i 74 Słowo królewskie
Nie napisane studium. Dzieła, które sdobywąją sobie podobną popularność oo Noce i dnie, obrastają w świadomości społecznej w masę opinii i interpretacji, w otoczkę, która stąje się ich drugą naturą. Kanon dzieła trudno odróżnić od niego samego.
W tym, co z ogromnej literatury krytycznej wokół Nocy i dni u-trwaliło się jako ich kanon, wyróżnić można dwa wątki, dwie orientacje. Pierwszej początek dał K. W. Za Wodziński, drugiej — Stefan Kołaczkowski.
Zawodziński w swej rozprawie o twórczości Dąbrowskiej ze stanowiska, jak podkreśla, historycznoliterackiego, tworzy dziwną konstrukcję; po kolei stwierdza, czym Noce i dnie nie są — eliminuje więc powieść filozoficzną, powieść psychologiczną i historyczno-socjologiczną
— by dojść do formuły „epiki czystej wody”, łatwej do wyszydzenia (co też H. Zaworska uczyniła) i co ważniejsze — nic nie znaczącej. Podobnie z ich stylem;
W jej twórczości — pisze — dochodu wreszcie do decydującego głosu, przy aprobacie powszechnej, realizm. Bytujący w literaturze polskiej zawsze nieco na prawach plebejusza, dzieciństwem sztuki nacechowany w powieści przedromantycznej, torujący sobie z trudem drogę poprzez labirynt konwenansu romantycznego, iapóżniony wobec swych europejskich współcześników w sentymentalizmie i obciążony nauczycielstwem za pozytywizmu, wzgardzony lub wynaturzony później, zjawia się dziś przed nami w swej najbardziej ludzkiej i nąjpiękmejszej postaci1
Tak samo jak pod względem gatunkowym, w prozie Nocy i dni dochodzi do sublimacji realizmu ze wszystkich jego dotychczasowych polskich, historycznych form.
Mimo że krytyk odrzucił wersję powieści historyczno-socjologicznej
— w swej analizie wszystkie wartości Nocy i dni w tej płaszczyźnie lokuje. Dla Zawodzińskiego, zgodnie z jego gustem, Noce i dnie są polskim odpowiednikiem Madame Bouary oraz Wojny i pokoju. Krytyk rozpływa się więc — nie zważając na to, co napisał o mankamentach historycznych powieści — nad wiernością całego obrazu i detali, nad wyczuciem czasów i typów historycznych, nad wartościami poznawczymi. W tę stronę szły też niegdyś prace marksistowskie, tyle że w innych elementach powieści się ich dopatrywały (np. wczesne Szkice o Dąbrowskiej E Korzeniewskiej186). Jeśliby też zebrać do kupy sprzeczne diagnozy różnych krytyków co do rodowodów tej prozy, wyszłoby per saldo na twierdzenie Zawodzińskiego o idealnym realizmie, stanowiącym syntezę różnych prądów (od sentymentalizmu po modernę).
1M K W Zawodziński, Mana Dąbrowska.., o. c., s. 285. m l Korzeniewska, O Mam Dąbrowskiej i utnę szkice., 1956.
W przeciwnym kierunku zmierzały szkice Kołaczkowskiego. Wskazując na patronat Conrada, Noce i dnie uważa on przede wszystkim za powieść fUozoficzno-morałizatorską, powieść — .przymierze z życiem1 2 3. Trafnie upatrując związki tej powieści z „filozofią życia1, w której dochodziła do głosu mądrość życiowa — pojmuje ją jednak po swojemu. Jeszcze w trakcie powstawania powieści nawołuje: „Konkretniej, precyzyjniej ukazany być winien świat wartości Niechcice i jemu podobnych •o właściwym stosunku do życia1”; „chciałbym widzieć czasem troszkę wyraźniej postawę ich bohaterów i świat ich wartości”166. Zarówno Kołaczkowski, jak i Adamczewski okazywali się jednak bezradni wobec problematyki filozoficzno-moralnej Nocy i dni. Choć w niej upatrywali fundament epiki, nie potrafili „troszkę wyraźniej1 określić wartości powieściowych w tym zakresie ani sposobu ich przejawiania się, czyli wyjść poza moralizatorstwo (od czego wolny był młodzieńczy szkic Wyki , powstały pod patronatem Kołaczkowskiegol<7). Ten kierunek interpretacyjny podjęła krytyka laicka (zwłaszcza Z. Libera, wrażliwy na laicki kodeks moralny twórczości Dąbrowskiej16B).
Każda z tych orientacji znajdowała dla siebie w ogromnej powieści dość argumentów i za każdą przemawiały istotne racje. Miały one tylko tę wadę, że każda, pod kątem swych tez, wypreparowywała jedną warstwę Nocy i dni, mniej czy bardziej przeciwstawiała ją drugiej, podczas gdy w powieści obydwie się ze sobą wząjemnie przenikały, podpierały i dopełniały. Jednym słowem, wspólną ich wadą było to, że nie umiały stworzyć perspektywy nadrzędnej, zdolnej objąć i scalić obydwie i dotrzeć do zasady organizującej całość. Nawet Ludwik Fryde, drążący to w jedną, to w drugą stronę, do syntezy nie doszedł140.
Poza tymi dwiema orientacjami, które różnymi metodami dochodziły do zbliżonego rezultatu — trochę zmodernizowanej Orzeszkowej — odrębne, jak zwykle, stanowisko zajmował Karol Irzykowski. Po lekturze trzech tomów orzekł, iż Noce i dnie jako całość (którą notabene jeszcze nie były) mąją dużo mniejszą wartość od Trylogii Sienkiewicza,
S. Kołaczkowski,Przymierz1 z życiem, „Kultura” (Poznan) 1932, nr HiOpouw-sci Dąbrowskiej, „Marchołt” 1935, nr 3; łączny przedruk w: Portrety i zarysy literackie, 1965, s. 542.
m K, Wyka, Czas i człowiek w „Nocach i dniach”, „Kultura” 1932, nr 19, przedruk w. Stara szuflada, 1967.
Z. Libera, O twórczości Moru Dąbrowskiej, rozprawa wstępna w antologii Mana Dąbrowską (Biblioteka „Polonistyki", 1963, 1975).
L. Fryde, Odwet kobiety, „Bluszcz” 1933, nr 45; Rodowód literacki JVocy ł dat”, jw. 1935, nr 2, Noce i dnie, „Droga” 1936, nr 6.