256 HANNA SKRKOWSKA
R. Barthes sugerował, że odrzucenie mieszczańskiego istnienia jest istotą ideologu mieszczańskiej, zaś tym, czego awangarda nie toleruje w mieszczaństwie, ma być jego język, nie status1. Docieramy w ten sposób. jak się zdaje, do istoty zarysowanego problemu, którą jest właśnie warstwa formalna, językowa „kanibali”. Przyjmując za model prozę transgresyjną Aid o Nove, zauważymy, że użyte narzędzia syntaktyczne pochodzą z laboratorium minimalizmu: proza najczęściej zbudowana z prostych segmentów wzajemnie wymiennych, luźno powiązanych scen, których kolejność można dowolnie przestawiać. Dalej: spłaszczona warstwa językowa, na którą składają się: wysoki odsetek angłicyz-mów i wulgaryzmów, synkopowany rytm żargonu młodzieżowego, zaczerpnięte wprost slogany i skundlone słowa spotów reklamowych, użyte metonimicznie marki produktów. Wobec zredukowanej niemal do poziomu równoważników składni, tym dziwaczniejsze i bardziej manierystyczne jawią się częste wstawki celowo przesłodzonego liryzmu. Język jest najważniejszym uczestnikiem karykaturalnej deformacji, zabawy w mimetyzm, jaką proza owa zdaje się uprawiać. Zabawy, bowiem naśladowanym substratem językowym nie jest - jak mogłoby się wydawać - język mówiony, bo tak jak Nove pisze, nikt przecież nie mówi, lecz np. język telewizji, innym razem hiperpoprawność oficjalnych języków branżowych, „wysokiej” tradycji literackiej z utrwalonymi w jej łonie technikami. Kolejnym przejawem językowej prowokacji jest stosowany często do opisu scen okrucieństwa język o karykaturalnym stopniu nasycenia środkami retorycznymi. Manierystyczne zagęszczenie tropów w prostych składniowo modułach zdań odwraca naszą uwagę od treści opisywanej sceny, kierując ją ku nieadekwatności i sztuczności formy. Na skutek formalnego przedawkowania efekt sztuczności przenosi się na całość przedstawianych scen2. Zauważamy oto, że w centrum uwagi twórców znajduje się tele-mediatyzacja, będąca operacją zapośredniczenia par excellence, i wypierająca dawną empirię. Nie jest nam dane bezpośrednie doświadczenie, a jedynie sy-mulakra (termin Baudrillarda), kopie, klisze obrazów, które miast odsyłać do rzeczywistości, generują hiperrzeczywistość. (Ob)sceny, przepuszczone przez media, tracą swoje odniesienie i przechodzą do nadrzeczywistości. Następuje jakby wyzerowanie doświadczenia: relacje wypierają informację (także o relacjach), tę zaś wypiera najczęściej
sensacja. Mediatyzacja powoduje i ujawnia zarazem pogłębiający się zanik (etyki) doświadczenia, co proza owa wyraźnie poświadcza. W tezę tę doskonale wpisują się z kolei uwagi W. Welscha, dotyczące anestetyki - stanu, w którym zniesiona zostaje zdolność doznawania: estetyzacji, dokonującej się jako anestetyzacja3. Anestetyzacja to stan, w jaki w utworach Nove wprawia swoich odbiorców TO medium. Rzeczywistość w coraz większej mierze staje sięsymulakrum, a obrazowość medialnego świata zawiera w sobie ogromne pokłady anestetyzacji, prowadzącej do zużycia i bonizacji tradycyjnych obrazów wojny, terroryzmu, zagłady, i czyniąc tym samym zło niewidzialnym. Medialny świat awansuje do rangi właściwej rzeczywistości choćby dlatego, że rzeczywistość ta jest tak łatwo dostępna i tak łatwo można nią operować. W narracjach Nove wydarzenie jest, jeśli staje się informacją, a ta zamienia się ustawicznie w obraz. Rzeczy, przedmioty, zdarzenia, fakty nabierają znaczenia w chwili ukazywania się w postaci obrazu, z drugiej zaś strony przyzwyczajenie, oswojenie z mnogością scen śmierci, sprowadza przemoc do czystego pozom (appearańce), ostatecznie prowadząc do akceptacji świata takim, jaki jest w Sarajewie, Somalii czy Ruandzie.
Twórczość „młodych kanibali” można by nazwać literacką efemerydą, pisarstwem jednorazowego użytku, całość uznać jedynie za zręczną grę, a postawy autorów za maskę, pod którą skrywają swe przykrót-kie pisarskie talenta. Zjawisko, o którym mowa, jest często rozpatrywane wyłącznie w kategoriach rynkowych kalkulacji businessu wydawniczego. Symptomatyczny okazuje się wszakże najnowszy „produkt” Nove pt. Route 66, tym razem sygnowany „zwiększonym" nazwiskiem Dieci (nove oznacza 9, dieci-10). Ta udana parodia seąuelu, a zarazem autoironiczne odsłonięcie wydawniczej kuchni, w której powstają przepisy na kolejne bestsellery, ujawnia przy okazji wpływ całego establishmentu krytyków, dziennikarzy i wydawców na proces powstawania książki. Aldo Dieci, to nowsza wersja Aldo Nove, ostatnia release serii Aida. Nie zawsze jednak literatura kanibalistyczna jest literackim półproduktem, czymś upichconym w wydawniczej kuchni, następnie zręcznie podanym: opakowanym i zareklamowanym. Ktytykom, zżymającym się na upadek literackich obyczajów, odpowiem wszelako, cytując S. Rushdiego: szczególnie rozpowszechnione było w XX wieku ubolewanie nad zmierzchem literatury, gatunków, historii itp., ale czy literatura miała kiedykolwiek jakąś przyszłość? Przeto każdy schyłek jest jedynie mitem schyłku. Tym, na co „kanibale” zwracają naszą uwagę, jest przede wszystkim deformacja języka, formy przekazu. Jeśli
R. Barthes, Mitologie, tłum. poi. A. Dziadek, wstęp K. Kłosiński, Warszawa 2000, s. 273-276.
Zdaniem T. Ottonieri u A. Nove, piszącego dla ledwie piśmiennych pomo-ma-niaków, podmiotem mówiącym jest tłum, masa mówiących, sklonowanych, uwikłanych w chłodny pokaz horroru, którego są częścią. Głównym celem krytyki staje się
Jdany medialnej obróbce język.
W. Welsch, Estetyka i anestetyka, w: Postmodernizm. Antologia przekładów, red. R Nycz, 1999, s. 523 i 526.