Włodzimierz Szturc • Jdaria " Malczewskiego..
Zwłaszcza Ze sama religijność poety jest, łagodnie mówiąc, wątpima Życie, jakie prowadził, szczególnie w niemoralnym związku z Zofią Rucińską, ma niewątpliwie iibcityński charakter Ale ten libertynizm nie jest postawą anarchistyczną czy wojowniczą wobec instytucji katolickich Jest to życie człowieka wolnego, dla którego kodeksy moralne Kościoła są składem zasad zewnętrznych wobec niego, jego nie dotyczących. Przekonanie. Ze nie wyrządził krzywdy nikomu, a tym bardziej. Ze to, co czynił, czynił z miłości, jest czymś więcej niż samorozgrzesze-mcm stawia go ponad Kościołem, sakramentem i obyczajem. Z drugiej strony -a widać to w Mam - bywa poeta ironiczny wobec religii i tradycji katolickiej, co me imiHiB (aktu. Ze przeżywa lęki i niepokoje chrześcijanina Kościół w powieści me ma krzyza na szczycie; figurka, przed którą Kozak skłania głowę, stąd jest znana, a leży pod mą upiór
Zwłaszcza utrata wiary przez Miecznika jest tu wyraźna. Stary szlachcic, po śmierci córki, snuje swą egzystencjalną myśl o tym. że narodziny są złożeniem do grabu, a ceremonie wesela - ceremoniami pogrzebu
Na to huśtał kołyskę, by w trumnie uśpili.
Na to jej woził lamę, żeby całun szyli.
Jest nad tym światem jednak Jakieś” niebo i Jakiś” Bóg. Bóg ukryty', tajemniczy i milczący Bóg - próżnia, postrzegany zarówno w bezkresie krajobrazu, jak i» przeraźliwym krzyku ptaków. Do takiego stanu próżni tęskni dusza Miecznika i i taka próżnia jest w sercu Marii. Narrator, w stosunku do postaci Miecznika, wyraża to tak:
1 dziwno - jak meczułym zdał się na pogrzebie, lak by juz dusza jego była z córką w niebie 1 takim był i potem - ni żalu, ni skargi.
Nikomu nie zwierzyły wypłowiałe wargi;
Ni łzów w hardym spojrzeniu nie było oznaki.
Mną z ludźmi, więcej z Bogiem, a zresztą jednaki.3
Utrata wiary, o jakiej myślę, nie oznacza. Ze Miecznik nie wykonuje gestów modlitewnych. Modli się na mogile Zony i córki, ale w jego postaci jednoczą się dwie, przeciwne sobie ekspresje: skurczone, pochylone ciało, przyciągane do ziemi i wyciągnięte. złożone ręce. które me prowadzą myśli ku Opatrzności Może jedynie ku mebw
Opozycyjność taka, w jakiej zaznaczają swe miejsce dwie przeciwstaw1 2 ekspresje, jest zasadniczym rytmem obrazowania w Marii. W duszy smutek - na
ustach i w oczach wesołość; kwiat bujny - w nim robak śmierci: spojrzenie dumne - w nim lęk przed śmiercią lub zgoda na nią. Jest to więc dość dziwne „chrześcijaństwo", wiara pozbawiona siły. Wiara zwątpienia.
Taka postawa była możliwa, choć trudno nazwać ją wiarą. Kto wie zresztą, czy tak naprawdę jedynie klęczący przed monstrancją jest tym, który wierzy? Pascal sprzed wizji Chrystusa, Cołeridge i de Quincey, Słowacki, zanim zaczął głosić swe proroctwa, nie potrzebowali krzyczeć, że wierzą, ale doświadczali dramatu wiary. Nie wszystko da się mierzyć odpustem i „mszalną ofiarą”...
Zgłębienia wymaga też inne stadium losu Malczewskiego - miłość Raczej była to udręka polegająca na tym, że mając zaufanie do uzdrawiających sił magnetycznych, poeta był w stanie zaspokoić histerię i opętanie Zofii Rucuiskiej* Ich związek, postrzegany jako skandal, był rzeczywiście skandalem, ale bynajmniej nie od strony tzw. opinii publicznej. Była to oczywiście opinia dotkliwa i okrutnie utrudniająca życie, ale była to zarazem opinia przezwyciężona siłą przekonania Malczewskiego o tym, że niesie uzdrawiającą moc niekochanej przez męża i chorej kobiecie. Jeśli jednak przyjrzeć się bliżej temu „udręczeniu", jakie zostało mu zgotowane, to wypada wreszcie zauważyć, że nie chodziło tu tylko o „magnetyczne leczenie", ale o zwykłą manię seksualną, którą Rucińska, pod pozorem nerwicy, dręczyła Malczewskiego. Okres infema, jaki objawił się w czasie ich pobytu w Warszawie, jest o tyle bardziej dotkliwy, że wiąże się z całkowitym poświęceniem poety jego kochance, poświęceniem, na które wyraża zgodę „wysoce moralna" opinia publiczna. Rucińska opuszcza męża, proces rozwodowy jest w toku. Malczewski, który z trudnością uzyskał pracę, traci ją, ponieważ Rucińska domaga się stałej jego obecności u swego boku. Życie jest skromne i dramatycznie powikłane To, co zostało po Malczewskim, co spisano w urzędowym dokumencie po jego śmierci, świadczy o dotkliwym ubóstwie ich obojga.’ Fakt wykorzystania dobroci Malczewskiego przez chorą kobietę prowadził ku takiemu ubóstwu, tym razem duchowemu
Taką postawę zwie się syndromem modliszki Ma ona charakter rytu inicjacyjnego, łączącego miłość erotyczną i śmierć; ryt ten wygasa z chwilą uśmiercenia ofiary jako źródła przyjemności, wiedzy i odrodzenia.* Wobec tajemnicy erotyzmu i śmierci, jaka rozegrała się pomiędzy Malczewskim a Rucmska. blade jest nawet udręczenie miłosnego trójkąta de Mussct - George Sand - Chopin czy Nietzsche - Lu Andreas Salome - Wedckind W udręczeniu Malczewskiego centralną rolę odegrała bowiem „choroba” Rucińskiej, która syciła się energią rzeczywiście chorego poety. W ten sposób syndrom modliszki przybrał tu postać ekstremalną stał sę nową religią, wedle której uzdrawiającą i zbawczą moc miał człowiek, którego życie, tak gwałtownie oddane miłości, nie było w- stanie sprostać urojonej chorobie
99
1 Tamte. s. 158.
Zob. tzw. Zdarzenie prawdziwe, w: „Maria " i Antoni Malczewski. Kompendium źródłowe. oprać. H. Gacona, wstęp J. Maciejewski. Wrocław 1974, s. 156-165 ' Zob. Protokół z opieczętowania mieszkania, w ..Mana" I Aniom Malczewski, dz cyt., y 290.
' R Caillois Le mythe et 1'homme. Paris 1987. s. 37-40.