R Kiuniisin M OWUclu. Owwmia mtęiizyniirptKnttt Tcono tpoiityta i I. Warszawa 200K ;UN 97M5-01-MX14-0.0 by WN PWN 2007
ROZDZlAt 11 Dylematy polityki handlowej J99
ruchu antygłobalistyczncgo nic akceptują tej argumentacji. Nadal twierdzą, że wzrost wymiany handlowej przynosi szkodę robotnikom w krajach zarówno rozwiniętych. |ak i rozwijających się. Trudno jest icdnak znaleźć mechanizm, który wywoływałby takie zjawisko. Być może najpopularniejszym argumentem jest to. że kapitał jest mobilny w skali międzynarodowej, podczas gdy praca nie jest. Ta mobilność daje właścicielom kapitału większą siłę przetargową. Jak jednak widzieliśmy w rozdziale 7, skutki międzynarodowych przepływów czynników produkcji są bardzo podobne do skutków handlu międzynarodowego.
Zwolennicy wolnego handlu i antyglobaliści mogą toczyć debaty o sprawach wielkiej wagi, jak to, czy globalizacja jest dla robomików dobra, czy nic. Jednak w rzeczywistości w centrum działań politycznych znajdują się kwestie bardziej praktyczne, jak na przykład to, czy i w jakim zakresie międzynarodowe porozumienia handlowe powinny uwzględniać postulaty dotyczące podniesienia poziomu płac i poprawy warunków pracy w krajach biednych.
Najskromniejsze propozycje zgłaszają ekonomiści opowiadający się za monitorowaniem płac i warunków pracy i udostępnianiem otrzymanych obserwacji konsumentom. Propozycja ta jest inną wersją analizy zawodności rynku rozpatrywanej w rozdziale Załóżmy - jak chcą antyglobaliści - że konsumenci w krajach wysoko rozwiniętych mają lepsze samopoczucie, jeśli wiedzą, że kupowane przez nich towary wyprodukowali przyzwoicie opłacani robotnicy. System monitoringu pozwoliłby konsumentom na zdobycie takiej wiedzy bez ponoszenia żadnych dodatkowych kosztów zbierania informacji. (Kimberły Ann Elliott powoływana w literaturze dodatkowej na końcu rozdziału cytuje pewną nastolatkę: „Słuchaj, nie mam czasu być aktywistką polityczną za każdym razem, kiedy wchodzę Jo sklepu. Po prostu powiedzcie mi, które buty mogę z czystym sumieniem kupować, dobrze!''’). W myśl lego postulatu konsumenci, mogąc wybierać „certyfikowane" dobra, odnoszą korzyść z powodu popraw y samopoczucia. Jednocześnie robotnicy w „certyfikowanych" fabrykach osiągają lepszy poziom życia, którego inaczej by nie osiągnęli.
Orędownicy takiego systemu przyznają, że nie miałby on wielkiego wpływu na poziom życia w krajach rozwijających się. Główny powód jest taki, że miałby wpływ jedynie na place pracow ników w sektorach eksportowych, którzy stanowią jedynie małą część siły roboczej nawet w dużych gospodarkach nastawionych na eksport. Ale system ten, |ak mówią, uczyniłby trochę dobra i niewiele szkody.
Bardzic| zdecydowanym krokiem byłoby włączenie formalnych postulatów dotyczących standardów pracy - czyli warunków, |.ikich spełnienia wymaga się od eksporterów - do międzynarodowych porozumień handlowych. Takie postulaty ma|ą rzeczywiście znaczne poparcie polityczne w krajach wysoko rozwiniętych. O takich standardach mówił prezydent Bill Clinton w czasie nieszczęsnej, opisywanej wyżej konferencji w Scaulc.