54 Terapia dzieci i młodzieży
tującego się obrazu samego siebie. „Nie mogę, nie umiem, muszę się bardziej starać” - to częste informacje o sobie. System rodzinny nie pełni także pożądanych funkcji wtedy, gdy panuje w nim chaos normatywny wyrażający się między innymi brakiem konstruktywnych norm i wzorów zachowań. Ten stan jest szczególnie dokuczliwy zwłaszcza wtedy, gdy dziecko spotyka się w szkole lub w grupie rówieśników z nakazami odmiennymi od tych, które są mu znane z domu rodzinnego. Konfrontacja niemal nakazuje dziecku myśleć o sobie w kategoriach odmienności społecznej, na przykład:, jestem inny, nie pasuję do nich, nie rozumiem, czego oni ode mnie chcą” itd. Sprzeczność norm, tak widoczna w rodzinie z „tajemnicą”, w tym z problemem alkoholowym, powoduje zagubienie dziecka w świecie społecznym oraz ciągłe poczucie zagrożenia.
Przedstawione wyżej kategorie sytuacji urazowych, choć nie spełniają kryteriów metodologicznych, to jednak nieco przybliżają zagadnienie sytuacji urazo-twórczych. Jeśli dziecko postrzega owe sytuacje jako osobiście ważne, a zwykle takjest, dotyczą one bowiem jego poczucia bezpieczeństwa, jego wyobrażeń o sobie, jego związków emocjonalnych, zwłaszcza z dorosłymi, to oczywiście tym zdarzeniom towarzyszą silne negatywne emocje - strach, niepokój, złość, gniew, bezradność itp. Uczucia tego typu będą się utrzymywać, nie osłabną. Ponadto poczucie dyskomfortu wzmaga brak poczucia kontroli oraz brak logicznych wyjaśnień ważnych wydarzeń osobistych. Próby dostosowania się do dramatycznego położenia, przy braku wsparcia ze strony życzliwego dorosłego, przynoszą wypracowywane, ale jednak destruktywne sposoby radzenia sobie, które znajdują odzwierciedlenie w jego zachowaniu. W nich to między innymi ujawniają się mechanizmy panowania nad okolicznościami. Isftniejądwie drogi odzyskiwania kontroli nad dyskomfortowymi sytuacjami. Jedna z nich polega na przekształcaniu samego siebie, druga na zmianie „nienormalnych” warunków (Aronson, Wieczorkowska, 2001).
Najbardziej wyrazistym mechanizmem przekształcania siebie jest psychiczna izolacja w myśl reguły: „nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie czuję, nie ma mnie”. Dziecko takie robi wrażenie nieobecnego, mechanicznie wykonuje polecenia, zachowuje się sprzecznie, a więc i niezrozumiale dla otoczenia. W krańcowej postaci obraz kliniczny jego zachowania odpowiada zaburzeniom dysocjacyj-nym (James, 2003).
Kolejnym sposobem ogarnięcia trudnych wydarzeń jest zaprzeczanie im. „To nieprawda, że ojciec mnie bije” - mówi dziecko wbrew oczywistym faktom. Jest ono o tym przekonane i nie przyjmuje do wiadomości prawdy.
Stwierdzenie: „nikogo nie potrzebuję” to próba wpływania na samego siebie wbrew odczuwanym potrzebom, podobnie: „nic nie umiem”, „i tak mi się nie powiedzie”. Jeśli zatem potwierdzi się owo przekonanie (na przykład dziecko otrzyma dwójkę w szkole), wtedy ból jest nieco mniejszy, bo dziecko spodziewało się go. Minimalizowanie własnych oczekiwań („niczego nie chcę”) pomaga także przystosować się do sytuacji, której dziecko, choćby z racji swojego wieku, nie jest w stanie zmienić.
Innym sposobem radzenia sobie jest nadanie określonego znaczenia swojemu położeniu. „Wszystkie kobiety cierpią, taki już ich los” lub: „Zadaniem kobiety jest być przy mężu w zdrowiu i w chorobie” - mówi żona alkoholika. To w istocie próba racjonalizacji wydarzeń. Podobnie dzieje się w wypadku dzieci. Gdy ojciec je bije, oznacza to, że jest silnym, mocnym mężczyzną, a zatem i godnym naśladowania wzorem dla chłopca, bo „mężczyzna powinien być silny i obojętny na cierpienia innych”. Stąd prosta droga do przeświadczenia: „muszę być silny, by inni mnie nie atakowali”; „tylko siłą, przemocą mogę o siebie zadbać”; lub:
,jestem słaby, nic więc nie mogę zrobić”. Gdy dziewczynka przejmuje od matki prowadzenie domu, co często jest ponad jej możliwości, to próba racjonalizacji wyraża się w stwierdzeniu, że się uczy, przygotowuje do bycia matką i żoną.
Przedstawione wyżej sposoby radzenia sobie pozwalają na utrzymanie poczucia wpływu na trudne sytuacje poprzez powodowanie zmian wewnętrznych, w samym sobie.
Istnieje także możliwość odzyskania przez dziecko poczucia kontroli nad sytuacjami problemowymi przez wywieranie wpływu na zachowania sprawcy destrukcyjnych przeżyć młodego człowieka lub na różne okoliczności, w których powstająurazy. Dziecko będące kozłem ofiarnym próbuje wpłynąć na niszczących go dorosłych. Informuje ich o tym, co się dzieje, nazywa sytuację po imieniu, jednak domaga się jej zmiany bez efektów. Ponosi oczywiście znaczące emocjonalne i społeczne koszty, ale w konsekwencji utrzymuje pewien stopień równowagi poznawczej. Podobnie zachowują się „dziecko-bohater” i „dziecko-maskotka”, które swoją postawą usiłują załagodzić negatywne skutki postępowania dorosłych. Pierwsze z nich przejmuje heroiczny trud udzielania wsparcia i wyręczania innych, drugie dąży do rozładowania napięcia emocjonalnego. Ponoszone przez nich koszty wiążą się z postępowaniem niezgodnym z ich potrzebami i wewnętrznymi odczuciami: błazen - wewnątrz smutny i przerażony, na zewnątrz bywa pogodny i zabawny; bohater—ciągle działający i wspomagający, wewnątrz jest zagubiony i czujny.