Okazuje się, w świetle owych przykładów, że sama intencja nie jest wystarczająca do tego, by dany czyn byl dobry Polskie porzekadło głosi, Ze „dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane”.
Zauważmy zresztą, co oznaczałoby konsekwentnie usprawiedliwienie samej tylko intencji, potraktowanie jej jako wystarczającej do tego, by czyn byl dobry. Na przykład jakiś polityk ma dobrą intencje zabezpieczenia życia swojej rodzinie. Taka intencja nie budzi podejrzeń. Ale ów polityk, nie licząc się z kompetencjami swoich bliskich, lub ich brakiem obsadza nimi różnego rodzaju lukratywne stanowiska, rady spółek nadzorczych itp. Zauważmy, że każdorazowo ujawnienie tego faktu - oburza wrażliwość moralną społeczeństwa. Mówi się. że to niesprawiedliwość, nepotyzm, nieuczciwość. Pomimo, że intencje były dobre.. Pójdźmy jeszcze krok dalej. Ktoś, kto sprawuje rządy nad społecznością uważa, że może jej zapewnić dobrobyt i dobrostan, o ile ta społeczność całkowicie, totalnie podporządkuje się jego woli. Dla jej własnego dobra.. Stosuje różne środki manipulacyjne, socjotechniczne, uprzedmiatawia społeczeństwo. Tak, jak u Orwella, albo tak jak w systemie totalitarnym. Nawet, jeśli WAelki Brat ma dobre intencje, jego czyn budzi radykalny sprzeciw Bo intencja nie może usprawiedliwiać złego przedmiotu czynu.
Oprócz intencji i przedmiotu czynu, jego komponentem dla oceny moralnej są okoliczności - jakby warunki, sytuacje, które .okalają” dany czyn.
Tradycyjnie wyróżnienie tych okoliczności uzyskuje się przez odpowiedź na pytania: kto? co? gdzie? przy pomocy czego lub kogo? dlaczego? w jaki sposób? kiedy? (quis? quid? ubi quibus auxiliis? cur? quomodo? quando?). Dawniej wśród okoliczności na pierwszym miejscu wymieniano intencję. Istotnie, ważne jest zauważenie roli intencji i jej rozróżnienie. Często człowiek ma właściwą intencje (dobrą wolę), ale nie wie. co czynić. Jeżeli działa z dobrej woli zachowuje dobroć moralną czynu. Intencja w stosunku do właściwego czynu określa jego dobroć, podczas gdy przedmiot i okoliczności pozwalają mówić o słuszności czynu. Tak więc czyn może być moralnie słuszny, ale niedobry.
Okoliczności mogą zwiększać lub zmniejszać moralną dobroć lub złość czynu, ale nie mogą zmieniać jego kwalifikacji moralnej. Co to oznacza w praktyce?
Jeśli w wyniku oceny intencji i przedmiotu czynu uznaje się dany czyn za na przykład dobry, to okoliczności mogą jedynie zwiększyć lub zmniejszyć dobroć tego czynu. Nie mogą jednak zmienić go w czyn zły. Znana przypowieść ewangeliczna o ubogiej wdowie, która wrzuciła swój grosz do skarbonki świątynnej jest portretem dwóch ludzi - bogatej i biednej osoby. Dwie osoby składają jałmużnę i obie wykonują dobry czyn Uboga wdowa dokonuje większego dobra, gdyż jest osobą ubogą, a wraz z groszem oddaje wszystko co ma, niejako powierza się, swoje życie Opatrzności. Nie znaczy to jednak, że człowiek bogaty, który złożył swoją ofiarę nie spełnił dobra.
Podobnie też, jeśli oceniamy czyn zly - okoliczności tego czynu mogą jedynie zwiększyć lub zmniejszyć zło moralne, ale nie mogą sprawić, że ten czyn staje się dobry. Zabójstwo jest zawsze złem. Niezależnie od tego, czy dokonane jest z użyciem tortur, jak na przykład zabójstwo Azji Tuhajbejowicza w powieści Sienkiewicz „Pan Wołodyjowski*, czy też. jak w niektórych przypadkach eutanazji, dokonuje się w otoczeniu kwiatów, przy dźwiękach ulubionej muzyki „pacjenta”, poprzez podanie smacznej w smaku pigułki - pozostaje zabójstwem. Oczywiście, okoliczności, jakimi są tortury, męczarnie, dodatkowe poniżanie człowieka - sprawiają. Ze ten czyn jest bardziej zły.
Dla wyznaczenia kwalifikacji moralnej aktu ludzkiego potrzebne jest rozpatrzenie wszystkich elementów, przy czym dla zgodności danego aktu z normą moralną konieczna jest zgodność z tą normą każdego elementu z osobna (niezgodność jednego z nich powoduje niezgodność aktu jako całości - por. zasadę łacińską: „Boum ex integra causa, malum ex quocumque defektu").
Mówiąc o ludzkim charakterze czynu, trzeba w całej doniosłości podjąć prawdę antropologiczna, dotyczącą podmiotu tego działania. Wskazuje ona na ponad indywidualny charakter podmiotu. Sprawia to, że każdy czyn jest nie tylko manifestacją osoby jako osoby, ale staje się też wyrazem budowania relacji międzyosobowych. Należy podkreślić z cala wyrazistością i oczywistością ten właśnie charakter międzyosobowy czynów ludzkich i moralności. W tym kontekście można zauważyć, że osoba, ku której skierowany jest dany czyn, stanowi dla sprawcy tego czynu zarówno treść powinnościową i normatywną (człowiek czyni coś. dlatego że w drugim człowieku odnajduje powinność swojego działania i ze względu na tego drugiego). Obdarzony danym czynem czuje z kolei powinność odpowiedzenia na niego swoją aktywnością. Dokonać tego można właśnie poprzez czyn. Musi on być na miarę wezwania, które płynie od sprawcy czynu. Ze względu na konkretnego sprawcę można wyróżnić kilka relacji moralności:
- ja - mnie;
-ia-ty (Ty);
- ja - wy (grupa społeczna).
W każdej z tych relacji czyn winien być adekwatny do godności osoby, ku której się zwraca. Winien uwzględniać jej inność i odrębność, wyjątkową wartość. W wypadku pierwszej relacji czyn winien dokonać afirmacji mnie samego. Jest to afirmacja podstawowa i niezwykle ważna. Stanowi niejako normę powinności afirmacji każdego drugiego („kochaj bliźniego swego, jak siebie samego"). W relacji międzyosobowej (ja - ty) czyn przybiera postać konkretnych cnót. wyrastających z miłości. Należy przy tym zauważyć, że ich ostateczna wartość może być dopełniona jedynie wówczas, gdy ludzkie „ja” odnajdzie swoją powinność zaafirmowania wiecznego, nieskończonego „Drugiego Ja", „Innego” w Nieskończonym. Opis tego wydarzenie jest już jednak domeną teologii czy religii.
W wypadku relacji jednostki do społeczności, czyny miłości mogą przybierać bardzo różne postaci - poprzez pełnienie określonych funkcji dla dobra wspólnego.