IM Słowo królewskie
„terminował lata, lata...") wskazywałby, że idzie tu o świadome nawiązanie.
Nowe życie Bogumiła, choć ograniczone i pospolite, przepojone jest poczuciem wartości, siły własnej jako człowieka, dobrowolnej solidarności z innymi, a może i pewnej misji. Według przytaczanej typologu Abramowskiego z artykułu Życie i słowo, Bogumił należy do tej kategorii ludzi, którzy obywąją się bez słów i idei: uczucie braterstwa jest w nim tak bezpośrednie, że nie potrzebuje artykulacji. Bogumił więc nie tyle ów ideał etyczny wyraża (do tego się nie nadaje, to raczej jego — i narratora — porte-paroles są Holszariski, Ceglarski, Agnieszka), ile go wciela i uosabia. Postać ta do końca pozostanie nie wypowiedziana; na łożu śmiertelnym Bogumił majaczy: „Słowa... słowa... Dąjde mi •łowi” (III, 284).
Jest przy tym daleki od typu bohatera bez skazy. Nie idzie mi tu o targnięcie się na życie (po śmierci pierworodnego syna) ani o dostawy z majątku dla wojaka, ani o romanse; jego porządność nie jest tak skrupulatna, żeby dociekać sprawy własnego, z nieprawego łoża potomka, którym zdaje się razem z Fetują uszczęśliwili Mikołajczyka. Mimo tych me ukrywanych przywar Bogumił jest ideałem powieści, to on jest uosobieniem wierności, a nie skrupulatna pani Barbara, skądinąd znacznie wierniejsza
Dąbrowska me taiła, iż prototypem tej poataci był jej ojciec, Józef Szumaki. Czy pisarka żywiła specjalny kult dla ojca? Nie, chociaż pewne dokumenty świadczą, że była to postać światła i nieprzeciętna. Ale nie kult ojca był przyczyną sprawczą powieści, lecz raczej odwrotnie — pod wpływem powieści Dąbrowska zaczyna uprawiać kult ojca (JDaw-nięj nigdy — pisze w początku 1928 r.188 — nie myślałam o Tatusiu, teraz myślę”). Ojca przypomina jej zresztą Stanisław Stempowski. Nieraz notuje w dzienniku, iż wchodząc do pokoju swego towarzysza żyda ma wrażenie, jakby wchodziła do pokoju ojca. Kreacja Bogumiła wzbogacona była tą zbitką i żywsza przez nią uczudowo. Bez skrupułów do losu ojca włączała rozmaite zdarzenia z biografii Stempowskiego (reakcja na utratę dziecka, późny romans z młodą dziewczyną, nie mówiąc o sprawach społecznych — stosunku do chłopstwa). Bogatą biografię Stempowskiego rozdziela zresztą między dwie poatari — obdarza nią po trochu również Mardna Śniadowskiego.
Pani Barbara nie deazy się w powieści ani częśdą tych względów. Ale na tej postaci wspiera się cała powieść: jej poświęca się znacznie
'Mi. Dąbrowska, DtunntM, 36 III 1938.
więcej uwagi, charakterycuje ją znacznie dokładniej. Wbrew zdaniu autorki, iż .żadnej z tych dwu postaw duchowych z góry zasadni^.-. me potępiam i nie apoteozuję”154 — powieść z upodobaniem na każdym kroku ośmiesza i dezawuuje panią Barbarę. Wprawdzie dzięki swym wdziękom i zaletom z pewnością w powieści nie jest ona jędzą — nie bez podstaw pewni komentatorzy (zwłaszcza J. Krzyżanowski w mowie z okazji doktoratu honorowego) w ten sposób ją traktowali, co wywoływało oburzenie pisarki.
Podstawą rozwoju, ewolucji pani Barbary — a zarazem głównym wątkiem psychologiczno-moralnym Nocy i dni —jest jej dorastanie do postawy Bogumiła. To serce zagubione, żyjące fikcją, oziębłe, zaczyna dzięki Bogumiłowi bić żwawiej, by już bez niego wśród nąjwiększego chaosu, na wózku Szymszela odnaleźć w sobie siłę i pewność, jakie jego sercu dane były od dawna.
Wbrew wymowie powieści Dąbrowska z czasem usiłowała równouprawnić postawę pani Barbary z postawą Bogumiła, a nawet ją wywyższyć:
Barbara to matka naaiago czasu — piszą po trzydziestu latach w jednej z prób jąj rehabilitacji — To pierwiastek nocy w Nocach i dniach. To protoplasta wszystkich (czy jedna z mcii i alisauwunych, kwastioomącyah i podejrzewających życie, jego sana, wartość i bezpieczeństwo. Jeśli je sama traktuję ją > lekki) nutą ironii
i dystansu, to samoobrona przed zbytnim solidaryzowaniem się i jej niepoko-
__IM
jem
Dla Dąbrowskiej para głównych bohaterów była wcieleniem pewnych „wiekuistych postaw”. W początkach pracy nad swą powieścią Dąbrowska sformułowała zasady tej antropologii. Uczyniła to w artykule o Orzeszkowej180, później tę charakterystykę dwóch zasadniczo różnych postaw ludzkich parokrotnie rozwijała i precyzowała, m.in. w wywiadzie Szemplińakiej: jedna opiera się „na tworzącej, odważnej duchowo, związanej z bytem miłości, druga na bierności, która nie wyklucza bardzo aktywnej wyobraźni, na strachu i niedostatecznym skrystalizowaniu tego, co nazwałabym poczuciem metafizycznym, wiążącym nas z wszechrzeczą”
Podstawą tej antropologii były koncepcje psychologu głębi. Dąbrowska rozwijała je samodzielnie z koncepcji Abramowskiego (jaźń
m M Dąbrowska, Kilka myśli...,*. 582. m M. Dąbrowska, Dziennik, 261 1961.
*** M. Dąbrowska, O naukowa, .Pamiętnik Warszawski* 1929, ł 4. pnedmk w PR t. II. por a. 511-612.
u7 S. Szemplmska. Rozmowa a hi. Dąbrowską L c.
_25-m-ai 1 A i ft ,