawienia miał prosty, stosował jeden fundamentalny podział: na pierwotne i pochodne; pierwsze nazwał w r a ż e n i a m i (impressions) a drugie nazywał i d e a m i (ideas). O przedstawieniach głosił jedno fundamentalne twierdzenie: idee pochodzą od wrażeń. Dlatego idee maja wartość pozytywną dla poznania tylko podówczas, gdy wiernie kopiują wrażenia. O powstawaniu idej mniema, że zachodzi ono w ściśle określonym porządku. Zresztą nie to leżało w centrum jego zainteresowań. O wiele ważniejsze było to, czy idee są słuszne, kwestia słuszności idej. Te zagadnienia splątane były pod wspólną nazwą badań nad umysłem ludzkim.
Dwa są przedmioty badań: stosunki między ideami oraz fakty. Co do stosunków między ideami Hume nia miał wątpliwości - ich porządek był prosty i obdywał się wedle ścisłych zasad logicznych. Doskonałym przykładem była matematyka. Warto dodać, że te stosunki nie były przecież zależne od poznania empirycznego, i jest niezależne od istnienia czegokolwiek na świecie.
Twierdzenia o faktach nie mają już tej oczywistości. Chcąc twierdzić o faktach, można jedynie zdać się na doświadczenie. Niestety jednak prawdy dotyczące rzeczywistości nie są konieczne ani oczywiste, jak w przypadku stosunków pomiędzy ideami. Hume zadał bardzo ważne pytanie: czy leży coś w rzeczywistości empirycznej, co nie podlega doświadczeniu. Twierdzenie, że jutro będzie dzień wcale nie przesądza o tym, że tak będzie. I choć jest oparte na rozumowaniu empirycznym, nie jest stwierdzeniem faktu, bo ten jeszcze nie nastąpił. Hume stwierdził dzięki temu, że następuje niekiedy, ba nawet często, wykraczanie poza fakty, gdy na podstawie jednago faktu wnosimy o jakimś innym, nie stwierdzonym. Żeby tak wnosić trzeba znać związki niezawodne, które potwierdzałyby relacje pomiędzy poszczególnymi faktami empirycznymi.
To rozumowanie doprowadziło do krytyki pojęcia przyczynowości. Wystarczy rozpatrzeć sytuację, w której znajdujemy buta. Mniemamy wówczas, że ktoś go zostawił. Czynimy to a priori. Hume jednak wątpił w to, czy mamy prawo do takich sądów. Dlatego postawił pytanie, czy związek przyczynowy jest związkiem koniecznym. Hume doszedł do wniosku, że związku tego nie poznajemy ani apriori, ani a posteriori, ani rozumnie, ani empirycznie. Różne procesy zachodzić mogą wywoływać różne skutki. My jednak, kierując się przyzwyczajeniem, mniemamy, że dane zdarzenie wywoła taki, a taki skutek. Skoro przywykliśmy, że po przystawieniu iskry proch się zapali. Ciężko jednak dowieść tego empirycznie - jaki jest stały związek pomiędzy podpaleniem a wybuchem. A jednocześnie ciężko jest wykazać to za pomocą wiedzy apriorycznej: czy na podstawie analizy słowa proch, samego prochu nawet możemy twierdzić, że ma właściwości wybuchowe. Człowiek popełniając błąd, i wykraczając poza fakty empiryczne kieruje się nie wiedzą, lecz wiarą, że dane zdarzenie nastąpi po uprzednim.
Hume twierdził także, że człowiek daje wiarę pewnym procesom, które wcale nie muszą następować po jego myśli, z powodu instynktu, który dała nam natura. Takie rozważania doprowadziły Hume'a do innych wniosków. Skrytykował mianowicie pojęcie s i ł y . Z doświadczenie siła nie jest nam znana, bo jej bezpośrednio nie odczuwamy. Postrzegamy jedynie ruchy przedmiotów. Być może spowodowane są one siłą, jednak ciężko stwierdzić jednoznacznie związek przyczynowy pomiędzy siłą a ruchem.
Najgłębsza okazała się jednak krytyka pojęcia s u b s t a n c j i . Hume oczyścił empiryzm z pojęcia substancji. Prawda jest taka, że przyjmując istnienie substancji wykraczamy poza fakty, a czynimy to za pomocą wniosku, który nie jest uzasadniony ani a priori, ani a posteriori. Nie działa tu ani rozum, ani doświadczenie. Chcąc sprowadzić wszystkie byty do jednej substancji kierujemy się wyobraźnią i instynktem. W krytyce substancji Hume posunął się daleko: usunął ją ze sfery fizycznej oraz duchowej.
Wyniki krytyki Hume'a były destrukcyjne - kwestionując uzasadnienie wniosków o substancji, podważał podstawy metafizyki. Całkowitym sceptycyzmem jego doktryna nie była, ponieważ nie podważał apriorycznej wiedzy o stosunkach (logicznych) pomiędzy ideami. Niemniej jednak starał się dalece oczyścić dogmatyczny wręcz empiryzm. Doświadczenie, pamiętajmy, wówczas jest wiedzą, dopóki trzyma się faktów. Ale to co nazywamy doświadczeniem (potocznie), nieustannie wykracza poza stwierdzone fakty. Krytyka Hume'a godziła w rozum, pozostawiała jednak inną zdolność człowieka - instynkt. Hume jednak nie zaprzeczył do końca istnienia substancyj, twierdził tylko, że nie mogą być one przedmiotem wiedzy - jego stanowisko było w tej sprawie epistemologiczne, podobnie jak Locke'a. W ten sposób Hume przez ograniczenie zakresu wiedzy usiłował osiągnąć jej pewność. Przygotował jednak stanowisko wykluczające wszelką metafizykę i ograniczające wiedzę do formalnej i czysto faktycznej, które później nazwano „pozytywizmem”.
Podobnie miała się krytyka r e l i g i i . Hume nie kwestionował prawd religijnych, ale kwestionował ich dowodliwość. Nie zaprzeczając prawdziwości religii, wykazywał tylko, że jest rzeczą wiary, a nie wiedzy.
Ciekawe są poglądy w zakresie etyki,czy też filozofii moralnej. Człowieka charakteryzuje pierwotne uczucie s y m p a t i i . W ogóle Hume nie odrzucał uczuć, namiętności, i aktów woli. Były one bardzo ważne w życiu codziennym, jak też w nauce. Sympatia nie jest wyrozumowaną zasadą moralną, czy też konwencją. Jest naturalnym, biologicznym zjawiskiem solidarnego reagowania. Społecznictwo jest zjawiskiem pierwotnym, ponieważ sympatia łączy ludzi, a nie dzieli. Nawet własne czyny oceniamy moralnie ze stanowiska sympatii dla innych. Zatem Hume opowiedział się przeciw egocentryzmowi i zastąpił go orientacją społeczną.