190 Słowo królewskie
nej, mało przychylnej siły* (I, 428), skończyć się krachem. Wszystkie dążenia Niechcice — wolność, braterstwo, praca twórcza — muszą paść ofiarą interesu czy kaprysu. Choć Dąbrowska osładza tę prawdę (stąd postać nabywcy Serbinowa, jak ? powieści Żeromskiego — hrabia Ow-rucki, tołstcrjowiec, poseąjonat z Białej Rusi i globtroter, który ginie w tajemniczym zamachu), jej brutalności nie da się ukryć. Mimo że ilu* zoryczny i zakończony krachem, eksperyment serbinowaki Niechciców nie idzie na marne. Jego sens tkwi nie w kapryśnej zapłacie, lecz w ziemi, którą doprowadzili do rozkwitu, w potomstwie, które wychowali, w nowej tradycji, jaką stworzyli. To jej zawdzięcza pani Barbara pomoc, kiedy samotnie ocieka z płonącego KaKńca, przekazywana z rąk do rąk w braterskim łańcuchu ludzi, którzy wiele od nich doznali dobrego.
Wokół żyda Niechciców roztacza się w powieści pewien nimb historyczny. Tak jak wojnę w Potopie, w Nocach i dniach meliorację zapowiadają znaki na niebie. Noce i dnie wyrastają z przeświadczenia, że żywot tego rodzaju znaczy dla rozwoju gatunku ludzkiego więcej niż wiekopomne wydarzenia i wojny, niż cuda świętych lub czyny sławnych mężów. Choć nie bez pewnego wahania, przychylają się do przekonania Bogumiła, wyjątkowo pełnego pychy: *Ja tu robię historię!" (II, 254) .
W poszukiwaniu obywatela. Noce i dnie pozostąją zresztą z dala od głównej areny historii. Nawet gdy w drugiej połowie cyklu horyzont nabrzmiewa wydarzeniami historycznymi, ani na chwilę powieść nie przenosi się na bezpośrednią arenę wypadków. To samo dotyczy prądów duchowych epoki. Przepływąją one przez Noce i dnie, powstąją i gasną, lecz zawsze w prowincjonalnym wydaniu i według miejscowego kalendarza. Ani historii, ani społeczeństwa nie poznąje się jedynie przez wielkie wydarzenia i przez elitę społeczeństwa. Noce i dnie prezentują procesy dziejowe w pryzmacie Polski prowincjonalnej, w pryzmacie bez mała wszystkich warstw i klas
*** Antczak miał widać większe co do tego wątpliwości, skoro zdania to brzmi w filmie i serialu bumoryetycznir *Ja tu trochę robię historię*. Jak alę zdaje, adaptacjo powinna respektować charakterystyczne achiagworty oryginału Z innych bodaj przyczyn zniknął i ekran', w (di Noty i dni tlynny kończący powieść okrzyk bzy ma żela: .Wieee Niech wtel/aoina pani nie boi Konie idą na pamięć*.
w powieści
** Według wyHczenia V, Kredki
Hkoro thymazal u AnUmh# jodzie jedną starą '.hofeetą, rzeczywiście nie mógł wołać jak
i
-■ rrewwg w;m«nn« » nmii w nią drukowanym izkicu o M. Dąbrowskiej wśród 260 osób występujących w Nocach i dniach znajduje się 6 postaci centralnych, 10 pkr wszop łanowych, <M5 drugoplanowych, 100 epizodycznych, 100 wspomnianych- Znaczącą Iprezen facją społeczeństwa aUnamią poetacł drugiej i trzeciej kategorii.
Według założeń Dąbrowskiej, główne linie tego obrazu miały wyznaczać dwa procesy: „dekompozycja warstwy szlacheckiej” oraz zanikanie instynktu posiadania204. Tymczasem obydwa występują w powieści zaledwie peryferyjnie. Kiedy J. Chałasiński w Genealogii inteligencji polskiej sięgał po Noce i dnie, aby udowodnić, że nie tylko powstała ona na drodze rozkładu folwarku szlacheckiego, lecz że rodowód ten zadecydował o jej charakterze, mógł posłużyć się jedynie epizodyczną postacią Hipolita Niechcica206. Po powieści snuje się zaledwie paru starych i młodych ziemian. Jak sobie przypomina Bogumił, już jego ojciec wydał na to wszystko wyrok: „Ten świat jest zamknięty ze wszystkich stron. Nie ma na nic żadnego wyjścia [...1 nie wyszedł ze siebie i donikąd nie doszedł” (III, 273). Powieść załatwia ówczesne ziemiaństwo jedną właściwie sceną (przyjęcie w Siąszycach), za to jadowitszą niż Nawłoć.
Znacznie szerzej w Nocach i dniach uwzględnia się burźuazję. Nie jest ona bowiem klasą dogorywającą czy umarłą, jak ziemiaństwo, lecz dynamiczną i drapieżną. Poprzez Dalenieckiego, poprzez Anzelma, który spekuluje placami na Oczkowie nawet kosztem rodziny, wchodzi ona w samą dramaturgię powieści. Krytykę burżuazji przeprowadza się ze stanowiska społeczno-moralnego i ze stanowiska narodowego: jako klasy pasożytującej na pracy i losie ludzi („Pan handluje potajemnie losem”, III, 231, wygarnia Dalenieckiemu Niechcic) i jako klasy kosmopolitycznej, nie kierującej się interesem narodowym (nawet Ceglar-ski, jedyny wśród nich sprawiedliwy, antykapitalistyczny kapitalista206, wprzęga swą fabrykę do produkcji wojennej na rzecz Rosji). Kapitalizm jest nie tylko bezwzględny, odrażający moralnie, antynarodo-wy w swych działaniach, groźny jest również jako perspektywa alienacji człowieka. Jej pierwszymi bodąj ofiarami w polskiej literaturze są Julian Ośtrzeński i Lucjan Kociełł.
Gdzie jestem ja, cały, pełny człowiek? — pisze Kociełł, który rzucił się w wir wielkich interesów, w swym przedśmiertnym liście — (...) Wy tam tego w waszym zakątku nie czujecie, ale mnie się zdaje, że idzie na świat coś nieludzkiego, co zaleje człowieka, nie wiem, co to jest, co to będzie, ale to nadciąga, nadciąga. Władza, interes, maszyna (II, 149).
Bkoro już mowa o statystyce, warto dodać, że według obliczeń 8tempowskiago w samą) Miłości (w obydwu częściach) występuje 71 osób. (Dział Rękopisów BUW, nr inw, 350). 304 Por. M. Dąbrowska, Kilko myśli.,,, 1. c., s, 680-693.
J, Chałasiński, Społeczna genealogia Inteligencji poltkięj, Lódż 1940, s. 34-35. ** Wydąjft się, że prototypem Cegłarskiego była znana i zasłużona postać — Leon Nlemyski; podobnie jak Ceglarski solidaryzuje się on z robotnikami podczas strą)ku w jego własną! fabryce (por. 8. Btempowski, Pamiętniki,,,, s. 375-276).