130 PROBLEMATYKA PHYSIS. BYTU I KOSMOSU
elcaci, była wyłącznie tematyką ontologiczną. Po drugie, jego diale-ktyka druzgocząca tradycyjnie przyjmowane opinie nie ma nic wspólnego z dialektyką eleacką, jako że pierwsza nie wywodzi się z jakiejś dokładnie określonej zasady, druga natomiast opiera się na zasadzie niezmienności bytu. ma zatem zupełnie inne znaczenie. Po trzecie, tradycja nie przekazuje żadnych dokładnych informacji na lemat związków Ksenofanesa z Eleą. Wreszcie, we fragmencie, na który w przeszłości zbyt mało zwTacano uwagę, sam Ksenofanes mówi bez ogródek, że osiągnąwszy piękny wiek 92 lat był ciągle włóczęgą bez stałego miejsca zamieszkania1; jeżeli zaś mając 92 lata nie miał stałego miejsca pobytu, to jest jasne, iż wtedy jeszcze nie założył szkoły wf Elei, a jest mało prawdopodobne, aby założył ją później, po 92 roku życia. Przekonanie, że Ksenofanes był założycielem szkoły w Elei, wzięło się z niejasnego tekstu Sofisty, w którym Platon, przeciwstawiając filozofom przyjmującym wielość zasad tych filozofów, którzy - przeciwnie - wszystko sprowadzają do jedności, pisze:
„A nasza grupa, Eleatów, od czasów Ksenofanesa i jeszcze dawniej mówi. że jednym jest to. tak zwane wszystko, co istnieje
Platon wszakże nie mówi tu jako historyk, ale jako teoretyk.: Przez «grupę eleacką» rozumie tę orientację filozoficzną, która wszystko sprowadza do jedności i z lego powodu (ale tylko z tego) uważa Ksenofanesa za protoplastę tego sposobu ujmowania rzeczy. Od razu zresztą koryguje swoje powiedzenie stwierdzeniem, że taki sposób pojmowania rzeczy zaczął się «jeszczc przed» Ksenofanesem. Tak więc stwierdzenie platońskie nie jest oparte na podstawach historycznych. Co więcej, zobaczymy, że Ksenofanesa jedność boga--kosmosu jest czymś zupełnie innym aniżeli jedność bytu eleackiego. To zaś znaczy, jak to nowsza krytyka dobrze wykazała, że chociaż generalnie Ksenofanesa i eleatów można umieścić razem wśród zastępów tych filozofów, którzy wszystko sprowadzają do jednego, to jednak, polem są od siebie całkowicie niezależni, a nawet sobie obcy właśnie ze względu na sposób, w jaki tę jedność pojmują2 3.
2. Krytyka pojmowania bóstw i obalenie założeń tradycyjnej
religii
Podstawowym lematem rozwijanym w poematach Ksenofanesa była przede wszystkim krytyka lej koncepcji bogów, którą w sposób paradygmatyczny utrwalili Homer i Hezjod. a która była właściwa dla tradycyjnej religii i w ogóle dla Greka. Nasz filozof doskonale pokazuje podstawowy błąd, z którego biorą początek wszystkie związane z taką koncepcją niedorzeczności. Błąd len polega na antropo-morfizmie. to znaczy na przekonaniu, że bogowie i to, co boskie, w ogóle muszą posiadać wygląd, kształty, uczucia, dążenia zupełnie takie same jak ludzie, tylko bardziej dostojne, bardziej żywotne, potężniejsze, a więc różniące się czysto ilościowo, a nie jakościowo. Ksenofanes przekonaniom tym zarzuca:
„Gdyby woły. konie i lwy miały ręce i mogły nimi malować i tworzyć dzieła tak jak ludzie, to konie malowałyby obrazy bogów podobne do koni. a woły podobne do wołów i nadawałyby bogom kształty takie, jaka jest ich własna postać’0.
A dalej:
..Etiopowie uważają, że ich bogowie mają spłaszczone nosy i są czarni, Trakowie zaś. żc mają niebieskie oczy i rude włosy”4.
Tak więc bogowie nie mają i mieć nie mogą wyglądu ludzkiego. A jeszcze mniej jest do pomyślenia, żeby mieli ludzkie obyczaje, a zwłaszcza, żeby popełniali czyny niedozwolone i nikczemne, o jakich mówi mitologia.
* Dids-Kranz. 21 B 8.
? Por. Pluton. Sofista. 242 c-d (- DielsKranz. 21 A 29): W. Wit wieki.
3 Hor. Zeller-Reale. s. 162 nn.
Dicls-Kranz, 2! B 15; B. Kupis.
'■ Tamże. 21 B 16: B. Kupis-