Z płyty „Nasza Jaworzyna”
NIE CHODŹ TAM (PESTKI) sł./muz. Jurek Reiser
Tak smutno patrzysz przez otwarte okno a E
Już się latarnie w mieście zapalają F C
I nic nie mówisz, patrzysz tylko w dół F D
Nie chodź tam, gdzie uliczny obcy tłum C a f e
Usiądź tu obok mnie w fotelu C F G C
Słonecznikowe pestki gryź C F G C
A ja piosenkę Ci zanucę C F E a
Tę, której słuchać chciałabyś. F C G C
Nie strącaj z biurka kałamarza
Nie zrywaj z kalendarza dni
Jeśli nie lubisz tej piosenki
Inną ładniejszą zagram ci.
Zasnęło słońce gdzieś za antenami
Wyłażą koty z piwnic i śmietników
Zadzwonił tramwaj, już ostatni kurs
Nie chodź tam - puste place, zniknął tłum.
Usiądź tu obok mnie w fotelu…
A kiedy przyjdziesz do mnie juą pojutrze
Popatrzysz smutno przez okno otwarte
Wsłuchasz się w miasta przedwieczorny szum
Powiem ci: nie chodź tam, gdzie obcy tłum.
Siądziesz tu obok mnie w fotelu
Słonecznikowe pestki gryź
A ja piosenkę Ci zanucę
Tę, której słuchać chciałabyś.
Może kałamarz strącisz z biurka
Lub z kalendarza zerwiesz dzień
Może już lubisz tę piosenką
A może nawet lubisz mnie.
BALLADA O RÓŻY J. Koprowski/ J. Reiser
Raz w przezroczysty dzień słoneczny D h D
Jakiś nieboszczyk, czy przechodzień e A e A
Ubrany czarno, niedorzeczny D h D
W kwitnącym znalazł się ogrodzie e A e A
Przepłoszył dłonią ptasie śpiewy D A
Zatoczył się od mocnych woni h fis
A kiedy róży dojrzał krzewy G D
Bardzo głęboko się ukłonił D A D
Patrzał i oto od spojrzenia
Gałązka pękiem strun zadrżała
I z ciszy liściastego cienia
Pąsowa nagle popatrzała.
Dwa pąki dwojga piersi strzegły
Uśmiech, jak róża się rozwinął
Wargi gorąco krwią nabiegły
I rosę z płatków spił jak wino.
Drapieżnie bronią dzikie kolce
Rozchylił płatki drżącej róży
I szorstkim liściem, czy językiem
W mięsistość chłonnie się zanurzył,
Trwało to dłużej od westchnienia
A potem umknął niby złodziej
Zniknął jak plama w światłocieniach
Dziwny nieboszczyk, czy przechodzień.
POWRÓT sł./muz.Jurek Reiser
Chodzę sam C e
Po zaułkach pełnych dawnych spraw f7 G C e
Po alejkach parków, które znam f7 G C e
Z wyrzuconych kalendarzy. f7 G C (F Fis G)
Pada deszcz
Płaczą przemoknięte Chełmy wież
Stanął zegar no i rób, co chcesz
Nic nowego się nie zdarzy
Minął czas.
Gdzieś
W zabłoconych butach pójdę stąd
Zetrę kurze z książek białych stron
Wizytówkę zamaluję
Zamknę drzwi.
Gdzieś
Na skrzyżowaniu wszystkich czterech dróg
Wybuduję dom z prawdziwych słów
Odnajdę siebie w takim domu.
Idzie noc
Zadźwięczało już ostatnie szkło
Tak by się z nim aż do rana szło
Tak do świtu by pomarzyć.
………
Odnajdę siebie w takim domu f7 G f7 C
BALLADA LISTOPADOWA sł./muz. M. Pampuch
Jeden papieros za drugim, za oknem znowu deszcz pada C e F G
Ten wieczór taki przydługi, nie ma, do kogo zagadać C e F G
Bębnią o szyby krople sarabandą markotną E a D G
A u mnie jak to jesienią gości w sercu samotność E a B A
Jeden papieros za drugim, za oknem znowu deszcz pada
Ten wieczór taki przydługi, nie ma, do kogo zagadać
Wiatr dyrygent i muzyk znów symfonię układa
A mnie jesień się dłuży, łka gdzieś w sercu ballada
Jeden papieros za drugim, za oknem znowu deszcz pada C e F G
Ten wieczór taki przydługi, nie ma, do kogo zagadać C e F G
Czekam aż którejś nocy mróz pomaluje okna
Śnieg smutki zauroczy, może odejdzie samotność…
…. Wraz z jesienią. d
PANNA KMINKOWA sł../muz. Jurek Reiser
Obróciła się wiosna na pięcie G D G
Wyminęła się z latem we drzwiach C C7+9 D
Wpatrywałaś się w okno zawzięcie G D G
Może wyjdzie kominiarz na dach C C7+9 D G H7
Potem jechał gdzieś pociąg spóźniony e H7 e
Ktoś trzy asy wyłożył na stół C C7+9 a D
A ty kwiaty wkładałaś w wazony G C G
I słyszałaś z daleka stuk kół C D
A tymczasem rozgościł się lipiec G D G
Na wesele zaprosił ze stu C C7+9 D
Pasikonik pożyczył mu skrzypiec e H7 e
I w tym graniu tak biegłaś bez tchu C D
Panno kminkowa, panno lipcowa G D e D
Twoje są łąki, twoje skowronki wszystkich łąk G D
Idziesz polami w palcach łodyżkę masz e C D G C
I gryziesz kminek, czarny przecinek nasz G D G
Panna kminkowa, panna lipcowa G D e D
Śmiać się gotowa letnia królowa kwietnych łąk G D
Idzie polami, w palcach łodyżkę ma e C D G C
I gryzie kminek, czarny przecinek nasz. G C D G+
(G D C G6 D) G D G
Noce śniły, budziły się ranki
Koniczyny poczwórny był liść.
Rwałaś groszek zielony pod gankiem
Kiedy przyszło polami nam iść.
Trwało lato i trwała muzyka,
Rumieniłaś się wiśnią z mych ust.
Las na wzgórzu horyzont zamykał,
A ty biegłaś ku niemu bez tchu.
A gdy lipiec się w drogę spakował,
Oddał skrzypce i poszedł gdzieś w świat,
Ty zostałaś mi panno kminkowa
I łodyżki rzucone na wiatr.
Jesień deszczem twe łąki przemoczy,
Zima śniegiem okryje na mróz,
A gdy lipiec zaglądnie ci w oczy,
Znowu będziesz tak biegła bez tchu.
WRÓŻBY WIOSENNE sł./muz. Jurek Reiser
C A d F C G F C
Jeśli chciałbyś być moim światem C A d
Muszę wiedzieć, czyś tego wart C G F C
Musisz spotkać mnie kiedyś latem C A d
By powróżyć z akacji kart C G F C
Licz, jak chcesz, i pamiętaj o tym F B F
Żeby został ten jeden liść d C G
Jeśli chciałbyś być moim światem C A d F
Wiesz już teraz, z czym do mnie przyjść C G F C
Jeśli chciałbyś mieć ze mną dzieci
Muszę wiedzieć, co niesie los
Siądź na pniu, kiedy słońce świeci
By się wsłuchać w kukułki głos
Licz jak chcesz, i pamiętaj o tym
Żebyś miał z sobą chociaż grosz
Gdy poczujesz mej ręki dotyk
Możesz posłać po kwiatów kosz.
Jeśli chciałbyś być moim niebem D H e
Muszę wiedzieć, czy wytrwasz w nim D A G D
Czy się manna rozmnoży chlebem D H e
Czy rozwieje w niebieski dym D A G D
Spójrz na gwiazdy nad swoim domem G C G
Może znajdziesz mej gwiazdy blask e D A
Jeśli chciałbyś być nieboskłonem D H e G
Otwórz okno w wieczoru czas D A G D
Jeśli chciałbyś układać wiersze
Muszę wiedzieć, czy będę w nich
W wierszach łzy przecież są najszczersze
Łzy radości o godzin złych
Licz, jak chcesz sylab nieporządek
Abyś rymu nie zgubił gdzieś
Jeśli chciałbyś popłynąć z prądem
Napisz dla mnie choć jeden wiersz.
STARA MUZYKA sł./muz. Jurek Reiser
Gdy przyjdzie do mnie stara muzyka D e G D
Z dni zakurzonych, z pożółkłych lat G A D
I zacznie ciszę miękko przenikać D e G D
Jakby się z pąka rozwijał kwiat e G A
Czym ja przywitać, jak ją zatrzymać D e G D
Kiedy się skłonić przed dźwięków grą G A D
W upalne lato czy śnieżną zimą fis Fis G
Ustawić dla niej złocisty tron. D A D
A gdy zostanie już na dłużej G C G
Wypełni sobą cały dom C G C
Raz z jakąś frazą się powtórzy D
To znów głośniejszy zabrzmi ton G D
I nowy wiersz tym tonem zbudzi e C G
Wiersz, co pod sercem jeszcze śpi C G C
I jak szczęśliwych dwoje ludzi D
Pójdą za sobą zamknąć drzwi. G A (G A D e G D ) D
Niedostępności skryją ich myśli
Gdzie nie ma prawa zaglądać nikt
Gdzie nieprzerwany trwać będzie występ
Gdzie się nie zdarzy najmniejszy zgrzyt
On będzie strofy kładł jej w podzięce
Ona mu koncert wspaniały da
Aż się połączą na zawsze ręce
W harmonię rytmów, do rytmu barw
Do głębi sobą przeniknięci
Zaklęci w wielkich uczuć żar
Nierozerwalnej władzy szczęścia
Swego istnienia złożą dar
I niczym piękna tajemnica
Której sekrety odgadł ktoś
Ulecą razem w gwar ulicy
By ich nie było nigdy dość
Gdy przyjdzie …
ZAWSTYDZENIE sł./muz. Jurek Reiser
Zawstydzenie rzadko kiedy dzisiaj zdobi twarz C A a F
Raczej kryć się z nim wypada w chłodne dni C D G C G
W takim razie jeśli czerwień na policzkach masz C G a F
Wiem, że prawdę zawsze powiesz mi F d C G C F C
Zamyśleniem rzadko kiedy się przerywa śmiech
W samotności raczej w myślach trzeba tkwić
I dlatego gdy milczeniem kryjesz słowa grzech
Wiem, że z Tobą właśnie muszę być
Bardzo dobrze wypaść może każdy wczesny świt a e
Późny wieczór też wytworny włoży frak F G C
I sobota się ułoży aż po wina łyk d C G
I dopiero stary zegar da nam znak E a D G C G
A gdy wiosna przetnie niebo błyskiem pierwszej z zórz
Może schronić się zdążymy pod swój dach
I w pokoju pełnym luster i czerwonych róż
Przeczekamy naszej giełdy każdy krach
Bez pożegnań będzie trzeba wóz pod górę pchać
Żeby czasem pęd upoić nawet mógł
No i smutek też zagrzebać gdzieś w nadrzeczny piach
By gościnnym zdał się w domu próg.
Bardzo dobrze…..
Zawstydzenie rzadko…
WIECZÓR sł./muz. Jurek Reiser
Spójrz, odchodzi noc D G
Odchodzi tam, gdzie rosną maki e A
Maków łan i bławatków modrych wzór A h G
Modny wzór na czerwonym dywanie G e G A
Posłuchaj, gdzieś daleko ktoś gra D G
Zmienia wciąż rytm na przekór G e e7 A
A jutro pójdziesz ze mną odmieniona przez świt e h
Uśmiechnięta, rozmarzona, zawstydzona jak nikt G A
I zagrają nam muzyki wszystkich dni e G
Wszystkich nocy otulonych w dobry sen D
I do tańca razem już będziemy szli e G
A najdłuższy z tańców to jest właśnie ten D
Kiedy grają nam muzyki wszystkich dni e G
Wszystkich nocy otulonych w dobry sen D A (G C G)
Szept, najcichszy szept
Ot - ta ćma w najgłębszą ciszę
Możesz nic nie mówić, i tak wiem
Co się w myślach mych zapisze
Świeć, świeć mi gwiazdo w tę noc
Nie chcę sama wchodzić w przyszłość
A jutro, kiedy będę odmieniona przez świt
Uśmiechnięta, rozmarzona, zawstydzona jak nikt.
Oczarują nas pejzaże wszystkich zim
Wszystkich wiosen, w których wieczne lato trwa
Aż zmęczeni mocno malowaniem tym
Rozbijemy o podłogę trochę szkła
I zachwycą nas pejzaże wszystkich zim
Wszystkich wiosen, w których wieczne lato trwa.
I zagrają…
NIESPOKOJNE MORZE sł./muz. Jurek Reiser
A jeśli spotkamy niespokojne morze G D C D
Na falach wzburzonych łódź naszą ułożę G D C D
Przeleci nad głową biały morski ptak G D C a D
Na swój niewiadomy, lotny szlak, G D C D
Niespokojne noce (i dni) G D C D G
A jeśli wpadniemy w lipcową ulewę
Parasol zielony znów stanie się drzewem
Uniesie nas powódź w spieniony nurt rzek
Na ich niewiadomy, kręty bieg,
Niespokojne noce (i dni)
A jeśli spotkamy nadchodzącą zimę
Pójdziemy po drzewo napalić w kominie
I wtulić się przyjdzie znów
Na nasz niewiadomy sen, złoty sen,
Niespokojne noce (i dni)
A jeśli dotrzemy za wcześnie do celu
Zaczekać pod bramą wypadnie niewielu
Lecz wszyscy przejdziemy, lecz nikt nie wie jak
Przez nasz niewiadomy życia szlak,
Niespokojne noce (i dni)
W LEŚNICZÓWCE K. I. Gałczyński/J. Reiser
Tu, gdzie się gwiazdy zbiegły w taką kapelę dużą C d e F C E a
Domek z czerwonej cegły rumieni się na wzgórzu a F d G G5+
Za oknem las i pole, las - rozmowa sosnowa C d e F C E
Dzień minął i na stole stoi lampa naftowa a F C G C
I płynie koncert wielki przez dęby i przez świerki G C G A d
Cienie na każdej ścianie, nocne muzykowanie F A d C G C
Tańczy noc, rozśpiewała się po pagórkach, po kotlinach F C G C G A d
Tańczy wiatr w srebrne pasma chmur, a każda chmura inna C G C E a
Tańczy noc, roztańczyła się w wieńcu z dzikiego wina. G F C a d G C F C
Wiatr chodzi nad jeziorem, trąca dęby i graby
Już wieczór, a wieczorem znów zaświecamy lampy
I płynie koncert wielki przez dęby i przez świerki
Lamp radosne migotanie, nocne muzykowanie
Tańczy noc…
Gwiazdy jak śnieg się sypią, do leśniczówki wchodzą
Każdą okienną szybą, każdą wrześniową nocą
I płynie koncert wielki przez dęby i przez świerki
Księżyc na każdej ścianie, nocne muzykowanie.
Tańczy noc….
JAWORZYNA sł./muz. Jurek Reiser
Letni deszcz po dachówkach szumi e
Spać się kładzie każdy, kto umie G a F G
Zasnąć, zasnąć, gdy pada letni deszcz a
Rzeki się pod mostami cisną e
Tysiące kropel drążą swe pismo a
Na szybach, na szybach kładzie dłonie zmierzch G a F G
Jaworzyna górom się kłania C F C
Spod obłoków szczyt odsłania C F C
Pogoda będzie, jutro będzie ładny świt G C F G
Rozchmurzyła się Jaworzyna
Już nie płacze, śmiać się zaczyna
Pogoda będzie, jutro nie będzie smutny nikt
Noc się ściele na lasach mokrych
Gasną światła w oknach domów
Samotnych, w nocy samotność gorsza jest
Ludzie się kryją w swoich myślach
Zamknięte drzwi, zamknięte oczy
Sen blisko, blisko za oknem szczeka pies.
WIELKI WÓZ M. Pawlikowska - Jasnorzewska/ Jurek Reiser
Noce ciemne świerkowe A D A
Nam spadają na głowę Cis7 fis
Gdy idziemy zmierzchami D Cis7 fis
Pociemniali blaskiem dnia D A E
Księżycowa latarnia G D A
Nieba mroki zagarnia Cis7 fis
Płoną gwiezdne latarki D A
Żeby jaśniej było nam E A D A
Wędrujemy cygańskim obozem E D A
Nocujemy w gwiaździstej grozie fis H7 E
Dzisiaj pod Wielkim Wozem D E fis E
Jutro na Wielkim Wozie a D
Wielki Wóz z Małym Wozem G D A
Jadą po Mlecznej Drodze E A D
Który dziś nas będzie wiózł D A (Cis7 fis)
Mały Wóz, czy Wielki Wóz? E A (D A E A D A)
Szczyty gór kryje całun
Rzeki mgły rozsnuwają
Gdy idziemy zmierzchami
Pociemniali blaskiem dnia
Zorza karmin wypala
Jaśnieć gwiazdom pozwala
Płoną gwiezdne latarki
Żeby jaśniej było nam
Wielki Wóz….
Ciepły dotyk twej dłoni
Chłód wieczorny przegoni
Gdy idziemy zmierzchami
Pociemniali blaskiem dnia
Ścieżka wije się kręta
Szlak na drzewach pamięta
Płoną gwiezdne latarki
Żeby jaśniej było nam.
NIEBIESKI REJS sł. /muz. Jurek Reiser
Znów od świtu kręci się ziemia e
Noc ciągle goni za dniem C e
A godziny przed nami wciąż idą bez końca D G D C G D
Wrzesień lato na jesień zamienia e
Jak miłość pocztówkę pod szkłem C e
Tylko czasem coś w górę nas niesie do słońca D G D C G D
Płyną obłoki w niebieski rejs C G D e
W błękit głęboki, w przestrzeń i sens C G D e
Skąd je sprowadza odwieczny wiatr C G D e
I gdzie wędrują, gdzie pędzą tak C D
I chociaż dłużej nam trzeba żyć C G D e
Flotą obłoków musimy być C G D e
Jaki też po nas zostanie ślad, C G D e
Kiedy zawieje odwieczny wiatr. C D (C D G)
Coraz cieńsze słoje są w drzewach
I przyjdą znów drzewa nam ściąć
Nie czekając, aż liście zabierze listopad
Coraz rzadziej nas słowo rozgrzewa
I ciężko ze sobą go wziąć
Nie tak łatwo jest dzisiaj pobujać w obłokach
Płyną obłoki…
SIERPNIOWY DESZCZ sł./muz. Jurek Reiser
Już żegnał ptaki letni wiatr C G F C
Przedostatnich burz błyskawice niebem grały F C G C G F
Już złote runo stromych pól C G F C
Zamieniła w ścierń, w dywan wspomnień zszarzałych F C G C
Gdy w dobrej wierze, w dobrej wsi F G
Padały słowa z dawnych dni C a
A za oknami padał wciąż sierpniowy deszcz F G C
I płynął potok moich słów F G
Aby za chwilę wezbrać znów C a
A za oknami górski potok wzbierał też F G C
Noc nad doliną cicho szła
Rozczerniła się Mogielicy mroczna kopa
I wtedy jeszcze było tak
Że ulewy szum przypominał nam listopad.
Gdy w dobrej wierze….
DROGA sł./muz. Jurek Reiser
Wczorajszym myślom trudno w niepogodzie D E D A
W dzisiejszych czasach znaleźć dobry znak h E A
Wczorajsze myśli gubią się po drodze D E D A
Po naszej drodze, która drogą bywa tak h E A (hEDGDA)
I tylko rzeki płyną w swych dolinach Fis D E
A na pustyniach piasek wciąż ten sam fis D fis E
Lecz z każdym rokiem wiosna nieco inna A A7 D fis
I nie wiem za co, jutro głowę dam h E
A stare słońce coraz wcześniej wschodzi fis D E
By swej samotnej drogi ciężar nieść fis D fis E
Gdy z każdym rokiem w innej płynę łodzi A A7 D fis
I nie wiem komu jutro oddam cześć h E
Daj nam Boże rok jeden jeszcze D E A D A
Dopiszemy do przeszłych go lat D Cis7 fis h E
Niech nam głowy na nowo bezcześci D A fis
Trochę dziwny, nasz dziwny mały świat h D A E
Niech za morze wybiorą się deszcze D E A D A
Dobre słowa sprzedane na pniu D cis7 fis h E
Nie za wiele marzenia się zmieści D A fis
W przechodzonym, zwykłym szarym dniu h D A E
Lecz już się kwieci nowy kwiecień D A E fis
Nowym się bzem umaił maj D A E
I znowu można jak ptak polecieć D fis D fis H7 E
Tylko mi skrzydeł parę daj D fis E
Niczego man nie będzie trzeba
Wystarczy świeża zieleń drzew
Złociste słońce w błękicie nieba
Potoku szum i wiatru wiew
Może wrócimy tacy sami
Z jesiennym chłodem do swych drzwi
A może siebie kiedyś spytamy
Czy stary niedźwiedź mocno śpi?
Kto boi się Czarnego Luda?
Dla kogo zbudujemy most?
Może odpowiedź znaleźć się uda
Obchodzić wokół, czy iść wprost?
Lecz już się kwieci…
Wczorajszym myślom….
STARE SŁOŃCE Maria Pawlikowska - Jasnorzewska/ Jerzy Reiser
Wypieściło stare słońce z ziemi liść i kwiat G C F C
Malowało go na łące w modry błękit wiejskich chat d e D G
Malowało go na łące w biel czystego lnu G C F C
Rozpalone stare słońce w przedwiosennym ciepłym dniu d e D G
Dało mleczom i kaczeńcom F C G C
I pierwiosnków żółtych wieńcom F C G C
U zwalonej baszty wrót d e a
Swego ciepła, swoich słót F C G C
Popatrzyło przez obłoki w przezroczysty staw
Wymyśliło sobie spokój wśród zielonych mokrych traw
Wymyśliło sobie miłość z majowego snu
Rozpalone stare słońce w przedwiosennym ciepłym dniu.
Dało mleczom…
I tak szło po niebie modrym jak po ziemi cień
Radowało ludzi dobrych pieszczotami ciepłych tchnień
Odchodziło rozbawione do krainy snu
Rozpalone stare słońce w przedwiosennym ciepłym dniu.
Dało mleczom…
KSIĘGA ŻYCIA sł./muz. Jurek Reiser
Januszowi Kotarbie
Przychodzimy na ten świat któregoś ranka D fis D
Uśmiechamy się do słońca i księżyca e
Potem czeka nas codzienna układanka G A
Czasem tylko coś naprawdę nas zachwyca D G
Tak niewiele wokół siebie dostrzegamy D fis D
Pochłonięci powszechnego dnia gonitwą e
I w ofierze coraz częściej się składamy G A
Nim wieczorną ukorzymy się modlitwą G D
Ty - wędrujesz po niebieskich połoninach G A D
Szlakiem, którym wędrowało już tak wielu G A D
Tam, gdzie wszystko się dopełnia i zaczyna h e
- kiedyś na nim się spotkamy - przyjacielu G A D
Wciąż pędzimy ze spotkania na spotkanie D fis D
Wśród natłoku spraw z pozoru niemożliwych e
Ty się wspinasz na niebieskich Gorców granie G A
I przeglądasz się w potoków lustrach krzywych G D
Przewracamy nowe karty w życia księdze D fis D
Tylko Bóg wie, ile jeszcze do ich kresu e
Przyjdzie czas, by kres położyć tej włóczędze G A
W naszym domu malowanym bez adresu G A
Ty wędrujesz…
Księga życia - najtrudniejszy kanon świata G A D
- jest w niej wszystko, co nam tylko jest pisane G A D
Są kolejne nasze wiosny - całe w kwiatach h e
I marzenia nigdy niewypowiedziane G A D
D fis D D e G A G D D fis D D e G A G D
Wędruj dalej po niebieskich połoninach
Szlakiem, którym wędrowało już tak wielu
Tam, gdzie wszystko się dopełnia i zaczyna
- kiedyś na nim się spotkamy - przyjacielu
Księga życia - najtrudniejszy kanon świata
Jest w niej wszystko, co nam tylko jest pisane
Więc - wyjednaj nam tę łaskę, by po latach
Móc przeczytać na ostatniej stronie - amen
Więc - wyjednaj nam tę łaskę, by po latach
Móc przeczytać na ostatniej stronie - amen
MIŁOŚĆ Kazimierz Reiser/ Jerzy Reiser
C A d G F C
Miłość - to jedno - najpiękniejsze słowo: C A d
Jest życia pieśnią, bajką - poematem, G C
Miłość wciąż w piersiach kwitnie - wciąż na nowo - e d
Cudownym kwiatem… G F C
Miłość - marzenie pierwszych snów młodości - C A D
Jak złota wstęga szare dni przeplata, G C
Miłość - to słońce, które w sercach gości e d
Uśmiechem lata… G F C
Miłość - to przystań w życiowej rozterce, a e
To czyjeś dłonie ciepłe, najłaskawsze, F C
Miłość - to jedno najwierniejsze serce, a e
Co kocha zawsze!... F G C
Miłość jest pięknem, dobrem i nadzieją, C A d
Szczęściem, co w sercach zawsze pozostanie C G
I jednym tylko warto żyć - miłością C A d
I umrzeć dla niej! G F(f) C
Miłość to przystań…. a
Miłość jest pięknem…. C
NASZA JAWORZYNA sł./muz. Jurek Reiser [sierpień 2004 r.]
Góry wysokie kryją się w białym obłoku, słońcem roziskrzonym
W blasku przejrzystym wstaje dzień, rozświetla dumnych buków fryz zielony
Idę powoli, pnę się wzwyż, zostawiam ziemi kroków moich ślady
Nie wiem, jak długo będę iść, kiedy dosięgnąć szczytu nie dam rady
//G D C D G//C D C D G// G D C D G// e h C D G//
Moja Jaworzyno, ty zawsze byłaś tam, C D G
Gdzie się z muzyką przeplatały życia drogi C D G
Byłaś kroniką, daną nam, e h
By życia losy zapisywać w słojach drzew C D G
Więc czerwone wino pijmy aż po brzask, C D G
Kiedy wstąpimy w gościnnego domu progi C D G
I zapatrzeni w ognia blask e h
Znów usłyszymy naszych gitar cichy śpiew C D G
Góry wysokie, dajcie mi, odpocząć trochę jak po dniu zmęczonym
Ubarwić pejzaż szarych dni, rozplątać ścieżki dróg nieodgadnionych
Idę powoli, pnę się wzwyż, zostawiam w śniegu kroków moich ślady
Nie wiem jak długo będę iść, kiedy dosięgnąć szczytu nie dam rady.
//G D C D G// e h C D G// G D C D G// G D C D G//
Nasza Jaworzyno, ty zawsze jesteś tam, C D G
Gdzie się z muzyką przeplatają życia drogi C D G
Jesteś kroniką, daną nam, e h
By życia losy zapisywać w słojach drzew C D G
Więc czerwone wino pijmy aż po brzask, C D G
Kiedy wstąpimy w gościnnego domu progi C D G
I zapatrzeni w ognia blask e h
Znów usłyszymy naszych gitar cichy śpiew C D G //GCGD// CDDG// GCGD// CDDD//
Nasza Jaworzyno, ty zawsze będziesz tam, C D G
Gdzie się z muzyką pokrzyżują życia drogi C D G
Będziesz kroniką, daną nam, e h
By życia losy zapisywać w słojach drzew. C D G
A gdy dni przeminą, kiedy przyjdzie czas, C D G
Gdy coraz wolniej nieść nas będą stare nogi C D G
To pozwól jeszcze, chociaż raz, e h
By z twego szczytu znów popłynął gitar śpiew C D G
By z twego szczytu znów popłynął gitar śpiew C D G
By z twego szczytu znów popłynął gitar śpiew C D G
Piosenki z okresu „przedjaworzynowego”
BALLADA O PODRÓŻNYCH J. Huszcza/ J. Reiser
E C D, e C D
Ostatnia już stacja, odtąd już koniem, e D
Oślizła droga, jak srebrna płotka, C G C D
W mgieł siwej matni, a wóz nasz po niej, e C
By chłód i noc i ciemność spotkać D e C D
Telep się wozie słomą wysłany a7 a a7
Kołyską będziesz, bo dzień odchodzi, a E7 a
Pole nierodne w śnie zakochane, a7 a a7
Wciąż świstkom zgrzebnym płotami grodzić a E7 a
Od wodopoju do wodopoju kopyt klaskanie G D C G
Osi skrzypienie C D
Gwiazdy nieśmiałe o nas się boją G (e) C
Kto nas zakończy, jakim milczeniem? D D7 /D/eCD/
Za jakie nuty za czyje winy,
Jesień ogrodom stula powieki
Dymy odmieniać, bzy przypominać
Krajów minionych, majów dalekich
Aż sennych, z nocy blask tu wywikła
Cerkiewki zieleń, dwa siana stogi,
W sadzie cerkiewnym woń jabłek nikła,
I rozpacz rdzawa - samotne głogi
Od wodopoju do wodopoju kopyt klaskanie,
Osi skrzypienie,
Gwiazdy nieśmiałe o nas się boją,
Kto nas zakończy, jakim milczeniem?
BIEDNY HOWARD J. Reiser/ M. Pampuch
Biedny Howard marnie sczezł G G6
Posłuchajcie pieśni mej D G
Biedny Howard marnie sczezł G G6
Posłuchajcie pieśni mej G D G
Straszną żonę miał ten mąż a 7 a a 7
Co językiem mełła wciąż a E7 a
Aż rzeźnicki chwycił nóż a 7 a a 7
I miał spokój wreszcie już. a E7 a
Biedny Howard marnie sczezł
Posłuchajcie pieśni mej
Biedny Howard marnie sczezł
Posłuchajcie pieśni mej
Kiedy wzięli go pod sąd
Dał mu radę stary John.
Jeśli twoim kumplem był
Módl za niego się co sił.
Gdy mu sznur zakładał kat
Howard nie rozdzierał szat,
Będę wisiał - pal to sześć,
Wreszcie umilkł język jej.
Rzekł żegnając z nami się,
Gdy będziecie chować mnie,
Pamiętajcie byle gdzie,
Ale od niej mile dwie.
CIEŃ sł./muz. M. Pampuch
/C F a7 G C/
Po drogach, bezdrożach, wśród nocy i w dzień C C7 F C
Przez stepy i prerie przekrada się cień, C C7 G
Cień- nędzarz samotny, co sprzedał swe sny, e C7 F C
Pokonał go w walce król prerii - los zły. C C7 G C
Choć jeszcze niedawno do nóg swych świat rzucił F C
Lecz koło fortuny zbyt szybko obrócił A A7 D7 G
Odnalazł przed rokiem kamienie Hell Creek
Bogactwa o jakich niejeden mógł śnić,
I odtąd wiatr szczęścia wprost w plecy mu wiał,
Z nędzarza przez moment bogaczem się stał.
Wydawać się mogło, że przeszły złe chwile,
Miał dziewcząt bez liku pieniędzy miał tyle,
Lecz bardzo się zmienił, gdy karta mu szła,
Za drzwi wygnał kumpla z młodzieńczych lat…
Gdy tamten na przyjaźń powołać się chciał,
Dozorcom swym obić kazał jak psa,
I chociaż wiódł życie bez zmartwień i trosk,
Lecz czynem niegodnym obraził swój los…
Wciąż snuł nowe plany - kimś wielkim w nich był,
Lecz pożar mu strawił kopalnię w Hell Creek,
Nieszczęścia wiadomo - parami przychodzą
Okradli go zbójcy - sam został na drodze…
Po drogach, bezdrożach, wśród nocy i w dzień
Przez stepy i prerie przekrada się cień
O prawdzie uznanej zapomniał ten pan
Przyjaciół swych szanuj - bez względu na stan…
CZAS PADANIA J. Stadnicki/ J. Reiser
/C a7 F7+ C G/
Od rana deszcz się struży C e
O szyby - okien dusze F7+ d7 G
Tłucze się rwanym rytmem C a
Sprężyście z animuszem F7+ C E
Jesienny czas padania a G
Wodną nostalgią tętni F7+ d
I cieknie rynnom z pysków C G
Po trotuarach bębni F7+ G E /G/C/
Po wodzie chodzą ludzie
Ich twarze posmutniały
Ukryte w kapeluszach
Deszczowo rozgadanych
Jesienny czas padania
Wodną nostalgią tętni
I cieknie rynnom z pysków
Po trotuarach bębni.
I pluszcze całe miasto
Ulice, domy, place,
Dzień deszczu - oczyszczenia,
W zmokniętej nadszedł szacie
Jesienny czas padania
Wodną nostalgią tętni
I cieknie rynnom z pysków
Po trotuarach bębni.
DOMY Z PRZEDMIEŚCIA sł./muz.. Jurek Reiser
Stoją przy krótkich ulicach D G C e
Wybrukowanych setkami dziur, C D G D
Nocą błyszczących w świetle księżyca G C e
Kałuż, zastygłych w zimowy wzór C D G
Zapomniał o nich rozgardiasz miasta, C F G C
Stare numery zatarł już czas G C F G C D
Mogą im bramy trawą zarastać, G C H7 e
W wąskich uliczkach bez żadnych nazw. C D G
Domy przedmieścia budzą się wcześnie, C D G
Gdy pierwsze ptaki obwieszczą świt C D G
I razem z nimi zasną pod wieczór C G
Choć w środku jeszcze nie zasnął nikt e a C D
Śnić im się będą ruchliwe place, C D G
Wielkie aleje, hałas i szum, C D G
I staną przy nich niby pałace C H7 e
Aż świt je zbudzi ze snu, pięknego wielkomiejskiego snu C G D G C G D G
Stać by tak mogły lat może dwieście
I tyle samo marzeniem żyć,
Trochę za miastem i trochę w mieście
Lecz przecież sobą, jak zawsze żyć.
Domy przedmieścia zbudzą się wcześnie,
Gdy pierwsze ptaki obwieszczą świt
I razem z nimi zasną pod wieczór
Choć w środku jeszcze nie zasnął nikt.
Lecz już nie będą śnić im się place
Wielkie aleje hałas i szum
I gdzieś odpłyną tamte pałace,
A świt je zbudzi ze snu, innego snu spokojnych przedmieść snu.
A gdy wrócimy do starej biedy C F G C
Z dalekich szlaków, nie wiedzieć skąd, G C F c D
Domu przedmieścia przyśnią się wtedy, C D G
Jak wymarzony, szczęśliwy ląd. E c D G
KOŃ sł. A. Baran/muz. Irlandzka
Koniu płomienny, koniu mój, d C
Nie pytaj, dokąd - pędź, A d
Trzymam się złotej grzywy twej, d C
Mym przewodnikiem bądź… A d
Przyjaciel zawiódł, życie też. F
Za cóż ich kochać mam? C
Mam konia, koń mnie uniesie hen, d C
Czy czegoś nie żal wam? A d
Bezsenne lata, głupie sny,
Żegnajcie - szkoda łez.
Tam, dokąd pędzę nie pyta nikt,
Jak żyć mam - czy ja wiem?
Przyjaciel zawiódł…
Wicher mnie gna, wicher to ja,
Z losem swym w pościg mknę,
Koniu mój szybciej, niech zniknie ślad,
Zanim obejrzę się.
Przyjaciel zawiódł…
Koniu płomienny, koniu mój,
Nie pytaj, dokąd - pędź,
Trzymam się złotej grzywy twej,
Dobrze jest konia mieć.
Przyjaciel zawiódł…
MOJA GITARA sł./muz. Marek Pampuch
Kiedy z powietrza dłonią omszałą G D C e D G
Zarwę tę chwilę, w której się wikłam, G D e C D
Usłyszę nagle za oknem gałąź, G D C e D G
Gra jak gitara melodię nikłą… G D e c D
/G D C7 G d e C D/
Kiedy gitara ciszę rozdzwoni?
Swych strun dwanaście w akordy splecie
Wróci melodia zmierzchem przetkana
Natki wesołe do gwiazd uniesie
Wróci melodia, gdy poniewczasie,
Strun roztargnionych umilknie drganie,
Harmonia dźwięków w bemolu zaśnie,
Lecz w moim sercu grać nie przestanie.
RAJDOWY RAJ sł. kolektywne/muz. Ludowa
//D A7 d/F C F/F C F A7/d A7 d D7 (d)//
Pospadały z dziw kasztany Gdy się kropnie pół siwuchy
Rajd studencki na szlak ruszył Za stodoły wyjdzie w gali
Na pijackie górskie szlaki No, bo ni ma asystentki,
Zagubione w leśnej głuszy Której bywa nie sypali
W górach sama ci rozłoży Student to jest takie zwierzę
Praw natura swoje dary, Co z humorem babę bierze
A ty dary śmiało spożyj Wszystkie baby to ladaco
W używaniu strzegąc miary. No, bo lecą byle na co.
Student trasę wódką krasi Dziś do ciebie przyjść nie mogę
Tak pragnienie swoje gasi Zaraz ruszam w dalszą drogę
Potem wisi na gałęzi Tę piosenkę, tę jedyną
Ni to śpiewa, ni to rzęzi. Śpiewam dla ciebie dziewczyno.
Hej nie szukaj wiatru w polu,
Tylko szczęścia w alkoholu,
Znajdziesz babę w stogu siana, Tę rajdową, tę jedyną
Będziesz kochał ją do rana. Śpiewam dla ciebie dziewczyno…
Gdzieś tam dziekan w sinej dali
A my leżym tu na hali
Precz kłopoty, precz frasunek.
Gdy z kumplami sączym trunek.
Pocież chłopcy, pocież zbijać
Bo nie mamy za co pijać
A kie zajdziem do szałasa
Każdo fioska bydzie nasa.
RAJD POLITECHNIKI sł. Grupa Zachodnia Ukraina/muz. Popularna
Ruszył rajd politechniki /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Przodem młodzież z tyłu pryki /popatrz, bracie pełen szpan/
Gdy powęszysz wiosnę czujesz /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Wszystkich to mobilizuje/popatrz bracie, pełen szpan/
I beani i docenci drą pod górę wniebowzięci
Jak przystało na uczelnię, młodzież puchnie, pryki dzielnie.
//G/D G/G/D G//A D//
Tralala jak ta wiara w góry szła G D
Tralala aż się w oku kręci łza D G
Tralala tyralierą w lasu czerń. E a
Co na drodze - wróg twój bracie C G
Stratuj, wytnij w pień. D G
Młodzież jest zbulwersowana /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Bo zaczęło padać z rana /popatrz bracie, pełen szpan/
Więc do knajpy hurmem wali /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Bo jak iść bez parasoli /popatrz bracie pełen szpan/
Leją browar do gardzieli, drugą beczkę już zaczęli
Nikt o nocleg się nie biedzi, autobusem się dojedzie.
Tralala…
Przyszli chmarą na ognisko /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Tu pokażą klasę prykom /popatrz bracie pełen szpan/
Repertuar mają duży /popatrz, popatrz, co się dzieje/
2 + 1 , Trubadurzy /popatrz bracie pełen szpan/
Ekskrementem upstrzą pole i spać kładą się w stodole,
Przeklinając ile wlizie, bo ich siano w dupę gryzie.
Tralala…
Panie nim na trasę rusza /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Toaletę zrobić muszą /popatrz bracie, pełen szpan/
Już gotowe jedno oko /popatrz, popatrz, co się dzieje/
Wargi szminką, pieprzyk z boku /popatrz bracie, pełen szpan/
Pod lakierem włos sztywnieje, pryki patrzą, co się dzieje
I choć góry tak kochają, tego rajdu dość już mają
Tralala…
ŚWIT L. Szenwald/ J. Reiser
Od skib, które kąkol pokrył D A D
Od leniwie dzwoniących żyt G D A
Ku dąbrowy głębinom mokrym D A D
Zalękniony przekrada się świt. G D A
Miękką łapą przeciąga po gęstwinie fis h
Dołem trawa szeleści zwilgła, G D A
W liściach nagle tysiące westchnień, fis h
I już gil i kukułka, i wilga. G D A
Wychylając się z gniazd szczebiocą, fis h
O alarmach przeżytych we śnie, G D C A
Oto dzień mocuje się z nocą, D A D G
I różowo jest i jest wcześnie. D A D AD
Oczy pełne porannych zdumień,
Dzika jabłoń przeciera listkiem
Spojrzał na nią znienacka strumień
Źrenicami płynących iskier…
I zakochał się w niej i objął
Szuwarami wpół ukochaną
Gadatliwą uśpił melodią
I opryskał słoneczną pianą.
Od wodopoju do wodopoju kopyt klaskanie
Osi skrzypienie
Gwiazdy nieśmiałe o nas się boją,
Kto nas zakończy, jakim milczeniem?
Od skib, które kąkol pokrył,
Od leniwie dzwoniących żyt,
Ku dąbrowy głębinom mokrym,
Zalękniony przygląda się świt.
Miękką łapą przeciąga po gęstwinie
Dołem trawa szeleści jak we śnie
Oto dzień mocuje się z nocą
I różowo jest i jest wcześnie.
W takiej chwili jest półcień światłem,
Hukiem odgłos rosnących łodyg,
Bicie serca rękami zatłum,
I posłuchaj, co mówi ten oddech.
Od skib, które kąkol pokrył…
ZABRAKNIE CI SIŁ J. Stadnicki, M. Pampuch/ mel. ludowa
Zabraknie ci kiedyś sił F
Życie głaskać przestanie cię C a
Rozterką dręczony złą F
Na południe, czym prędzej jedź. C a
Niecierpliwością twoją wzruszony, a7 a a7
Znowu przygarnie cię las, a E7 a
Jodły zaszumią, świerki zapachną, a7 a a7
W głowie zakręci ci wiatr. a E7 a
Gdy trafisz wreszcie na szlak,
Spotkasz innych podobnych ci,
Przeminie gdzieś smutek, żal
Kiedy razem będziecie iść.
Wspólnie przez życie zawsze gromadą,
Łatwiej już będzie iść.
A gdy wieczorem gwiazdy zapłoną,
Powiesz, że warto żyć.
Ogniska snuje się dym
Dobry płomień ogrzeje nas w twarz,
Wpatrzeni w nieznany żar,
Unosimy się ponad czas.
Miasto wygnało, las nas przygarnął,
Ciepła noc otuli nas.
Dziewczę szczebioce, gdzieś tam w namiocie,
Mówiąc, że spocząć czas.
= Koniec =