Heraklit z Efezu
Informacje ogólne:
Efez - wschodnia część kolonii greckiej.
Diogenes z Laercjos (czy jak to się pisze) pisze w swych dziełach o filozofii, że Heraklit jest autorem dzieła O naturze /Pheryphyseos/, składającego się z 3 części:
wszechświecie
polityce
bogach.
Dzieło jednak nie zachowało się, i są podstawy, by twierdzić, że informacja Diogenesa nie jest prawdziwa, że Heraklit takiego dzieła nie napisał.
Wiadomo, że O naturze jest tytułem przypisywanym nagminnie wszystkim wczesnym filozofom i być może nie jest to tytuł, lecz zwyczajowe określenie na filozoficzne rozważania.
Liczne fragmenty, które zostały z Heraklita nie wskazują na to, by pochodziły z jakiegoś dzieła integralnego. Wszystkie fragmenty mają charakter tego, co w języku greckim nazywa się /gnomai/ (krótkie wypowiedzi aforystyczne, metaforyczne, uogólniające, porzekadła, obserwacje) nie da się z nich ułożyć jakiegoś większego tekstu. Być może więc umysłowość Heraklita była tego typu, że najlepiej wyrażała się w zwięzłych wypowiedziach i najpewniej nie był zdolny, nie mieściło się w jego temperamencie, by napisać dużą, systematyczną rozprawę filozoficzną. (Są też inne przyczyny, o których później).
U Diogenesa jest jeszcze informacja, że ktośmam w Teofaście (chyba) użył o Heraklicie określenia melancholia, które oznaczać może:
pomieszanie zmysłów (nie umysłu!)
pobudliwość.
Melancholicy jak pisze Arystoteles w Etyce Nikomachejskiej to osobnicy pobudliwi. Być może coś jest na rzeczy: Heraklita charakteryzowano jako filozofa, który pisał, nie kończył. Wpadał w okresy entuzjazmu. Zniechęcał się. Coś twierdził i zaprzeczał sobie. Wycofywał się. To sprawia, że Heraklita czyta się niezbyt łatwo i że już w starożytności określono go słowem ciemny (piszący niejasno).
Teza o istnieniu jednego ładu we wszechświecie
Jest jedna bardzo wyraźna teza, wokół której można zbudować całą rekonstrukcję jego systemu - teza o istnieniu jednego ładu we Wszechświecie. Świat jest jednością.
W tym Heraklit niewiele różni się od Parmenidesa - obaj (i inni) uważali, ze jest jakaś jedność, która wszystko przenika, wszystko spaja, wszystko ogarnia. Problem był tylko z opisaniem tej jedności.
(Cytaty)
Przeciwnicy Heraklita
Heraklitowskie pojęcie jedności, opisane w dziwacznym, ciemnym języku, ma wyraźne cechy mistyczne, panteistyczne. Niektórzy twierdzą (zwłaszcza historycy należący do nurtu pozytywistycznego), że filozofia Heraklita stanowi krok wstecz w stosunku do tego, co było przed nim, jest anachroniczna, należy do wcześniejszej epoki.
Argumenty:
filozofowie współcześni heraklitowi głosili materialną zasadę świata, podczas gdy u Heraklita jest ona spirytualistyczna, panteistyczna - ma więcej z mythosu niż z logosu.
jes to argument kiepski, gdyż zasada wcale już (arche i Jończycy) nie była materialistyczna - obraz Jończyków, jako filozofów materialistycznych jest wyjątkowo uproszczony obraz (lecz mimo to wybrzydzano, że H. wprowadza jakieś spirytualia na miejsce twardej materii )
Filozofowie do tej pory identyfikowali rzeczy, wyodrębniali je. Racjonalizm filozoficzny, który wówczas się tworzył, wiązał się z uporządkowaniem myślenia i nałożeniem tego porządku myślowego na rzeczywistość. Rzeczywistość stała się zatem czytelniejsza,czy tez jaśniejsza (pewne jej elementy składowe mogły być wyodrębniane). Pojawił się άπόκριοςς /apocrisis/ - podział jako podstawa poznania. Pojawił się Heraklit i zatarł granice, całą apocrisis (która jest metodą, a równoczesne obrazem rzeczywistości) zaciemnił (wszystko łączy się ze wszystkim, wszystko jest jednością, wszystko się ze wszystkim wiąże). I znowu obraz świata, zamiast jaśniejszy, stał się ciemniejszy.
Metoda άπόκριοςς /apocrisis/ (dzielenie rzeczy, wyodrębnianie, klasyfikowanie) narzucała pewien rodzaj poznania - wielotorowego, stopniowego, wiedza się kumuluje, co w dalszej konsekwencji miało sprzyjać duchowi empiryzmu, naukowości. Tymczasem przychodzi Heraklit i nie chce żadnej wielotorowości ani kumulowania się wiedzy - jest jeden logos, z którego wszystko wynika. Jak się zna logos, to cała reszta przestaje nas interesować. Rozległa wiedza nikogo nie uczyniła mądrym, mądrość, o której mówiono to była /polimathija/ czyli wieloprzedmiotowość. Heraklit mógłby powiedzieć: Eeee, mnie tam żadnej wieloprzedmiotowości nie trzeba - ja już wszystko znam.
Taki jest mniej więcej wymiar rozumowania tych, którzy są Heraklitowi niechętni.
Zwolennicy Hraklita
Kontrargumenty na obronę:
To nie jest krok wstecz, lecz do przodu, bo pojawia się pierwsza, znacznie ogólniejsza niż dotąd, teoria rzeczywistości. Do tej pory tematyka ta dotyczyła przyrody i wątku /arche/. H., jeśli wierzyć Diogenesowi Laertiosowi mówiącemu o trzech częściach księgi /pheryphiseos/ które (nawet jeśli nie są całkiem prawdziwe), dobrze pokazują tematykę interesującą Heraklita. Pojawia się filozof, który chce objąć wszystkie wątki: przyrodnicze, kosmologiczne, polityczne i teologiczne, w jednym systemie, jako coś odrębnego, a równocześnie mieszczącego się w całości. I dlatego zaistniała potrzeba stworzenia nowego języka. Heraklit odczuł, że język dotychczasowy, język fizyków, Anaksymandra i Talesa nie wystarcza do objęcia całej problematyki w jeden system - stąd właśnie jego próba stworzenia nowego języka, innego, żeby opisać tę jedność, która wykracza daleko poza jedność fizyczną.
Wbrew temu, co sądzą krytycy, faktycznie myśl H. zwiastuje/antycypuje poznanie naukowe w takim sensie, że H. był pierwszym fil., który doceniał poznanie zmysłowe. On pisze o zmysłach (kwestia poznania zmysłowego - w ogóle u Talesa i Anaksymandra ten wątek się nie pojawia) i jednocześnie pisze, że ważniejszy od zmysłów jest język i dusza. Poznanie zmysłowe to nie jest poznanie, które samo przez się się tłumaczy - wymaga jeszcze przefiltrowania/przetworzonia przez aparat intelektualny. Umysł, rozum jest tym organizatorem poznania zmysłowego. Logos steruje tymi danymi. Jeśli u H. faktycznie jest taka intuicja, to świadczyłoby to o tym, że jest to myśliciel b. nowoczesny, gdyż podejście takie pojawiło się znacznie później.
Teza o jedności świata, a faktycznie o jedności wielości
Świat jest mnogi, ale ta mnogość tworzy jedność.
Teza wydaje się mocno mglista i kiedy prześledzimy te heraklitejskie gnoma, widzimy, że trudno jest nadać jej jakiś sens jednoznaczny. Może oznaczać 3 rzeczy, ma 3 warianty, 3 możliwe rozumienia jedności:
Teza ontologiczna (najważniejsze) - w świecie nie ma procesów jednokierunkowych czyli procesów nazwanych w nowoczesności ewolucją (świat się zmienia w jednym kierunku i w drugą stronę już zmienić się nie może). Nie ma zmian nieodwracalnych - każdemu procesowi towarzyszy proces przeciwny i stanowią one jedność. To niezwykle intrygowało H. Świat jest w równowadze i np. narodziny i śmierć, ciepło i zimno, zmiany stanów skupienia - to wszystko funkcjonuje w pewnej harmonii. Wyraził to przez rozmaite metafory, najsłynniejsza - metafora drogi: droga w górę i droga w dół jest jedna i ta sama.
Teza relatywistyczna - mówi, że ta sama rzecz może być różnie odbierana przez różne istoty. Przykłady mało pobudzające intelektualnie: Może to woda najczystsza i najbardziej zabrudzona - dla ryb jest do picia i przynosząca zdrowie, dla ludzi nie do picia i przynosząca chorobę. Są jeszcze gorsze fragmenty: Świnie lubią błoto, a ludzie nie. Rzeczy te same są te same, mimo że inaczej je odbieramy.
Teza o moralnej harmonii. Ciekawsza: Wszystko w świecie ma swoje miejsce i wszystko jest potrzebne. Kontrasty są potrzebne, bo one tworzą harmonię. By odczuwać dobro, musi być zło. Nie ma powodu narzekać na zło, bo to jest niezbędny składnik istnienia harmonii. Bez nieprzyjemności nie byłoby rzeczy przyjemnych. Wszystko jest potrzebne, nie ma powodu niczego marginalizować, wyrzucać, nie ma rzeczy zbędnych czy nie pasujących, bo inaczej coś nie miałoby sensu: piękno bez brzydoty, dobro bez zła, zdrowie bez choroby. Krytyka Arystotelesa w Etyce Nikomachejskiej: inni twierdzą, że przeciwieństwa są sobie przyjazne, i Heraklit krytykuje autora tych słów <otóż niezgoda wśród bogów i ludzi doszczętnie nie przepadła, ponieważ nie może być harmonii jeżeli nie ma dźwięków wysokich bez niskich (...). Przeciwieństwa są kluczem do harmonii i obejmują wszystko, co istnieje.
Komentarze:
Widać u H. pomieszanie. Te 3 tezy nie mają ze sobą wiele wspólnego: teza ontologiczna, teza o harmonii i teza, że rzeczy są te same, mimo, że inaczej je odbieramy. Te trzy tezy wcale nie muszą się ze sobą łączyć. Kłopot z heraklitem: nie wiadomo, do jakiego stopnia H. jest twórcą systemu, a w jakim stopnia jest tym autorem gnoma, któremu wpadają do głowy różne i który wcale się nie martwi, czy to wszystko do systemu pasuje, czy nie, a ponieważ głosi tezę o jedności, to myśli sobie: Eee, pewnie jakoś to pasuje do całosci. Niektóre jego gmoma są świetne, inne nie: Lekarze kroją ludzi, przypalają i jeszcze biorą za to pieniądze - to jest dobre do jakiejś popołudniówki, kącika humoru w Fakcie
Odnosi się do tezy 1. Co wnosi nowego do wcześniejszej filozofii? Anaksymander tez pisał o sprzecznościach, o równowadze, o sprawiedliwości.
Różnica: Anaksymander mówił, że w świecie są sprzeczności, a mimo to jest harmonia, jest jedność, a Heraklit wyrażenie mimo to wyrzucił, skreślił. W świecie są sprzeczności i te sprzeczności są jednością. A więc owa /arche/ rzeczywistości nie tkwi gdzieś, w czymś mniej lub bardziej konkretnym, już nie mówię, że w wodzie, ale w jakimś /apejronie/. Owa /arche/ jest samą czystą zasadą równowagi. Znika więc to, co mieliśmy do tej pory (u Parmenidesa), że mamy rzeczywistość - tę część uzasadnianą i tę część uzasadniającą. Mamy to, co jest niepełne i to, co jest pełne. Ten dualizm na tę część lepszą i gorszą, uzasadnianą i uzasadniającą znika. Sam sens świata tkwi w jego układzie. - To jest istota, to jest to, co nowego wniósł Heraklit do dziedzictwa filozoficznego.
Dotyczy języka - język H. bywa nieznośny i już od starożytności wielu autorów irytował. Ponieważ jest to język, który polega na koniunkcji zdań sprzecznych albo określeń sprzecznych. To jest język dobry dla mistyków jak Pseudodionizy .Jeżeli ktoś ma wykształcenie pozytywistyczne w dobrej w logice formalnej, to od razu jest nastawiony fatalnie do H. Już od starożytności. Przykład języka Heraklita: Wszystkie wzięte rzeczy razem są całością i niecałością, tym, co zespolone i tym, co zróżnicowane, zgodne ze sobą i niezgodne, wielością i jednością.... I to oczywiście denerwowało Arystotelesa, który był człowiekiem uporządkowanym w Metafizyce: wszystko czymś jest i nie jest czyni wszystkie wypowiedzi jednakowo prawdziwymi. A my dziś, znając logikę formalną, wiemy, że koniunkcja zdań sprzecznych uzasadnia cokolwiek.
Dla obrony H. można powiedzieć tak: On się ciągle borykał z problemem - ma jakieś intuicje i próbuje stworzyć język, żeby je opisać. A ma intuicje wszystkiego. Ten jego język pełnił kilka funkcji: opisowe, metaforyczne, mówi o tym, co konkretne i o tym, co ogólne, wyraża to, co niewyrażalne. Tak więc mamy jakieś przemieszanie funkcji. I stąd może ten język bywa drażniący.
Problem metafory rzeki
Wszyscy wiedzą, ze H. pochodził z Efezu i wszyscy potrafią go w oryginale zacytować. Zdanie παντα ρετ Panta rei pochodzi z dialogu Platona Kratylos (fragment 402): A mówi jakoś H., że wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu, a porównując byt do strumienia rzeki dodaje: dwa razy do tej samej rzeki nie wejdziesz. Arystoteles pisze w Fizyce (fr. 253b): Niektórzy nawet twierdzą, ze nie tylko X, ale wszystkie rzeczy zawsze znajdują się w ruchu, lecz to wymyka się naszej percepcji zmysłowej. I Plutarch w nawiązaniu do H., znacznie późniejszy autor: Do tych samych rzek wchodzimy i nie wchodzimy, jesteśmy i nie jesteśmy.
Co możemy powiedzieć o zdaniu Panta rei? (Wszystko płynie). Możemy powiedzieć to, że ono nie pasuje do H. Jeżeli wszystko, co powiedzieliśmy do tej pory jest prawdziwe, to to zdanie nie mieści się w systemie H. Bo przecież, jeśli prawdą jest, że H. głosił tezę o jedności w wielości, a ta teza w jednym ze swoich najważniejszych wariantów to była to teza ontologiczna. Więc zdanie wszystko płynie tej tezie w sposób absolutny i pełny zaprzecza. Mówi ono, że wszystko jest procesem jednokierunkowym. Rzeka, strumień płynie. Wejdzie się raz i już drugi raz nie wejdzie się do tej samej wody. Więc faktycznie mamy tutaj pełną teorię rzeczywistości - świat jako stały przepływ, natomiast H. miał inną teorie: świat jako jedność w wielości, stała równowaga w systemie. To zdanie Wszystko płynie cytuje Platon w późniejszym dialogu Teaitet i rozważa je w połączeniu z pewną koncepcją wiedzy - wiedza to poznanie zmysłowe - cała wiedza polega na poznaniu zmysłowym.
Z tego, że wiedza polega na poznaniu zmysłowym wynika, że każdy człowiek ma swój własny indywidualny świat, własny subiektywny obraz rzeczywistości. I te obrazy są nieporównywalne. A z tezy tej wynika, że wszystko się zmienia, również indywidualny człowiek poznający. Ja mam swój indywidualny obraz świata, ale indywidualny obraz świata w pewnym momencie, bo już za chwilę ja jestem inny i świat jest inny. Mamy w takim razie teorię bardzo dziwaczną - teorię powszechnej zmiany, gdzie nie ma niczego stałego, niczego nie można wiążąco powiedzieć. Kto taką teorię głosi? Na pewno głosił tytułowy Kratylos - jeden wychowanków H. Ta teoria prowadzi do przekonania, że każdy sąd jest dobry oraz do niemocy poznawczej, bo nic wiążącego nie można powiedzieć, w każdej chwili rzeczywistość się zmienia, ja się zmieniam, rzeka płynie i płynie strumień. Potwierdza to Arystoteles, który pisze w Metafizyce, co następuje: Z tego wyrósł najbardziej skrajny pogląd wśród wymienionych, głoszony przez heraklitejczyków, a podtrzymywany przez Kratylosa, który w końcu doszedł do wniosku, że nie należy nic mówić, a tylko poruszać palcem i krytykował H., iż twierdził, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki, bo jego zdaniem, nie można nawet raz wejść do tej samej rzeki. Arystoteles też pisze, że ta teoria zrobiła wielkie wrazenie na Platonie i że Platon ją jakoś przejął się tym obrazem rzeczywistości, jako stałej zmiany. Że nie ma niczego pewnego i niczego stałego.
Problem jest taki - co robimy z tym zdaniem? Od stu lat właściwie specjaliści od filozofii starożytnej zastanawiają się nad tym i najprostsze wyjście, proponowane przez wielu wybitnych - to zdanie po prostu wyrzucić. Najbardziej znany cytat z H. nie jest cytatem z H. Nie powiedział Panta rei, nie powiedział Wszystko płynie i nie powiedział Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki.
To jest teoria Kratylosa, jednego z uczniów (oryginalnych albo mniej bystrych ) Heraklita, który nie zrozumiał zupełnie intencji mistrza. To jest możliwe rozumowanie.
Nie wszyscy się za takim rozumowaniem opowiadają. Niektórzy w pewnym przypadku próbują to zdanie uratować. Cytat z Plutarcha, że do tych samych rzek wchodzimy i nie wchodzimy - to nie jest jednak to samo, co Panta rei (wchodzimy i nie wchodzimy brzmi jak z H. - jest i nie jest równocześnie). A więc można nad tymi sprawami popracować w ten sposób, żeby je wpisać w tezę o jedności w wielości a usunąć wszelkie podejrzenia, że one uzasadniają tezę świata jako przepływu.
Niektórzy autorzy, i to tez wybitni, twierdzą, ze powinniśmy zachować ten element przepływu w świecie, ze jest to próba logicznego uratowania teorii Heraklita. Heraklit mówi: Rzeczy są i nie są, jest jedność w wielości, ale żeby usunąć ten możliwy zarzut o język będący koniunkcją zdań sprzecznych, mówimy: Rzeczy są w momencie t1,a nie są w momencie t2. Rzeczy są sprzeczne, lecz nie w tym samym czasie, tylko raz są takie, później są inne. I to oczywiście ma pewien sens, tylkoż niesłychanie teorię H. banalizuje, bo ta teoria przecież przestaje być oryginalna. Bo że bo to, że rzeczy raz są takie, a raz inne wszyscy wiemy - nie trzeba do tego filozofii.
Prof. Legutko raczej skłaniał do uznania, że nie jest to zdanie autorstwa H., że jest to raczej zdanie Kratylosa. Jeśli natomiast sięgniemy ponownie do tego fragmentu z Kratylosa, gdzie jest powiedziane: Mówił jakoś Heraklit, że wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu. To jeśli sięgniemy do oryginału - tekstu Platona, to mamy tam zdanie trochę inne, mianowicie: πανια γωρετ οξδεν μενει Panta horei uden menei. Uden menei - nic nie stoi w miejscu. Mamy Panta horei, nie Panta rei. Czasownik horei oznacza - ruszać się. Wszystko się rusza, nic nie stoi w miejscu. To zdanie jest do pogodzenia z naszą tezą jedności w wielości, zdanie Panta rei - nie jest do pogodzenia. (Jaka jest siła sugestii: Tłumaczka tego dialogu na język polski przetłumaczyła panta horei jako wszystko płynie. Horeo nie znaczy płynąć! Tak zasugerowała się tym, że H. musiał powiedzieć Panta rei. Rei, horei - co to za różnica? ). Może to jest mało poważna ilustracja tego, skąd się wzięło nieporozumienie. Może Heraklit powiedział Panta horei, a Kratylos nie usłyszał, usunął jedną sylabę i zostało rei? Nie wiem.
C.d.n. głównej tezy ontologicznej o jedności w wielości.
Żeby ją skonkretyzować, doprecyzować, dopowiedzieć H. używa dwóch pojęć:
I. Ogień
I to nie jest tak, że Heraklit mówi o ogniu, bo Tales mówi o wodzie i ogień nie jest jeszcze obstawiony Ten ogień u H. ma bardzo specyficzny sens.
Po pierwsze, słowo ogień jest używane metaforycznie. Ogień wyraża dynamiczną naturę rzeczywistości. Ogień przyciąga różne, ale jednocześnie takie same /taki sam. To jest ciągle ten sam ogień. Jest to użycie metaforyczne. To użycie występuje u H., ale nie jest dominujące. Słowo ogień pojawia się już nie metaforycznie w jakiejś dość skomplikowanej teorii kosmologicznej, a nie jako zasada wszechświata (czyli nie jak żywioły we wcześniejszych interpretacjach).
Inne rozumienie słowa ogień, to ogień jako żywioł najczystszy i najbardziej aktywny. Żywioł, który daje życie światu. Ile tych żywiołów w starożytności wyróżniano to jest kwestia sporna, Empedokles wyróżniał 4, ale przeważnie były to trzy żywioły. Ogień z powietrzem był często utożsamiany i chyba u H. tak jest, że mamy te dwa żywioły bierne: ziemia i woda - dwa stany skupienia, a ogień jest tym trzecim stanem skupienia i żywiołem dynamicznym, który uruchamia ten proces zmiany stanu skupienia. A więc ta jedność w wielości polegałaby właśnie na tym stałym procesie zmiany stanów skupienia: I ten ogień, który porusza to wszystko, i ta woda, która zamienia się w parę, skrapla itd. Mniej więcej intuicja jest taka.
Jako żywioł, element, który łączy to, co fizyczne z tym, co psychiczne i tym, co boskie. To jest zapewne rozwiniecie tej intuicji, która pojawiła się wcześniej u Anaksymenesa, że tym elementem łączącym człowieka, przyrodę i Boga jest element psychiczny, a ogień jest reprezentacją tego czynnika psychicznego. Ale znowu, jak to jest u H. nie mamy niczego powiedzianego na pewno.
II. Logos
Drugim słowem, które ma doprecyzować tezę o jedności w wielości jest Logos. Logos to jest pojęcie wieloznaczne, a jednocześnie ulubione pojecie filozofów greckich. Zwykle mówi się, ze u H. logos ma dwa podstawowe znaczenia:
Proporcja
Słowo, a raczej teoria,.
Innymi słowy: Logos odpowiada za proporcje istniejące w świecie, proporcje zapewniające w świecie równowagę. Logos to teoria, która to opisuje, która jest jednocześnie teorią Heraklita. Kiedy mówi o Logosie ma na myśli ład istniejący we wszechświecie, ład proporcji utrzymujący te sprzeczności w jedności, a jednocześnie teorię, która ten ład opisuje.
Co można powiedzieć o tym Logosie?.
Ład, o którym pisze H. jest częściowo ukryty, częściowo nieczytelny. Często używa metafory snu. Ten ład się pojawia, ale nie do końca, że my jesteśmy jakby we śnie i nie widzimy świata do końca takim, jakim on jest.
Logos także w użyciu heraklitejskim pokazuje rolę rozumu, który organizuje doświadczenie. Bo jeśli ten ład jest ukryty, to skąd my wiemy, że rzeczywiście istnieje jedność w świecie? Że to wszystko tworzy harmonię, że świat nie jest jakimś takim układem nie do końca zorganizowanym? Że to wszystko nie do końca pasuje? Coś, co jest prowizoryczne, co się rozpadnie, co ma krótkie życie? Skąd my to wiemy? I tu niektórzy autorzy twierdzą, ze u H. mamy pewne schematy rozumowania, które na to wskazują. Jakiś niemiecki autor podaje przykład z Heraklita: Człowiek jest przez Boga nastawiony dziecinnością, jak dziecko przez dorosłego. To jest rozumowanie przez analogię. My znamy relacje między dorosłym i dzieckiem. Wiemy, że my jesteśmy dorośli i rozumiemy, że dzieci dorosłe nie są. I to jest relacja znana. Teraz w analogii do tej relacji tworzymy inną. My jesteśmy częścią tej relacji, która odpowiada dziecku. Wobec tego ktoś w stosunku do nas musi pełnić role dorosłego. To jest Bóg, to są bogowie. Ten schemat rozumowania to jest taki schemat w górę - przez analogię otwiera perspektywę ostatecznej syntezy, czy ostatecznej jedności. Jeżeli widzimy, że świat jest uporządkowany do pewnego momentu i syntetyzuje się, przez analogię wnioskujemy, ze tak będzie dalej. I że w końcu to osiągnie jakąś jedność. I to doświadczenie jest organizowane przez nasz rozum. Lecz sam rozum tylko częściowo jest w stanie zrozumieć i uchwycić te wizje jedności, na czym to dokładnie polega - nie dostrzegamy, lecz jesteśmy w stanie wywnioskować.
Logos nas kieruje ku temu, co ostateczne, co jest tą ostateczną jednością. Pisze o tym X: (Ku boskości.) Bóg jest dniem i nocą, zimą, latem, walką i pokojem, sytością i głodem. Ulega zmianom tak, jak ogień, który zmieszany z różnymi prawidłami nazywa się różnie, stosownie do zapachu każdego z nich. Dlatego ten Logos, który rządzi światem, który gdzieś tam łączy się z tym jednym, jest Bogiem, wydawałoby się, jest boskością. Ale to inne rozumienie boskości - nie jest to oczywiście żaden z bogów greckich, nie jest to ani nieskończoność, ani nieśmiertelność, ani wieczność. To jest właśnie owa absolutna jedność, absolutna moc. I pisze H.: Ogień pod wpływem rządzącego wszystkim Logosu i Boga, poprzez powietrze zmienia się w wielkość, która jest nasieniem urządzenia świata, co nazywa morzem (...) z kolei ziemia i niebo się w nim znajduje. Wszystko jest jednością, co jest podzielone i niepodzielone, stworzone i niestworzone, śmiertelne i nieśmiertelne - Logos, wieczność, ojciec, syn, sprawiedliwość, Bóg. A więc nawet słowo Bóg nie jest tym słowem wskazującym na ostateczną jedność. Ta ostateczna jedność jest czymś, co syntetyzuje również Boga czy bogów. To jest trochę tak, że szukamy ostatecznej jedni i tu język okazuje się niewystarczający. Możemy tylko wskazywać, ze to jest jeszcze więcej, jeszcze bardziej niż to, co potrafimy wyrazić.
Człowiek u Heraklita
Z człowiekiem mamy dwa kłopoty:
1. H. krytykuje ludzi i rodzaj ludzki. Jest dużo elementów krytycznych u Heraklita w stosunku do ludzi - większość ludzi jest złych, a tylko niewielu dobrych. Śpią, są głupi, nie myślą, nie rozumieją, nie przejmują się Logosem - różne okropne rzeczy pisze H.
Każdemu wolno pisać złe rzeczy, wszelako teza o jedności w wielości mówiła, że wszystko jest tak, jak trzeba. Jak jest wojna, to jest dobrze, bo cieszymy się pokojem, jak jest choroba, to jest dobrze, bo cieszymy się zdrowiem. Wobec tego nie możemy krytykować ani wojny, ani choroby itd. To dlaczego krytykujemy ludzi?
Czyli - czemu się Heraklit czepia? Przecież oni też stanowią element jedności. Ci głupi są potrzebni po to, żeby byli mądrzy. Mogę docenić własną mądrość przez to, ze inny jest głupi. Odwrotnie to nie działa (mogę docenić własną głupotę przez to, że inny jest mądry ).
Heraklit jest niezadowolony ze stanu rzeczy. Toteż chociaż teoria o wielości w jedności implikuje bezwzględnie, ze świat trzeba zaakceptować, to wszystko się sypie w tym miejscu. Co z tym robić? To jest pierwszy problem.
2. Drugi problem to jest taki, że zgodnie z tezą wielości w jedności nie ma procesów jednokierunkowych. No, może nie ma, ale człowiek to jest proces jednokierunkowy. Nie da się ukryć - każdy z nas jest procesem jednokierunkowym.
Wobec tego jak to umieścić w całości systemu?
Jeśli chodzi o problem pierwszy to jest trochę tak, ze H. właściwie umyka przed rzetelnym zmierzeniem się z problemem. On po prostu dokonuje pewnych rozróżnień: ludzie tacy jacy są i tacy, jacy powinni być. Obyczaje jakie są i jakie powinny być. Państwo jakie jest i jakie powinno być.
Czyli jest kontrast miedzy tym, czym ludzie są realnie, a czym mogliby być, gdyby znali Logos. I u Heraklita, ja sądzę, jest taka dwoistość. Ten problem nie jest rozwiązany, ale widać wyraźnie dwoistość charakteru. Z jednej strony on był mizantropem. Nie lubił ludzi. Pogardzał: ludzie, którzy śpią, nie rozumieją... A z drugiej strony jest u niego taka natura proroka - Logos, który on ma ludziom do przekazania, powinien tych ludzi obudzić i doprowadzić do czegoś w rodzaju powszechnego braterstwa. Jeśli świat jest jednością, to dlaczego ludzie w te jedność nie chcą się wpisać, chociaż mogą?
Ad. 1. A więc z jednej strony był zgorzkniałym samotnikiem, a z drugiej czuł misję, skoro przekazuje tę wiedzę, żeby był z niej jakiś praktyczny pożytek. Ludzie nie do końca wpisują się w tę jedność świata, a zapewne mogą.
Ad. 2. Jeśli chodzi o problem 2, to z niego też jest takie niesatysfakcjonujące wyjście. Bo byłoby znacznie prościej, gdyby pojawiało się u Heraklita pojęcie duszy. Ale się nie pojawia. Nie ma. Być może nie ma w tych fragmentach. Arystoteles w swoim traktacie o duszy wspomina takie teorie: dusza jest gorącym oparem??? . Czy jest to dusza człowieka? Tego nie wiemy. Prof. Legutko sądzi, że tak. Że z tego, co możemy z tekstów H. przeczytać, to ten problem jednokierunkowości człowieka jest rozwiązany nie pionowo, ale poziomo. To nie jest tak, że ja się starzeję, a równocześnie dziecinnieję i w ten sposób zachowana jest równowaga lecz: Człowiek się starzeje, a potem umiera, ale jest jakaś jedność - moja dusza, to, co z człowieka zostaje. Ten Logos, ta dusza wchodzi w etap wyższej syntezy. Innymi słowy, schemat myślenia H. jest taki, że tu by można znaleźć miejsce dla jakiejś koncepcji zbawienia. Że dusza przełamuje swoją skończoność przez to, że przechodzi w inny porządek rzeczywistości.Przy czym u H. tego nie ma - taka koncepcja zbawienia się nie pojawia. Raczej u Empedoklesa. Być może jakieś wątki były w tych fragmentach, które się nie zachowały. Ale są pewne sygnały, ze to jest krok nie całkiem nie do przyjęcia dla Heraklita. Więc oznacza to może, że nieśmiertelność polega na tym, że dusza staje się częścią ognia, dzięki śmierci, ten element duchowy, psychiczny staje się częścią ognia, który animuje rzeczywistość. Może ten element duchowy to jest to, co daje nam przedłużenie systemu nieśmiertelności, co jest pewną rekompensatą za naszą śmiertelność fizyczną, co powoduje równowagę.
VII
Teoria heraklita jest bardzo dziwna. Niektórzy twierdzą, że u H. po raz pierwszy pojawia się coś, co później będzie u stoików, co się po greków nazywa έκπυρωοις /ekpyrosis/, (ogień). Świat się wyłania z ognia i później ginie w ogniu, żeby później znowu się odrodzić. Świat periodycznie ginie w jakimś powszechnym pożarze. Jest takie zdanie z H.: (...świat jest wiecznie żywym ogniem, zapalającym się według miary i według miary gasnącym) Czy rzeczywiście jest to owa koncepcja έκπυρωοις /ekpyrosis/, która później będzie u stoików? Czy H. po raz pierwszy ją stworzył? Tego nie możemy powiedzieć z całą pewnością, ale jest to jakaś wizja podobna. Niej jest to z pewnością jakaś pełna teoria -jest to raczej wizja świata wyłaniającego się z ognia i ginącego w ogniu.