rakicr tylko jakościowy. Sądzę jednak, iż posiada on dwie zalety, które czynią zeń atrakcyjną hipotezę metodologiczną:
Po pierwsze, jest on skonstruowany na podstawie obecnego stanu naszej wiedzy o mechanizmach procesów ewolucyjnych, czyli procesów, w trakcie których tworzy się informacja i nowe struktury. A więc - nadal czerpiąc inspiracje z języka fizyki - należałoby stwierdzić, ii nic jest to model kinematyczny, jedynie rekonstruujący (opisujący) kolejne fezy procesu ewolucyjnego, lecz dynamiczny, tzn. ujawniający jego napędowe mechanizmy.
Po drugie, model ten harmonijnie łączy dwa dotychczas przeciwstawne sobie obrazy rozwoju nauki: obraz „wewnętrznej logiki rozwoju" i obraz katastroficznych rewolucji. Ale połączenie tych dwu obrazów nie dokonało się na zasadzie niejasnych myśli o komplementarności, lecz na podstawie modelu zdającego sprawę ze współdziałania obydwu tych pozornie sprzecznych czynników.
Warto wreszcie zasygnalizować, że przedstawiony powyżej model nieliniowej ewolucji nauki pod pewnymi względami przypomina model zaproponowany przez Prigoginea i Stengers21. Autorzy ci - również odwołując się do osiągnięć termodynamiki nieliniowej - przesadnie podkreślają całkowite niezdeterminowanie nauki (jej „otwartość”) na skutek występowania procesów typu bifiirkacyjnego. Myślę, że taka perspektywa prowadzi do niedoceniania etapów stacjonarnych, a co za tym idzie do zagubienia „wewnętrznej logiki” naukowego rozwoju. Nie wolno również zapominać o tym, że same procesy nieliniowe, włączając w nie stany bifurkaeyjnych wrzeń, podlegają surowej logice, którą bada matematyczna teoria układów dynamicznych.
W modelu nieliniowej ewolucji nauki wewnętrzna logika i piękno, nie tylko poszczególnych teorii, ale również całej struktury rozwojowej, stają się doniosłymi kryteriami poprawności. 1 dlatego przyszłość ludzkiej myśli skłania do ostrożnego optymizmu.
Niekiedy słyszy się zdanie, że największym osiągnięciem nauki jest jej matcmatyczno-empiryczna metoda. Nie tylko jestem skłonny zgodzić się z tym twierdzeniem, ale sądzę, że sama matcmatyczno-empiryczna metoda badania świata niesie już pewną informację o święcie. Celem tego rozdziału będzie ujawnienie tej informacji. Uczynię to w następujących etapach:
• Najpierw przedstawię matematykę jako naukę o strukturach: świat odkrywany (czy konstruowany?) przez matematyków jest światem abstrakcyjnych struktur i relacji pomiędzy strukturami.
• Następnie zwrócę uwagę na fakt, że w fizyce wykorzystuje się niektóre matematyczne struktury do modelowania fizycznego świata. Wprawdzie sam ten fakt jest raczej oczywisty, ale sposób, w jaki matematyczne struktury wykorzystuje się do modelowania świata, prowadzi do interesujących wniosków.
• Najważniejszym z nich jest to, że świat odkrywany (a może konstruowany?) przez fizyków jest światem matematycznych struktur interpretowanych jako struktury świata.
Ten ostatni wniosek stanowi właśnie informację o świecie zawartą w samej matematyczno-empirycznej metodzie. Jeżeli w święcie istnieje coś oprócz struktury, to to coś jest przezroczyste dla matematyczno--empirycznej metody badania świata.
-93-