13

13



Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe

Ciocia Matylda przybiegła z kuchni.

-    To ty, Eligiuszu, zrzuciłeś popielniczkę? - zapytała.

-    Tak, to on - powiedział tata.

-    No to uważaj, Eligiuszu - poradziła ciocia Matylda - bo ojciec cię skrzyczy!

A potem przyszła mama z tacą i powiedziała:

-    Proszę do stołu, podwieczorek gotowy!

Głupio tylko, bo placek był mały, więc jak tata pokroił go na sześć części, kawałki nie były za duże.

-    Ja nie jem - oznajmiła mama.

-    Przecież wygląda na udany - powiedziała ciocia Matylda. - Nie masz racji, to nie jest coś, od czego byś jeszcze bardziej utyła.

Zjedliśmy każdy po kawałku, oprócz mamy, więc jeden został.

-    Ja chcę jeszcze - powiedział Eligiusz.

Ciocia Matylda powiedziała mu, że to nieładnie się napraszać, ale jak będzie grzeczny, to dostanie jeszcze placka, i podzieliła kawałek, który został, pomiędzy mnie a Eligiusza.

Po podwieczorku przeszliśmy wszyscy do salonu i mama powiedziała, żebyśmy z Eligiuszem poszli do mojego pokoju.

-    Mówiłem już, że nie pójdę! - krzyknął Eligiusz. - Chcę zostać tutaj!

-    Ma charakter - powiedziała ciocia Matylda, podnosząc oczy do góry. - Zawsze powtarzam Klaudiuszowi: wdał się w ciebie, to wypisz wymaluj ty!

A potem ciocia Matylda poprosiła tatę, żeby zgasił fajkę, bo od dymu chce jej się kasłać.

-    W co się bawimy? - spytał mnie Eligiusz.

-    A bo ja wiem - powiedziałem. - Może pogramy w karty, na przykład w wojnę.

-    Nie - powiedział Eligiusz. - Mam lepszy pomysł! Pobawimy się w berka. Ty gonisz!

I Eligiusz pobiegł, i wskoczył na kanapę.

-    Kanapa! - krzyknęła mama.

-    Ach, ci chłopcy - westchnęła ciocia Matylda - naprawdę nieznośni! Uspokoicie się wreszcie?

-    No co - powiedział Eligiusz. - Bawimy się. No co?

-    Zdejmij przynajmniej buty, kochanie, jak masz wchodzić na meble - poradziła ciocia Matylda. -1 uważaj, bo coś przewrócisz!

I bęc! wygłupiając się, Eligiusz przewrócił lampę z czerwonym abażurem.

-    A nie mówiłam? - powiedziała ciocia Matylda.

Tata podniósł lampę, która miała przekrzywiony abażur, i powiedział, żebym przyniósł książki i żebyśmy sobie z Eligiuszem poczytali. Poszedłem do pokoju, a kiedy przyszedłem z powro-

523


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe tern, ciocia Matylda opowiadała mamie historie o tym, co trzeba
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe tem, ciocia Matylda opowiadała mamie historie o tym, co trzeba
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe tek, a kiedy już skończył pisać, spytałem, czy nie mógłbym dost
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe było dużo ludzi, tata musiał brać nas na ręce i podnosić do gór
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe że on się dla nas poświęca i że ma co innego do roboty niż chod
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe -    Chcę aperitif! - krzyknęła Izabela. Tata i
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe - Nie jestem zmęczona - zapewniła Izabela. - Ojojoj! Nie jestem
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe - Przecież jest dopiero szósta, Mikołaj, a w szkole masz być na
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe Doszliśmy do drzew i pani powiedziała, że nie wolno na nie wcho
Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe Bardzo lubię sok porzeczkowy - jest czerwony - ale Izabela pokr

więcej podobnych podstron