IM Słowo królewskie
gtęiwikuł, współbrzmiąca z bytem, związana z instynktem życia — jaźń ąjawisknwa. pod wpływem życia przytłumia lub zatraca ów instynkt). Air w rożnych terminologicznych ujęciach pojawiały się one równocześnie t Abramowakim u C. G. Junga (ekstrawersja i introwerąjaj i żywe eą w psychologii i w psychiatrii nadal — aż po prace A. Kępińskiego <.syn tom a — autyzm)1*. Z samoświadomością filozoficzno-psychologicz-ną Orzeszkowej poglądy te nie miały wiele wspólnego. Gdy koncepcje Dąbrowskiej z artykułu o Orzeszkowej stały się dla krytyki głównym argumentem w utożsamianiu obu pisarek. Dąbrowska nieśmiało pro-sto wała: .Nie jestem jednak pewna, czy nie zaszło tu w niejakim stopniu wmówienie i narzucenie innemu autorowi własnych koncepcji czło-wiabi** — co zresztą niewiele pomogło.
Prócz wcieleń wiekuistych Bogumił i Barbara są również kreacja-mi historycznymi. W Bogumile dopatrywano się ogranicznika, pożyty-wisty, przedstawiciela polskiego .trzeciego stanu* . a nawet filistra. Na tę ostatnią przerwę pomysłu Irzykowskiego** zdążyła Dąbrowska zareplikować jeszcze w tekście powieód (w liście Agnieszki do Marcina po śmierci ojca, Ul, 292). Z kolei parną Barbarę brano za romantyczkę, za polską Madame Bovary (bowaryzm jej — zauważa A. Grzyma-ła-Siedlecki — .2 przędziwa specyficznie polskiej romantyki politycznej jest utkany"193), polską Nataszę Rostową , za „zneurastenizo-
m C. G. Jung, Ober die Psychologie des Unbewmsten, Ziirich 1916; zwraca na to uwagę H Markiewicz — Jtfoce i dnu0 na tle ., t. 37
* Np. A Kępiński, Psychopatia, 1977: .Ta zasadnicza decyzja «do* lub *od» wpływa na całą motorykę człowieka i na jej stosunek do świata otaczającego. Przy dominacji postawy -do- człowiek jest zwrócony ku otaczającemu światu, wychodzi mu naprzeciw. Odczuwa, ze ma wolną przestrzeń przed sobą, w której może realizować swoje plany aktywności. Dlatego przeważają u niego jego struktury czynnościowe zrealizowane nad potencjalnymi; człowiek taki jest realistą, współczynnik prawdopodobieństwa realizacji struktur czynnościowych jest duży. Człowiek taki jest uczuciowo związany S otoczeniem, współbrzmi z nim, oo daje wrażenie ciepła, miłego i swobodnego kontaktu. Przeciw ols — przy dominacji postawy «od*a (s. 16-16).
* M Dąbrowska, Kilka myśli..., i. 582.
m Co jest już zbyt grubym schematyzmem w artykule K. T. Toeplitza (Noce i dnu. J/atmęauak Lite rocki” 1975, z. 11, s 741W końcu Hiarhnr nie jest nawet dzierżawcą, jak chciał Irzykowski, łącz rządcą, administratorem, a więc siłą najemną i czymś się ró« w ad własodała Barb—wa i ad przedsiębiorców kapitalistycznych — Oztrzeńskiegu czy Gegśamkicfo
m Ł Irzykowski. Zegadruetue fUmdsntmm u pmmsśa M. Dąbrowskiej Jdac* łdw*(iŚHftrtŚNyl JPełaaaU* IMS, ar IV
** A frnjiiTalz Saedkdu, fżw Barbarą fftarknr—a. _lfnr»az Warszawski’ 1932,
m A hgaw* QL W. Cbnałml Ptsnsd licom żyzni, JLn swobodu”, i 11932.
waną inteligentkę”195, a wreszcie (to znów Irzykowski) .najsympatyczniejszą z pań Dulskich"19*. Wbrew intencji Dąbrowskiej, która w parze swych bohaterów chciała widzieć po prostu ludzi ponadstanowyeh, postaci te dzięki mistrzowskim konkretyzacjom skupiały w sobie różne pierwiastki i tradycje społeczno-historyczne.
W każdym razie dialektyka czołowych postaci Nocy i dni jest wystarczająco wielostronna i frapująca, by podżwignąć całą powieść. Jest na pewno bogatsza, niż zakładała autorka przy pisaniu, i inna, niżby wynikało z rozłożenia sympatii i antypatii powieściowych . Ani postawa Bogumiła nie jest tak otwarta i uniwersalna, jak życzyła sobie autorka i dowodziła powieść, ani postawa pani Barbary tak zamknięta, małostkowa i fanaberyjna, jak wskazywałby niejeden jej epizod1*. Ale te interpretacje mają swoje granice i nie sposób posuwać się tak daleko — jak to później wyobrażała sobie autorka — by panią Barbarę-kata-strofistkę czynić główną ostoją powieści. Przy takim ujęciu Noce i dnie rozsypałyby się w proch.
łM A. Tatarkiewicz, Pani Barbara, „Kultura” 1975, nr 50.
195 K. Irzykowski, jw.
197 Film Antczaka podkreśla w relacji Bogumił—Barbara inne jeszcze różnice, niezbyt — moim zdaniem — uzasadnione: różnice majątkowe. Sugestia ta, być może mimowolna, wzięła się z pewnych nieporozumień co do standardu żyda różnych sfer. W filmie ■ceny z ówczesnego Kalisza i Warszawy przedstawiono z takim przepychem i bogactwem (ślub Daniela, wycieczka, przedstawienie w operze), że nic dziwnego, ii małżeństwo z Bogumiłem robi wrażenie mezaliansu. Tymczasem powieść rysuje to realniej: dom pani Ostrzeńskiej ledwo co dźwignął się z nędzy, w środowisku młodych urzędników, nauczydeli i prawników też się nie przelewało, Toliboski, początkujący adwokat, nie był księciem (właśnie ze względów finansowych ożenił się z ziemianką), a panna Balia nie była aryatokratką, lecz pobierała nauki krawieckie, a potem została nauczycielką na pensji (w rzeczywistości matka, Ludomira Gałczyńska, uczyła się krawiectwa>-A więc małżeństwo a Bogumiłem me było dla niej żadną deklasacją. Poza zasadniczymi wahaniami co do męża i przejściowymi kłopotami mieszkaniowymi Krępa była jej me w smak u względu na ambięje inteligenckie (myślała o pisaniu), „nie lubiony los życia na wsi” (U, 311M w ogóle .niewesołe usposobienie” (U, 426).
* Nad uogólnieniami musiała tu zwyciężyć prawda życiowa We wspomnieniu Heleny Semadrmowcj. przełożonej pensji w Kaliszu, prototypy bohaterów — rodzące pisarki — rysiyą się inaczej. „Pani Szumska była osobą o bardzo szerokich jak na sam caa-sy i bardzo nowoczesnych poglądach. Pana Szumskiego znałam jako niesłychanie prawego, pracowitego człowieka, oddanego rodzinie, lecz mam wrażenie, że staseaśsrs duchowa, klimat damo, jak by się duś powiedziało, ten twórczy fluid, którym w domu oddychały dzieci, emanował raczej a matki nu i qjca. Ojciec w polu. matka w domu” (Z moich wspomnień, „Gawędy Kaliskie* ar 2, a 21