Wielkanocne zwyczaje
Data umieszczenia: 01.04.2015 r., godz. 09.30
Przy okazji wielkanocnych zwyczajów i świątecznych przygotowań, warto zastanowić się nad tym, co nadal w XXI wieku pozostało z naszych tradycji.
Niewątpliwie uczestniczymy w bardzo ważnych wydarzeniach religijnych, jak Niedziela Palmowa, Triduum Paschalne, święcenie pokarmów, ale także podczas Świąt bardzo ważne jest poranne wielkanocne śniadanie po rezurekcji i oblewanie wodą w Lany Poniedziałek. Z tradycji i zwyczajów z pewnością warto dodać jeszcze dotąd zachowywany zwyczaj „chodzenia w turki” - tak to się nazywa w Kołbielszczyźnie. Jest to trzymanie straży przy Grobie Pańskim przez poszczególne jednostki OSP. W niektórych parafiach na terenie naszego powiatu w procesji rezurekcyjnej bierze udział spora grupa osób ubranych w tradycyjne stroje kołbielskie, podkreślając jak ważne jest podtrzymywanie tradycji. Ciekawym, choć w tej chwili zaniechanym, bo może i niezbyt bezpiecznym zwyczajem były wyścigi furmanek po Mszy rezurekcyjnej, które zakładały, że ten, kto pierwszy dotrze do domu, temu lepiej obrodzi zboże.
Najciekawszym zwyczajem charakterystycznym tylko dla naszego regionu jest tradycja związana z gromadzeniem się na Jościach, w gminie Kołbiel w miejscowości Głupianka.
Położone w Głupiance Joście to jedno z najbardziej tajemniczych miejsc na Mazowszu, którego prastara tradycja znika w pomroce dziejów. Wiemy o nim bardzo niewiele. Nazwę tę nosi pole, położone na południe od centrum wsi w kierunku doliny rzeki Świder. Na miejscu obecnej kapliczki, na polu o nazwie Joście, leżał ogromnych rozmiarów głaz, z tajemniczymi wykuciami na powierzchni, czczony przez okoliczną ludność. Według jednej z legend miał na nim odpoczywać sam Chrystus. Słowo to w języku dawnych Słowian mogło oznaczać jadło, strawę i było wiązane z kultem zmarłych, których dusze dokarmiano zostawiając jedzenie, napitek i drobne datki.
Święty kamień na Jościach
Kamień ten, według relacji przodków współczesnych mieszkańców wsi, miał mieć 15 m obwodu. Na jego wierzchniej stronie, znajdowało się 5 kulistych zagłębień, przypominających kształtem miseczki o pojemności 1l, oraz 4 mniejsze zagłębienia, średnicy 3 cm. Pomiędzy małymi zagłębieniami znajdował się znak krzyża i litery, wykuty zapewne już w czasach nowożytnych.
Kamień otaczano nieprzerwanym kultem, mającym swe początki jeszcze w czasach przed chrześcijańskich. Kościół próbował od dłuższego czasu walczyć z pogańskim zwyczajem, w czym mieli duży udział ojcowie Reformaci z siennickiego klasztoru. Ostatecznie w roku 1907 z nakazu proboszcza parafii kołbielskiej Jana Wasilewskiego, mieszkańcy Głupianki ofiarowali swój kamień na budowę nowej świątyni. Kamień rozbito. Mówi się, że wykonano z niego schody wejściowe do kościoła w Kołbieli, a budulec powstały z rozbitego głazu wiozło 100 wozów żelaznych. Na miejscu głazu stanęła kapliczka wewnątrz której umieszczono figurkę tzw. „Osóbki”, nazywaną także świętą Anną.
Wierni staremu obyczajowi mieszkańcy Głupianki położyli przed wejściem do kapliczki ocalałą, górną część kamienia z pradawnymi z wykuciami i po dawnemu oddawali mu cześć. Jednakże pozostawiony fragment głazu uległ dalszym zniszczeniom, co nastąpiło być może podczas któregoś z remontów kapliczki. Dziś można zobaczyć zachowane odłamki głazu, ale bez wykuć, złożone po prawej stronie od wejścia do kapliczki.
Znajdująca się w kapliczce figurka św. Anny uważana jest za patronkę wioski. Otaczana jest kultem, wierzy się w jej uzdrawiające właściwości. Chore miejsce należy okrzesać jej suknią. Tradycyjnie kobiety ze wsi ubierają figurę w materiałowe sukienki.
Wielkanocny obyczaj
Do naszych czasów przetrwały fragmenty dawnych wierzeń i praktyk kultowych związanych z kamieniem na Jościach. Jak wyglądał i kult kamienia czasach przedchrześcijańskich? Czy ogromny głaz był tylko ołtarzem ofiarnym, czy może obiektem kultu samym w sobie? Tego się chyba się już nie dowiemy.
Podejrzewa się, że pierwszy astronomiczny dzień wiosny, który przypada na zrównanie dnia z nocą, przez dawnych Słowian był świętowany bardzo uroczyście. Czas ten mógł być także poświęcony wspominaniu dusz przodków a obrzędy związane z tym czasem odprawiano przy kamieniu na Jościach. Być może w tym okresie rozniecano „nowy ogień” przy pomocy świdra ogniowego, do czego mogły służyć mniejsze zagłębienia w kamieniu. Po przyjęciu chrześcijaństwa, okoliczna ludność zachowała dawne obyczaje i połączyła je najbliższym okresowo świętem jakim jest Wielkanoc.
Najsilniejszą tradycją sprzed wieków związaną z uroczyskiem „Joście”, był zwyczaj składania w I dzień świąt Wielkanocnych ofiar ze świątecznego pieczywa, mięsa oraz drobnych pieniędzy na kamieniu, a później, po jego zniszczeniu na zachowanym odłamku, leżącym przed kapliczką. Jadło to rozdzielono później pomiędzy licznie gromadzących się tu żebraków, zwanych dziadami. Karmiąc ich, karmiono niejako dusze przodków, które pod postacią wędrownych dziadów obecne były na ziemi. W I dzień Świąt Wielkanocnych około południa, okoliczni mieszkańcy tłumnie schodzili się do kamienia na Jościach.
Innym zwyczajem, praktykowanym jeszcze w latach tuż po II wojnie światowej, był tzw. obczołgiwanie kamienia, czyli trzykrotne obchodzenie na klęczkach głazu, potem już tylko jego pozostałości, w kierunku ze słońcem. Uważano także, aby na kamień nie nastąpić wchodząc do kapliczki.
Legendy i wierzenia związane z uroczyskiem „Joście” z opowieści miejscowych bajarzy:
„Jedna z legend wyjaśnia powstanie tajemniczych zagłębień w kamieniu na Jościach. Pan Jezus, wędrował po świecie i przechodząc przez pole Joście, postanowił odpocząć na leżącym tam głazie. Kamień cudownie ugiął się pod świętą osobą, i tam powstało pięć wgłębień - ślady kolan, łokci i brody Pan Jezusa.”
"Kolejne przekonanie związane z uroczyskiem to takie, że tam właśnie nastąpi koniec świata. Wg opowieści bajarzy nastanie wojna i wielkie wojsko zostanie pokonane przez małe wojsko, które zejdzie na ziemię z nieba."
„Orał jakiś chłop orał na parę wołów na Jościach, i że podobno, na tym miejscu, gdzie ten kamień, te woły mu uklękły i nie chciały wcale iść. Lał ich batem, i te woły podniosły się i orał dalej. A to dlatego że miał tam klęczeć Pan Jezus, ktoś widział”
„Że kiedyś na Jościach, był wielka wojna, Turcy wojowali i nabijali dzieci na piki i na tę pamiątkę postawiono kapliczkę na polu.”
„Tradycja nakazuje stroić figurę świętej Anny tylko panienkom. Podobnie jak i stojący obok krzyż. Mówi się, że ta która, wejdzie jako pierwsza na drabinę, aby zawiesić zielone girlandy, wyjdzie jeszcze tego roku za mąż. Podobnie jest z kawalerami, którzy pomagają odnawiać kapliczkę. Dawniej na Wielkanoc panienki, sprzątały kapliczkę, omiatały i myły kamień leżący przed wejściem, każda bieliła jedną ścianę ze strony, skąd miał przybyć ich narzeczony.”
Aneta Bartnicka