Rozdział IX. Czekoladowo-truskawkowe
Ciocia Matylda przybiegła z kuchni.
- To ty, Eligiuszu, zrzuciłeś popielniczkę? - zapytała.
- Tak, to on - powiedział tata.
- No to uważaj, Eligiuszu - poradziła ciocia Matylda - bo ojciec cię skrzyczy!
A potem przyszła mama z tacą i powiedziała:
- Proszę do stołu, podwieczorek gotowy!
Głupio tylko, bo placek był mały, więc jak tata pokroił go na sześć części, kawałki nie były za duże.
- Ja nie jem - oznajmiła mama.
- Przecież wygląda na udany - powiedziała ciocia Matylda. - Nie masz racji, to nie jest coś, od czego byś jeszcze bardziej utyła.
Zjedliśmy każdy po kawałku, oprócz mamy, więc jeden został.
- Ja chcę jeszcze - powiedział Eligiusz.
Ciocia Matylda powiedziała mu, że to nieładnie się napraszać, ale jak będzie grzeczny, to dostanie jeszcze placka, i podzieliła kawałek, który został, pomiędzy mnie a Eligiusza.
Po podwieczorku przeszliśmy wszyscy do salonu i mama powiedziała, żebyśmy z Eligiuszem poszli do mojego pokoju.
- Mówiłem już, że nie pójdę! - krzyknął Eligiusz. - Chcę zostać tutaj!
- Ma charakter - powiedziała ciocia Matylda, podnosząc oczy do góry. - Zawsze powtarzam Klaudiuszowi: wdał się w ciebie, to wypisz wymaluj ty!
A potem ciocia Matylda poprosiła tatę, żeby zgasił fajkę, bo od dymu chce jej się kasłać.
- W co się bawimy? - spytał mnie Eligiusz.
- A bo ja wiem - powiedziałem. - Może pogramy w karty, na przykład w wojnę.
- Nie - powiedział Eligiusz. - Mam lepszy pomysł! Pobawimy się w berka. Ty gonisz!
I Eligiusz pobiegł, i wskoczył na kanapę.
- Kanapa! - krzyknęła mama.
- Ach, ci chłopcy - westchnęła ciocia Matylda - naprawdę nieznośni! Uspokoicie się wreszcie?
- No co - powiedział Eligiusz. - Bawimy się. No co?
- Zdejmij przynajmniej buty, kochanie, jak masz wchodzić na meble - poradziła ciocia Matylda. -1 uważaj, bo coś przewrócisz!
I bęc! wygłupiając się, Eligiusz przewrócił lampę z czerwonym abażurem.
- A nie mówiłam? - powiedziała ciocia Matylda.
Tata podniósł lampę, która miała przekrzywiony abażur, i powiedział, żebym przyniósł książki i żebyśmy sobie z Eligiuszem poczytali. Poszedłem do pokoju, a kiedy przyszedłem z powro-
523