180 Słowo królewskie
Myśli, sentencje, aforyzmy, o których mowa, pojawiąją się w Nocach i dniach zarówno w pozycji wniosku, jak przesłanki, występują w toku narracji, lecz częściej jeszcze w kontekście wypowiedzi poszczególnych osób. Niezależnie od swej pozycji słusznie przypisywane bywają narratorowi (bo on formułuje je wyraźnie również w imieniu postaci) i kwalifikowane jako przynależne do innego, pozafabulamego porządku.
Jakkolwiek dwoistość ta nąjwyraźniej rzuca się w oczy w maksymach powieściowych (i tam ją jedynie Sławiński dostrzega), jest ona sprzecznością strukturalną całych Nocy i dni. Są one od początku do końca zbudowane na dwoistej zasadzie: z jednej strony rozwijania losów bohaterów, zdarzeń, historii, a więc w planie bytu warunkowego, empirycznego, z drugiej strony — tworzenia pewnych reguł i wartości, które z przedstawionego świata bynąjmniej wywiedzione logicznie być nie mogą, stanowią pewien świat niewarunkowy, a więc w płaszczyźnie mitu. Jeśli świat realny Nocy i dni, ten świat widziany jako całość, ma być nie tylko przedstawiony, poznany, ale również oswojony i zrozumiany, nie może nie odwoływać się do porządku nie warunkowego. Jeśli narrator Nocy i dni nie zamierza poprzestać na przedstawieniu zmienności, obojętności, chaosu tego świata, lecz ma ambicję odpowiedzieć na główne pytanie powieści, nierozstrzygalne pytanie pani Barbary: „po co to wszystko toczy się, mija?", czyli uporządkować i oswoić w jakiejś mierze przedstawiany świat, skazany jest na przekraczające jego doświadczenie, i wszelkie doświadczenie w ogóle, niewywodliwe reguły, zasady, wartości, skazany jest na mit. Bowiem żadne zasady czy wartości, żaden mit, czy pojęty religijnie jako Bóg, czy po świecku jako istota historii czy esencja człowieczeństwa, nie da wywieść się w sposób logiczny i harmonijny z empirii Również świeckie mitologie — jak pisze Leszek Kołakowski — są „zasadami rozumienia rzeczy w ich przed-empirycznym porządku; zasobami wartości fundamentalnych narzędziami relatywizacji bytowej i relatywizacji wartościującej wydarzeń faktycznych"™.
Każda próba wyjaśnienia świata, a więc i ta, którą podejmują Noce i dnie, rozbija się o jest", o zagadkę egzystencji
Artysta — pisała Dąbrowska po napisaniu swej powieści — [...] żyje bezwiednym przeświadczeniem, że przez odpowiednie — a zwane właśnie estetycznym — organizowanie swych doświadczeń zbliża siebie i drugich do niematerialnej tajemnicy istnienia. Wiara w to jest u niego silniejsza nieraz niż wiara w zmysłowe elementy, z których buduje się dzieło i które zawsze są tylko pretekstem i spoao-
178 L. Kołakowski, Obecność mitu, o. c., s. 107-108.
bem wtajemniczenia w „coś więcej”. Gdyby można było artystom tę wiarę jakimś naukowym sposobem odebrać, [...] byłoby to niewątpliwie końcem sztuki, której cały konstrukcyjny wysiłek rodzi się ze zdumienia, zachwytu, grozy nad niewytłumaczalną zagadką istnienia. Jeśli zaś tak jeat, jeśli artysta wie, że krąży koło niewiadomego, to będzie się starał tę dręczącą i kuszącą zagadkę nie tylko pośrednio przez kompozycję artystyczną, ale i bezpośrednio, tam gdzie to jest możliwe, więc zwłaszcza w sztuce pisarskiej, jakoś ją nazwać czy przynajmniej przez usta bohaterów lub własną refleksję omówić1'0.
Narracja Nocy i dni skierowana jest ciągle — poza doświadczeniami tworzącymi byt „twardy” — w stronę innego bytu — człowieka zaczepionego intencjonalnie o transcendentne warunki doświadczenia. Te nieustające wysiłki drążą w dwu kierunkach: ukazania egzystencji ludzkiej jako rzeczywistości nieprzywiedlnąj do indywiduum (nieznane w znanym) oraz umiejscowienia człowieczeństwa we wszechbycie (znane w nieznanym). Człowiek w Nocach i dniach stawiany jest w obliczu tąjemnicy istnienia, bytu, tąjemnięy wszechświata, których przeczucia zaledwie dąją stany uniesienia czy ^jednoczenia ze światem. A także wobec konieczności poszukiwania swych źródeł, siły, która go jednoczy z życiem, z innymi ludźmi. Noce i dnie bezustannie usiłują znaleźć słowa trafiające w istnienie, w trwanie, w egzystencję, w fenomen żyda każdego stworzenia (stąd też owe „perypetie much wokół czereśniowych pestek”), a przede wszystkim człowieka, słowem, wypowiedzieć to, co się wypowiedzieć nie da. I dopiero w tej niedocieczonej scenerii losów ludzkich podejmiyą dramatyczny trud tworzenia reguł, które są trwalsze od zmienności, pewniejsze od niepewności, wartości, które przeciwstawiają się temu statusowi, słowem — mitu człowieczeństwa. Narrator w Nocach i dniach spełnia bezustannie rolę wartościo-twórczą, mitotwórczą.
W porównaniu z tymi ciągle obecnymi wysiłkami, usiłującymi przekroczyć nieprzekraczalne, dającymi wyraz ciągłego niepokoju — sentencje, maksymy, aforyzmy razić muszą swą akończonością, apodykty-cznością i dydaktyką. Mimo iż narrator robi wszystko, żeby je wtopić, najnaturalniej i najswobodniej wkomponować w tok powieśd, wyróżniają się one natrętnie. Dąbrowska stara się im nadać charakter „gno* micznych formuł”, w których nie ma różnicy między „bytem* a „powinnością”, lecz rozmnożone w powieśd i natrętne — mimo woli stają się nakazami i pouczeniami. Dziwne są te sentencje: nie są one aforyzmami, nie dbąją o błyskotliwość, raczej złotymi myślami. Wartości mityczne, których moc prawodawcza tkwi w bezpośredniej percepcji, nie mu-
179 M. Dąbrowska, Na marginene me drukowany polemiki, jw., a. 113.