IM Słowo królewskie
aki i o jej przyszłość (Miłość, cz. II). Tymczasem co nąjmniej dwie jeszcze godne są pamięci: dyskuąja na podwieczorku u Holszańskich na temat środków i celów działania, a zwłaszcza o terrorze (Miłość, cz. II), oraz dyskusja Agnieszki z ks. Komodzińskim o religii i Kościele {Wiatr w oczy, cz. I, finał). Dopiero razem dają one zarys problematyki myślowej wniesionej przez nowe pokolenie, ujawniają metodę i zamysł pisarki.
Dyskusje Nocy i dni są komponowane dwoiście: z jednej strony posiadają one wartość historyczną i ogromną siłę charakteryzacyjną, z drugiej — aranżowane są wyraźnie pod kątem przyszłości, przynajmniej problemów II Rzeczypospolitej, stanowią przyszłościową komponentę powieści. W dyskusji lozańskiej nie tylko ważą się racje ówczesnych klasowtów i niepodległościowców — padają również argumenty wynikające jaż z dalszego biegu dziejów.
— Cudzoziemscy laprtaHśri będą w tej waszej wyśnionej Polsce rozdrapywać bogactwa ludu jeszcze lepiej niż teraz. Waazc bojówki będą jeszcze jako wojsko poi akie strzelać do robotników.
— Nieprawda! — krzyknęła Nata Sztumska.
— Prowokacja! To prowokacja!
— Waata dyktatura proletariatu będzm alrzalać ni* tylko do burtuaaji, ala do każdego, kto alf poważy myśleć (II, 027).
Tak samo apór między Śniadowakim u Holazsńskim i Ceglarakim dotyczy nie tylko sprawy: ewolucja rewolucja, ale w ogóle kweatii ter roru. Dopełnia go rozmowa Agnieazki z Boleaiem Orłowiczem, pseudonim śmiałek (dopatrywano się w nim Walerego Sławka) —■ refleks na ras tającego faszyzmu:
—A jeśli człowieka przeobrazić nie można? — zapytał Orłowie* jakoś złowrogo i półgłosem. — Najwyżej tylko urobić, zażyć do czegoś, co widzą i wiedzą tylko niektórzy? Czasem tylko ktoś jeden? (HI, 901).
Prócz spraw społecznych i politycznych w kręgu wielkiej dyskusji pojawiają się również sprawy bez porównania rzadziej poruszane, zwłaszcza u nas: sprawy religii i Kościoła. Rozmowa Agnieszki z ks. Komodzińskim — jedna z najcięższych i tak nie dokończonych rozmów jej życia" (III, 202—263)) — to jedyna scena prometejskiego buntu przeciw Bogu, jakby Improwizacja JNocy i dni* — wybuch herezji. Skrupia się on w końcu na Kościele, i to bynąjmniej nie na Kościele okresu zaborów: JNa co ta potężna organizacja Kościoła wpjtyącego? Na co ta walka ucięta o jego czysto życiowe zwycięstwo coftte que coOte?” (III. 179), Na
dodatek Agnieszka ujmuje się za masonerią: „To jest piękna idea i wcale nie przeciwna uczuciom religijnym. Polega na bezinteresownym, bezimiennym praktykowaniu cnoty, urzeczywistnia braterstwo, prawdziwe człowieczeństwo. A co kler zrobił z tą piękną ideą moralną? Wdeptaliście ją w błoto, podali na pośmiewisko..." (III, 177) .
Zapewne, intelektualizm Nocy i dni nie jest ich wartością imponującą ani samoistną. Noce i dnie nie są ani polską Czarodziejską górą, ani Nadzieją, Mimo wszystko jest to jednak intelektualizm istotniejszy niż w utworach polskich pretendujących do tych porównań i potrącający o problematykę najdonioślejszą .
Choć dyskusje w Nocach i dniach rozwijają równorzędnie argumenty wszystkich stron, nie przyznając wyłączności żadnej (nawet bliskiej sercu Dąbrowskiej kooperacji, którą poddaje krytyce), ogólna ich wymowa nie pozostawiała wówczas wątpliwości W sposób istotny uwyraźniały one współczesne przesłanie powieści, wypełniając konkretną treścią deklarację Agnieszki: „Wolność to tylko zobowiązanie. Moralne, a zwłaszcza społeczne..." (III, 301). Jeśli pamięta się, co w latach trzydziestych znaczyły takie kwestie, jak zdrada ideałów młodości przez piłsudczyków, jak pacyfikacje i dyktatura proletariatu, jak Ecclesia mi* iitans, masoneria etc. — to stwierdzić trzeba, że była to dyskursywność raczej nieakudemickn, i tnką pozostała w pewnej mierze do dziś. Treści te nie mogły nie wpływać na rozczarowania i grymasy krytyki, choć żaden z dawnych entuzjastów powieści nio podjął z nią na ton temat polemiki wprost.
Kłusownictwo boże. A nawet przeciwnie. Hereąj© znęciły jakby modernizujący nurt katolicyzmu do zainteresowania duchem relig\j-
337 W związku z tą dyskuąją S. Stempowski pisał do autorki (Jaworze, 11VII1934)-' .Młodzieńcza -zadomośó* Agnieszki w dyskusji z księdzem i jej obrona masonem prawdziwe i wzruaząjące, ale Ty za nią cięgi dostaniesz, mężna niewiasto”.
m Nic z tych treści intelektualnych nie przedostało się do serialu, który — bogatszy o wątek młodego pokolenia — tym właśnie mógł konkurować z filmem. Reżyser wprowadził do serialu wszystkie główne dyskusje powieściowe, lecz wyprał je z wszelkich istotnych treści, zamienił w niewiele znaczące pogaduszkL O niezrozumieniu przez Antczaka tych kwestii niech świadczy fakt, iż z epizodycznej co prawda postaci Tytusa Niechcice, wzorowaną] na Edwardzie Abramowskim, zrobił flrcyka i amanta (gra go A Kopiczyński). Oczywiście i w powieści podkochuje się on w Agnieszce, lecz jego rola nie sprowadza się do pohukiwania w losie! W ogóle wątek drugiego pokolenia, choć słabszy także w oryginale, został w serialu zbanalizowany w stopniu marznie dotkliwszym niż pokolenia poprzedniego.