Społeczeństwo obywatelskie na rzecz integracji europejskiej
W Polsce często się słyszy o potrzebie budowania społeczeństwa obywatelskiego, choć niektórzy uważają je za zbędny balast przeszkadzający w budowaniu silnego państwa. Jest to teza jak najbardziej błędna. Wręcz przeciwnie, silne państwo może istnieć jedynie dzięki silnemu społeczeństwu obywatelskiemu, tylko takie jest w stanie kontrolować swoich polityków, urzędników. Dodatkowo budowa społeczeństwa obywatelskiego może być odpowiedzią na nasilanie się tzw. kryzysu reprezentacji, który odzwierciedla się choćby w niskiej liczbie głosujących w wyborach.
W państwach demokratycznych istotą jest oddzielenie społeczeństwa od państwa, jest to podstawowa oś myśli liberalnej - ład społeczny wynika z istnienia instytucji neutralnej, obiektywnej oraz niezależnej, a co najważniejsze - racjonalnej - państwa. Po przeciwległej stronie znajduje się społeczeństwo obywatelskie, które dotyczy sfery prywatnej, interesów osobistych poszczególnych grup. Państwo jest natomiast zobowiązane do wyrażania „interesu ogólnego”, do służby dla dobra wspólnoty. Jednocześnie społeczeństwo obywatelskie jest pluralistyczne i nie może reprezentować się jako jedność, siłą rzeczy dąży więc do rozprzestrzenienia się i rozwarstwienia. Tutaj właśnie, w myśl teorii liberalnej, potrzebna jest mediacja państwa, które rozwiązuje problemy społeczeństwa i pozwala zjednoczyć jego wszystkie elementy konstytuujące, a także definiując „interes ogólny”, wznosi się ponad egoizm pewnych kategorii społecznych.
Chciałabym przedstawić jakie mogą istnieć zależności między społeczeństwem obywatelskim a Unią Europejską. Bowiem w dobie upadku idei państwa opiekuńczego, a także wraz z integracją Polski, społeczeństwo obywatelskie staje przed nowymi wyzwaniami i możliwościami rozwoju.
Wraz z istnieniem UE, tworzy się nowe terytorium polityczne, nowe tożsamości, które przeciwstawiają się i odmieniają narodowy punkt odniesienia. Proces integracji europejskiej może być postrzegany jako dynamiczne powstawanie nowej przestrzeni publicznej, która staje się powoli jednostką polityczną.
Warto zastanowić się więc, jakie relacje istnieją między społeczeństwem obywatelskim, a samą Unią Europejską. Czy społeczeństwo obywatelskie może działać na rzecz integracji? W jaki sposób? Warto również przeanalizować czy jest to tylko ruch jednostronny, czy też może sama Unia nie uczestniczy w procesie konsolidacji społeczeństwa obywatelskiego?
Narodziny i późniejszy rozkwit społeczeństwa obywatelskiego nieodłącznie wiążą się z pojęciem demokracji i zasadniczą zmianą, jaka ma miejsce obecnie w krajach europejskich - przejście od koncepcji państwa opiekuńczego do wizji państwa regulatora życia społecznego.
Praktyka pokazuje, że wraz z postępującą gloryfikacją państwa i jego administracji, biurokratyzacją, jak powiedzą niektórzy, nastąpiła stopniowa dewaloryzacja społeczeństwa obywatelskiego. Taki proces miał miejsce w wielu demokracjach europejskich. Natomiast w Polsce, dawnym kraju komunistycznym, społeczeństwo obywatelskie nigdy nie istniało. Można stwierdzić, że państwo socjalistyczne nie miało po przeciwległej stronie adwersarza w postaci stabilnych struktur społeczeństwa obywatelskiego. Starało się ono natomiast kontrolować życie społeczne w każdym jego aspekcie, co powodowało etatyzację samego społeczeństwa.
Jak zatem budować w Polsce struktury społeczeństwa obywatelskiego, zważywszy, że nie posiada ono trwałych fundamentów i jednocześnie teoria liberalna, na której opierają one swoje funkcjonowanie, jest coraz częściej krytykowana? Tutaj w sukurs może przyjść nam właśnie Unia Europejska, gdyż ta instytucja stara się coraz bardziej opierać w swoich działaniach na obywatelach i samorządzie lokalnym.
Unia Europejska wraz ze swoim rozwojem i przyjmowaniem nowych członków zaczyna sama organizować politykę państwową (public policy). Brak legitymizacji władzy samej Unii powoduje, iż do wdrażania tej polityki stara się ona opierać bezpośrednio na strukturach lokalnych oraz regionalnych, a więc coraz rzadziej prowadzić swoją działalność na poziomie państwowym.
Unia Europejska jest strukturą ponadnarodową, stworzoną w sposób sztuczny. Przesłanki, aby Europa posiadała taką organizację wynikały z prostej obserwacji mogącej się streścić w takim oto sformułowaniu: „nigdy więcej wojny”. Wraz z końcem II Wojny Światowej kilku polityków europejskich przeanalizowało powody wybuchu tego sporu i rolę państwa niemieckiego w tych działaniach. W oczach twórców przyszłej Unii należało zapobiec ewentualnemu przyszłemu konfliktowi poprzez swoistą neutralizację Niemiec. Zabieg ten miał polegać na zdemokratyzowaniu oraz zbudowaniu ekonomicznego dobrobytu tego kraju, co pozwoliłoby na uniknięcie tworzenia się nowych rewolucji, opartych na próbie odrzucenia istniejącego ładu wobec nierówności i panującej biedy.
Dziś można by powiedzieć, że udało się uniknąć wojny w Europie. Niemcy stały się, dzięki swojej obecności we Wspólnocie, państwem silnym, o ogromnym potencjale ekonomicznym, raczej niechętnym do prowokowania kolejnych konfliktów europejskich. Pierwotny cel, jaki zakładała sobie konstrukcja europejska, został osiągnięty. Unia stoi dziś przed nie lada wyzwaniem, a mianowicie znalezieniem sobie kolejnej tezy, która potwierdzałaby konieczność jej istnienia, legitymowała jej władzę i kompetencje.
Obecnie można zatem stwierdzić, iż niejako Unia realizuje się na poziomie różnych polityk - rolnej, transportu, handlowej, ochrony środowiska etc. Jej działanie w tych dziedzinach nie zawsze było czymś naturalnym. Trudno porównać osiągnięcia Wspólnej Polityki Rolnej z choćby ochroną środowiska. Ten drugi przykład pokazuje jak bardzo Unia jest organizacją zależną od społeczeństwa obywatelskiego. Na przykład przed Jednolitym Aktem Europejskim polityka ochrony środowiska nie istniała w pełnym tego słowa znaczeniu. Unia angażowała pewne fundusze w tej kwestii wyłącznie wtedy, gdy problem ochrony środowiska łączył się z realizacją wspólnego rynku.
Warto zauważyć, że obecnie działalność Unii, w przypadku «nowych polityk» wiąże się ściśle z obecnością grup nacisku, lobby, reprezentantów społeczeństwa obywatelskiego, a także samorządów lokalnych. Należałoby stwierdzić, iż działanie to jest oparte na zasadzie symbiozy. Unii potrzebne są takie organizacje, gdyż to one pozwalają jej na legitymizację i często wdrażanie jej polityki, oraz dysponują konieczną ekspertyzą. Poziom państwowy gra tu drugorzędną rolę, gdyż najczęściej jest niechętny zmianom.
W ramach tego myślenia wpisują się choćby zasady wyboru europarlamentarzystów. Reforma wprowadzona w 1979 roku przewidziała, aby to cała społeczność europejska mogła ich desygnować, a nie, jak wcześniej, reprezentanci obywateli dawnych krajów. Widać tu próbę wprowadzenia bezpośredniości w relacjach Unia - obywatel, utworzenia silnych więzów ich łączących, nie wspomina się tu natomiast ani słowem o państwie narodowym.
Państwo przestaje więc być dla Unii partnerem, a staje się nim gmina, samorząd lokalny, struktury społeczeństwa obywatelskiego. Może to również wynikać z faktu, że kolejne państwa unijne posiadają odmienną legislację w różnych dziedzinach. Rolą Unii powinna być próba kondensacji i wybrania najlepszych rozwiązań, a wdrożyć je mogą już tylko instytucje lokalne, często w ramach działań eksperymentalnych.
Próby oparcia się Unii na społeczeństwie obywatelskim są widoczne w jej legislacji, można mnożyć tutaj przykłady aktów prawnych zachęcających obywateli do działalności w ramach np. ochrony środowiska.
Oparcie się Unii na strukturach lokalnych wpływa na ich własną legitymizację. Lokalni działacze, poprzez bezpośredni kontakt z administracją europejską czują, że ich samorząd jest ważną instytucją, zaczynają więc marzyć o większej autonomii. Boje o decentralizacje trwają, w Polsce gwarantuje ją Konstytucja w art. 15 ust. 1. „Ustrój terytorialny Rzeczpospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej”. Niestety, przez długie lata, a także i obecnie, jest ten artykuł tylko martwą literą prawa. Owszem, mamy w Polsce decentralizację, ale tylko pozorną, gdyż gminy nie są samodzielne finansowo. Powoduje to wiele problemów, władza centralna kumuluje wszystkie prerogatywy w jednym ręku, bojąc się zapewne nadużyć. W ostatecznym rozrachunku, centrum, nie znające do końca zapotrzebowań peryferii, nie jest w stanie sprostać jego oczekiwaniom. Fundusze mogą się marnować, inwestowane w złe programy, które często nie są konsultowane z władzami lokalnymi.
Postępowanie to nie odbywa bez reperkusji. Może często powodować niechęć obywateli do państwa (postrzeganego jako struktura nieudolna, niepotrafiąca odpowiedzieć na prawdziwe potrzeby swoich obywateli), a także brak inicjatyw lokalnych (obywatele nie organizują się, wiedząc, że gmina nie jest w stanie sfinansować choćby częściowo ich projektów, które dodatkowo toną w procedurach administracyjnych).
Dlatego też należy zrozumieć jak ważne jest przeprowadzenie w Polsce decentralizacji, nadanie większej autonomii jednostkom lokalnym. Pozwoli to na rozwój społeczeństwa obywatelskiego, stowarzyszeń, fundacji. Warto zauważyć, że to głównie takie struktury potrafią szybciej zdefiniować problem dotyczący społeczności lokalnej i starają się go efektywnie rozwiązać. ZHR to również element społeczeństwa obywatelskiego. Wielu z nas wie, jak nieraz ciężko jest zdobyć wszystkie potrzebne papierki konieczne do zorganizowania obozu. Nieraz zdobycie dotacji graniczy niemal z cudem. To wszystko dlatego, że państwo nie jest przyjazne społeczeństwu obywatelskiemu, traktuje go niemalże jak wroga. A na dodatek wszystkie ważne decyzje finansowe są podejmowane w Warszawie, i gmina niewiele może zrobić (albo nawet nie chce, nie będąc kontrolowana ani przez obywateli, ani przez sąd).
Tak więc społeczeństwo obywatelskie, aby móc sprawnie funkcjonować musi mieć odpowiednich partnerów do rozmów, a nimi może być właśnie samorząd lokalny i Unia Europejska. Paradoksalnie, państwo jest tutaj widziane jako instytucja, która powinna rezygnować z części swoich prerogatyw na rzecz decentralizacji.
Kluczowa zasada subsydiarności, przeniesiona bezpośrednio z przepisów unijnych, na poziomie państwowym polegać będzie na zachęceniu samorządu lokalnego i poszczególnych ruchów obywatelskich do rozwiązywania we własnym zakresie problemów przed nimi stojących. Państwo będzie interweniować tylko wtedy, gdy mechanizmy autoregulacji nie zadziałają, lub gdy zostanie o to poproszone. Jest to główna idea prześwietlająca zasadzie państwa - regulatora życia społecznego, które ma za zadanie stać się arbitrem gry, a nie jej uczestnikiem.
Unia Europejska, poprzez swoją działalność opartą na lokalnych strukturach społeczeństwa obywatelskiego i samorządzie, może uzmysłowić samym obywatelom, a także działaczom na poziomie lokalnym, jak wiele można uzyskać samemu, dzięki umiejętności postawienia odpowiedniej diagnozy sytuacji panującej w danej gminie. Instytucje lokalne, mając w Europie swojego zausznika, mogą przeciwstawić się monopolowi państwa, jeżeli chodzi o definiowanie polityki publicznej. Demokracja lokalna rodzi się więc po części zarówno dzięki samej Unii, jak i oddolnej inicjatywie obywateli. Ta głęboko idąca zmiana stwarza nowe stosunki pomiędzy samym centrum a peryferią, a także pomiędzy peryferią a strukturami unijnymi.
Możliwości rozwoju oferowane przez liberalne państwo sprawiają, iż powstają organizacje, stowarzyszenia obywateli, promujące liczne inicjatywy lokalne. Jest to także związane z pewnym negatywnym punktem, jakim jest „kryzys demokracji”. Problem ten odzwierciedla skomplikowaną dziś sytuację, mogącą się streścić jako próba znalezienie miejsca dla dzisiejszego państwa narodowego w Unii Europejskiej, a także odpowiedź na kryzys reprezentacji demokratycznej. Wolne wybory przestają już być jedyną legitymizacją demokracji w Polsce, należy więc szukać dla niej innych podstaw.
Liczne grupy społeczne i polityczne były i są zainteresowane dalszą integracją europejską. Można stwierdzić, że działalność na poziomie unijnym na danym obszarze, np. transportu, zdrowia publicznego, ochrony konsumenta, jest bezpośrednio związana z ewolucją poglądów, reprezentacji i zasad dotyczących określonych dziedzin w samym społeczeństwie.
Społeczeństwo obywatelskie może aktywnie uczestniczyć w procesie integracji europejskiej, gdyż widzi w tym wiele możliwości dla swojego rozwoju. Sam charakter Unii, istnienie osobnego porządku prawnego, a także bezpośrednie stosowanie reguł unijnych, pozwala tej instytucji na czynne kreowanie polityki publicznej na poziomie narodowym. Mamy więc do czynienia z organizacją, która potrafi narzucić państwu pewne rozwiązania. Dla społeczeństwa polskiego jest to rzecz niebagatelna, choćby ze względu na małe możliwości bezpośredniego działania obywateli w ramach demokracji. Nie istnieje w Polsce sposobność wprowadzenia ustawy pochodzącej z inicjatywy obywatelskiej poprzez referendum. Obecnie, inicjatywa obywatelska jest zawsze rozpatrywana przez Parlament, należy więc zauważyć, że w toku prac legislacyjnych, projekt może często zmieniać zasadniczo swój charakter. W takiej sytuacji, społeczeństwu obywatelskiemu może zależeć na wymuszeniu na organach państwowych określonych działań, poprzez monitowanie administracji unijnej, a ta ostatnia będzie realizować prośby samych obywateli, chcąc energicznie kreować swoją politykę i móc wprowadzać ją dobrze w życie.
W ten sposób społeczeństwo obywatelskie może wymuszać na Unii kolejne zadania w ramach harmonizowania legislacji, która pierwotnie ma na celu ustanowienie wspólnego rynku (art. 95 Traktatu Europejskiego). Obecnie, ponieważ wiele polityk europejskich nie ma specjalnie określonego traktatem charakteru, Unia tworzy je właśnie w oparciu o ten przepis. Dla społeczeństwa obywatelskiego jest to ogromne udogodnienie, gdyż w ten sposób istnieje realna możliwość wymuszenia na organach państwowych działania w określonej dziedzinie, które dotychczas nie zostało podjęte. Przykładowo, dla stowarzyszeń ochrony środowiska dużym udogodnieniem jest skupiona uwaga Parlamentu Europejskiego i Komisji dotycząca problemów utylizacji odpadów. W Polsce sprawa ta nabiera bardzo dużej wagi, gdyż państwo źle radzi sobie z tym problemem, a samo społeczeństwo nie chce i nie potrafi wziąć odpowiedzialności za produkowane przez siebie śmieci. Skutek jest doskonale widoczny, zaśmiecone lasy i ulice. Należy zauważyć, że obecnie problem ten dotyczy kompetencji gminy, która rozwiązuje go w różny sposób. W wielu rejonach, każde gospodarstwo domowe jest zobowiązane przedstawić rachunki dotyczące wywozu śmieci, jednak przepis ten stał się martwą literą prawa, ze względu na bardzo rzadkie kontrole. Tutaj z pomocą może przyjść Unia, wraz ze swoją legislacją. W Polsce łatwo zaobserwować, że obywatele nie stosują prawa miejscowego, nie znają go, a co więcej, nie ma ono dla nich charakteru imperatywnego. Z kolei akty wyższego rzędu mają większy posłuch wśród obywateli, a sama Unia, będąca przez wiele lat `doskonałością nie do osiągnięcia', powinna mieć tutaj decydujący wpływ. Brak szacunku w Polsce dla samorządu, a nawet dla struktur państwowych, może zostać zrekompensowany poprzez struktury unijne, i to dla społeczeństwa obywatelskiego staje się doskonałą okazją do zaistnienia i skutecznego prowadzenia swojej działalności.
Można by stwierdzić, że taka ocena samorządu wśród rodaków skłania do rezygnacji z decentralizacji. Wręcz przeciwnie, jeśli zależy nam na zmniejszeniu dystansu między rządzącymi a rządzonymi, delegowanie władzy do struktur lokalnych jest jak najbardziej wskazane i pozwoli przezwyciężyć kryzys reprezentacji demokratycznej, ale koniecznym warunkiem prawidłowej decentralizacji będzie niezależność finansowa samorządów i odpowiednio przeprowadzana kontrola sądowa. Zakładając rozwój współpracy na linii Unia - samorządy można liczyć, że ta pierwsza instytucja będzie umiała wymusić na tych drugich prawidłową jak i skuteczną samorządność.
Wraz z coraz większą integracją europejską, powstawaniem nowych struktur społeczeństwa obywatelskiego, przy jednoczesnym upadku autorytetu administracji państwowej i jej zdekoncentrowanych wydziałów, warto zadać sobie pytanie, przed jakim wyzwaniem stoi obecnie państwo narodowe i demokracja, zbudowana na jego oparciu.
Niektórzy twierdzą, że integracja europejska i globalizacja mogą spowodować osłabienie funkcji i znaczenia państwa w ogóle, a narodowego w szczególności. Dla mieszkańców Unii może stworzyć to problem tożsamości, gdyż powołując nowe struktury regionalne możemy mieć do czynienia z zachowaniami stojącymi w sprzeczności z ideą narodu. Pojawienie się szerokich punktów odniesienia dla społeczeństwa, jakim jest Unia Europejska może faworyzować dezaktualizację pojęcia państwa narodowego.
Pewne jest, że Polska, jak i cała Europa, stoją przed ogromnym wyzwaniem jakim jest dziś globalizacja. Pojęcie to nie dotyczy tylko sfery ekonomicznej, lecz także prawnej czy społecznej. Prawo unijne jest w pewnym sensie odzwierciedleniem tego procesu, choć jednocześnie stara się przed nim bronić, poprzez promocję interesów Europy na forum międzynarodowym.
Charakter porządku prawnego Unii Europejskiej nie jest bez znaczenia, gdy chcemy mówić o integracji - jest to nawet główny element tego procesu. Ogromną rolę odgrywa również Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, którego zadaniem jest strzeżenie respektu prawa unijnego i polityk wspólnotowych.
Rozporządzenia unijne są stosowane bezpośrednio w narodowym porządku prawnym, natomiast dyrektywy pozostawiają pole do manewru dla parlamentu narodowego. Dzięki temu istnieje możliwość innego „przetłumaczenia” dyrektywy, w sposób bardziej odpowiadający państwu, ale już niekoniecznie samej Unii czy grupom, które o taki akt prawny zabiegały.
W obliczu licznych dziś polemik warto przestudiować kwestię, czy współpraca między społeczeństwem obywatelskim a Unią Europejską może osłabiać pozycję państwa. Odpowiedź na ten problem jest bardzo skomplikowana i wymaga dogłębnej analizy. Często można usłyszeć, że państwo narodowe słabnie poprzez kontakty z Unią, wdrażanie jej prawa, podpisywanie traktatów, swoją suwerenność. Bardzo znana teoria niemieckiego prawnika Carla Schmitta o federacji, może być przełożona na poziom europejski. W UE państwa narodowe zachowują swoją suwerenność, delegują natomiast wykonanie niektórych jej elementów. Państwo zawsze ma prawo do ostatniego słowa, co doskonale odzwierciedla zasada „liberum veto” obecna w Unii, pozwalająca na rezygnację z pewnych rozwiązań dotyczących określonych polityk wspólnotowych. Polska może zawsze zrezygnować ze swojego członkostwa. Natomiast w przypadku państwa federalnego nie istnieje możliwość, że któreś z jego części składowych postanowi opuścić tę strukturę, najlepszym przykładem na to może być Wojna Secesyjnam która wybuchła w wyniku dążeń separatystycznych kilku stanów.
Jaką rolę odgrywa w tym wszystkim społeczeństwo obywatelskie? Można rzec, iż bardzo istotną, z uwagi na fakt, iż uczestniczy w realizacji założeń Unii i poniekąd „zmusza” państwo narodowe do sprostania jej oczekiwaniom. Te ostatnie odzwierciedlają tak naprawdę aspiracje samorządów, lobby, stowarzyszeń, społeczeństwa obywatelskiego. Polityka na poziomie europejskim nie zaczyna się jednak organizować z pominięciem państwa, gdyż nawet jeśli Unia realizuje się na poziomie lokalnym, państwo nie zaniknie, gdyż posiada nadal prawo do przymusu (policja, armia), a także decyduje o swojej polityce zagranicznej. Nawet jeśli jest ona konsultowana na poziomie unijnym, państwo ma prawo do swoich decyzji, a jeśli bierze pod uwagę opinię innych członków wspólnoty, wynika to raczej z rachunków politycznych niż z obowiązku.
Państwo narodowe nie zaniknie, natomiast stawiane są przed nim nowe wyzwania - przezwyciężenie kryzysu reprezentacji i legitymizacji władzy poprzez wprowadzenie elementów demokracji bezpośredniej i decentralizację władzy publicznej, stawienie czoła niekontrolowanej globalizacji. Te problemy mogą być rozwiązane tylko poprzez współpracę na poziomie europejskim oraz znalezienie nowego miejsca i legitymizację polityki publicznej w poszczególnych sektorach państwowych.
Warto dodać, że my, harcerze i harcerki, mamy ogromną rolę do odegrania. Musimy uczestniczyć w życiu publicznym, począwszy od brania udziału w wyborach, poprzez działalność na forum lokalnym, współpracę z gminą. Pamiętajmy jednak, że jeśli nasze zabiegi nie przyniosą rezultatu, możemy poprosić o pomoc różne instytucje unijne. Najlepiej gdy zorganizujemy się w tej sprawie również z innymi skautami europejskimi. Na obozie mamy wszak wiele problemów, począwszy od popularnych „toi-toiek”. Z tego co wiem, żadne prawo unijne nie wymusza takich rozwiązań na skautach. Jest to wymysł czysto polski, wprowadzony pod fasadą unijności. Tak więc, do dzieła. Możemy budować przyjazne obywatelom państwo!!!