90 WIELOŚĆ RZECZYWISTOŚCI W SZTUCE
ków jako absolutna wiedza o rzeczywistości2, zrodziła się konieczność wyciągnięcia tej radykalnej konsekwencji albo rzucenia się w ramiona tezy drugiej. Tę drugą ewentualność wybrał Witkiewicz, ratując w ten sposób olbrzymią większość wielkich dziel malarskich od przekreślenia. Ale przeprowadzając tezę swoją konsekwentnie, zmuszony był z kolei przekreślić te wszystkie dzieła sztuki, w których dążenie do zgodności z rzeczywistością było według jego przekonania głównym celem artysty. Ponieważ z punktu widzenia realizmu racjonalnego cechę tę posiadają dzieła należące do typu realistycznego, a w szczególności największe dzieła renesansu, należało w rezultacie uznać renesans za epokę upadku sztuki.
Przed konsekwencją tą nic cofnął się Witkiewicz, doprowadzając tym samym teorię swoją do absurdu. Jakkolwiek, oczywiście, każdemu wolno usuwać poza zakres pojęcia „sztuka” I .eonarda da Vinci, Rafaela lub Rcm-brandia, to jednak ktoś, kto zajmuje takie właśnie stanowisko, powinien zdać sobie sprawę, że postępuje mniej więcej tak, jak gdyby używał wyraz „człowiek” w znaczeniu „człowiek, który nic jest Polakiem”. Ponieważ mnie chodzi o taką właśnie teorię sztuki, która by pozwalała objąć pod wspólną nazwą „dzieł sztuki” zarówno dzieła Wschodu i średniowiecza, jak renesans, Ingrcsa, Delacroix, impresjonistów i formistów nie mogę uznać za rozwiązanie niepokojących mnie problemów tych wszystkich teorii, które stosują się zaledwie do części wyszczególnionego zakresu. Z mojego punktu widzenia teoria Witkiewicza dałaby się porównać z teorią fizykalną, która stosuje się do zjawisk elektromagnetycznych, zawodząc w dziedzinie termodynamiki.
Z chwilą, kiedy istnienie wielu rzeczywistości zostało stwierdzone, teoria Witkiewicza staje się zbyteczna. Nic ma potrzeby rezygnować z do skonałego opanowania kształtów rzeczywistych, skora jest jasne, że postulat ten nic tylko w niczym nie krępuje twórczości, ale może ją bardzo intensywnie podsycać, prowadząc zarazem do odkrycia nowej rzeczywistości. Z drugiej strony nie ma podstawy do klasyfikowania wielkich dziel sztuki według ich stosunku do rzeczywistości, gdyż w każdym wypadku stosunek ów jest ten sam, a tylko odnośna rzeczywistość jest inna. Wszystko to są rzeczy które artysta wyczuwa niezależnie od wszelkiej teorii. Teoria wielości rzeczywistości potrzebna jest tylko na to, żeby temu wyczuciu nadać kształt konkretny.
Kryteria dobrego rysunku tutaj podane posiadają charakter czysto negatywny Pozwalają one wysunąć poza zakres dzieł sztuki pewne obrazy,
7 W jednym z ostatnich numerów „Esprit Nouveaun znajduje się artykuł, w którym fotografia, jako rzekome odbicie rzeczywistości, przeciwstawiona jest różnym typom malarstwa.
nosząc wyraźne cechy nieudolności ich twórców - nie wystarczają jednak do tego, żeby ustalić ścisłe granice pomiędzy dziełami sztuki a obrazami pozostałymi. Witkiewicz zarzuci] mi niesłusznie, że zajmowałem się sztuką w sposób nieistotny, nic mówiąc o formie dzieł sztuki, ale zajmując się ich stosunkiem do rzeczywistości. Zarzut ten powstał może z pewnego przecenienia tego wszystkiego, co dotychczas o formie pisano. Pisać o formie jest łatwo, ale pisać o formie w ten sposób, żeby posunąć chociażby
0 krok naprzód sprawę kryteriów, wystarczających do odróżnienia formy właściwej dziełom sztuki od formy obrazów nie będących dziełami sztuki, jest niezmiernie trudno. Jest to dziedzina dotąd niemal dziewicza. Posia damy tylko luźne pomysły i zajmujące uwagi różnych estetyków, między innymi samego Witkiewicza - o właściwej teorii nic może dotąd być mowy. lo wszystko, co zawierają oficjalne systemy estetyki, jest, podobnie jak cała oficjalna filozofia, bezpłodne i od tych zagadnień, które zajmują nas w tej chwili, nieskończenie dalekie. Budowa systemu naukowej estetyki wydaje mi się bardzo odległa od stadium realizacji.'Potrzebna jest do tego przede wszystkim wielka ilość eksperymentó w.
W chwili, kiedy rozpocząłem walkę teoretyczną o nową sztukę, o materiale eksperymentalnym nie mogło być mowy. Chodziło raczej o opanowanie niebywałego naporu dyletantyzmu, który, wyswobodziwszy się spod pręgierza ścisłych kryteriów starej szkoły, jął folgować sobie nadmiernie. W tym celu należy przede wszystkim znaleźć pewne kryteria negatywne, pozwalające wyrzucić poza nawias dyskusji te wszystkie utwory, które skutkiem nieudolności w operowaniu kształtem rzeczywistym same się o to prosiły. Do tego celu przydatna była teoria wielu rzeczywistości.
Bez pojęcia jakiejś rzeczywistości zagadnienie formy jest zupełnie nieokreślone, a priori bowiem wolno w ogóle wszystko, a zatem szkoda czasu na dyskusję. Wystarczy z czystym sumieniem machać pędzlem na prawo
1 lewo i jeśli się ma przekonanie wewnętrzne, że się pracowało szczerze -jest się wielkim artystą. Stanowisko takie, lansowane przez wszystkich niemal teoretyków nowej sztuki, jest mi najzupełniej obce i dlatego nie będę się nim zajmował. Zagadnienie formy zaczyna się dla mnie z chwilą, kiedy z jednej strony posiadam intuicję kształtów rzeczywistych, a z drugiej -zasady komponowania. Każdy z tych elementów dostarcza sam przez się pewnego oporu, który artysta musi zwalczyć, ale właściwe zadanie artysty polega według mego przekonania na przezwyciężeniu trudności, wynikających zc współobecności obu tych elementów' - tzn. na pogodzeniu zasad kompozycji z intuicją kształtów rzeczywistych. Doświadczenie osobiste uczy mnie, że pokonanie trudności tego rodzaju jest źródłem najistotniejszego zadowolenia artysty. Przezwyciężenie samych tylko trudności płynących z intuicji kształtów rzeczywistych jest zadaniem ilustrato-