dukty rękodzielnicze są znakami i wyrazem czegoś więcej: sztuki życia, sposo bu bytowania uporządkowanego i podległego wzorom zawierającym społeczne umiejętności, kody wzajemnych stosunków i wrażliwe dostosowanie, wyrastające z odwiecznego doświadczenia, ze środowiska naturalnego i rytmu pór roku (cyt. w: Johnson, 1979, s. 96).
Można dowodzić, że ta romantyczna koncepcja przeszłości nie jest dziwaczna, ale stanowi jedynie próbę pokazania nam, co straciliśmy, wraz z tej utraty konsekwencjami. Mimo to trudno jest powstrzymać się od wniosku, że wyidealizowany „złoty wiek”, w którym autentyczna kultura ludowa i wspaniała kultura wyższa miały swe miejsce w uporządkowanym święcie, jest istotną częścią teorii kultury masowej. Jeśli tak jest, możemy zakwestionować sposób, w jaki teoria ta przecenia przeszłość i nic docenia teraźniejszości. A co ze standardami edukacji i literackości we wspólnocie przywołanej przez Leavisa? Co z jakościami i przyjemnościami współczesnej kultury popularnej? Czy to nie ekonomiczne, polityczne i kulturalne nierówności znajdziemy w różnicach między kulturą ludową, elitarną i masową? Równocześnie taka koncepcja przeszłości przywołuje znów elitaryzm teorii — wyidealizowana przeszłość oparta jest na kulturalnej hierarchii zdominowanej przez standardy elity.
Poczucie upadku w stosunku do przeszłości, kiedy to sprawy miały się lepiej, nie jest bynajmniej wyjątkowe dla teorii kultury masowej. Jednak podtrzymywane przez nie ujęcie tego, co było kiedyś, przy bliższym wejrzeniu okazuje się bardzo niejasne. Kiedy dokładnie i gdzie możemy znaleźć takie wspólnoty i takie kultury? Czy osiągnęły one pełny rozkwit w okresie masowego analfabetyzmu? Jak w przypadku większości „złotych wieków”, bardzo trudno go dokładnie zlokalizować historycznie i geograficznie. A kiedy zaczął się jego schyłek? Wraz z rozprzestrzenieniem się radia, dominacją filmu hollywoodzkiego czy z masowym pojawieniem się w domach odbiorników telewizyjnych? Czyżby to była wina Ameryki? Całkiem na marginesie faktu, że przedstawienia przeszłości same mogą być kulturowymi konstrukcjami, które mówią nam wiecej o teraźniejszości niż o historii, powyższe pytania ponownie wskazują na brak jasności, nieobecność historycznego sensu i bezpodstawną nostalgię charakteryzującą argumentację teoretyków kultury masowej.
Dwie kolejne kwestie wiążą się z tym problemem. Po pierwsze, teoria kultury masowej wykazuje brak właściwego zrozumienia zmiany kulturowej i społecznej. Rejestruje ona i krytykuje przejawy kultury masowej, ale ich nie wyjaśnia. W tym sensie samoogranicza się poprzez brak pełnego zrozumienia przedmiotu własnych ataków. W sposób nieunikniony ogranicza to zarówno jej moc wyjaśniającą, jak i krytyczną. Nie wystarczy powiedzieć, że kultura masowa jest konsekwencją industrializacji, aby dalej wyjaśniać, potrzeba bowiem bardziej precyzyjnego określenia tego związku. Po drugie, teoria ta zdaje się żywić urazę do części
46