LXX POLSKA TRAGEDIA W XIX WIEKU
lanych, listów krążących w odpisach wśród „towarzystwa”. Należą one zatem do przestrzeni salonów, do pokrewnego im świata „kawy literackiej”, do „żywego słowa” sesji Towarzystwa Przyjaciół Nauk i wykładów uniwersyteckich. Znamienne, że zanurzone w tym klimacie wykłady Osińskiego z literatury porównawczej (tak samo jak mieszczący się poza klasycyzmem choć zawierający klasyczne wątki Kurs estetyki Brodzińskiego czy jego odczyty Literatura polska) ukazały się drukiem dopiero w drugiej połowie stulecia (Osiński — w 1861-1862, Brodziński - w 1872-1873). Polemiki, wykłady, dzieła funkcjonowały przede wszystkim w żywej mowie, w dźwięku, w otoczce gestu, w bezpośrednim działaniu, wykorzystując jako media kontakty towarzyskie. Bez tego, niestety, traciły swoje znaczenie.
W ten sposób straciła je' podówczas także tragedia klasy-cyśtyczna, która — mimo swych silnych związków z „żywym słowem” - zaczęła przenosić swoją egzystencję w sferę cichej lektury, na karty poetyk. Na razie wszakże „dożywała” swych dni w dotkniętym glębokinTkryzysern teatrze. Na lata te przypada ożywienie sztuki przekładowej i fala tłumaczeń tworzy swoistą ramę dla nowych dzieł oryginalnych, które — aczkolwiek w niewielkiej ilości i nie najwyższego lotu — pojawiają się nadal. Nie zawsze jednak docierają na reprezentacyjną, pierwszą scenę w kraju. Atrakcyjność gatunku zanika, traci ożywczą moc tematyką narodowa. W Warszawie ponosi klęskę Krakus Chodź-ki (25 II 1825) tak samo, jak Pelopidowie Korzeniowskiego, tragedia podejmująca temat antyczny (28 I 1830). Sukces zaś Edypa Ignacego Humnickiego (10 XII 1824) spowodowany zostaje nieklasycznym kształtem dzieła. Nie bez powodu zwano je „rozpaczą klasyków”.
Zamieranie klasycystycznej postaci gatunku korespondowało z procesem kształtowania się rodzimej tragedii społecznej, która łamała obowiązujące dotychczas normy, zarówno konstrukcyjne, jak stylowe. Było to „potomstwo” Gottholda Ephraima Lessinga (Emilia Galotti), Augusta Kotzebuego (Syn nieprawy) i Schillera (Intryga i miłość). W roku 1822 ukazuje się pisana białym 11-zgłoskowcem Klara Korzeniowskiego, nazwana przez autora „poematem dramatycznym", w 1823 jego -Aniela, której „patos pokrewny sentymentalnej powieści wzbogacony o'efekty Szekspira lokuje się poza klasycystyczną retoryką’’63. Rok później Stanisław Jaszowski publikuje Rozwidę, powieść dramatyczną, napisaną w 1823, którą można potraktować jako próbę rodzimej nieregularnej tragedii. W roku 1823 wychodzi taka drugi tom Poezji Mickiewicza, zawierający Dziadów część 11 i IV, zaskakującą propozycję nowej formy dramatycznej, poematu pokrewnego kompozycji kantatówo-óperowej połączonej z potraktowanym misteryjnie ludowym obrzędem.
Nieomal równolegle z tymi drukami, w roku 1824, na afiszu sceny warszawskiej pojawia się słynna tragedia „zbójecka” Grill-parzera Matkarodu Dobratyńsktch, spolszczona przez Stanisława Starzyńskiego według starej recepty adaptacji. 30 IX 1827 Warszawa ogląda pierwszą rodzimą tragedię romantyczną: jest to Harald Maksymiliana Fredry, wówczas romantyka avani la letlre, byłego członka Towarzystwa Iksów.
Ale nie dzieła oryginalne, słabe lub wciąż „pośrednie”, ani klasyczne, ani romantyczne, stworzą szansę dla polemiki krytycz-nej, która by mogła określić oblicze sceny warszawskiej, wciąż przecież eklektycznej. Możliwość taką skorzy dopiero spór o Makbeta. Wszak klasycyzm (zwłaszcza teatralny) byfprśae wszystkifiTwyrazistą praktyką translatorską i w przekład też został wymierzony cios romantyków. Z tego punktu widzenia był to spór konieczny. Nie tylko bowiem chodziło tu o zane-gowanie zwyczaju adaptowania dzieł zrodzonych w aurze innej estetyki, nie tylko była to walka o prawdziwego Szekspira, nie tłumaczonego z przeróbek Jean Franęois Ducisa lub Friedricha Ludwiga Schródera, ale istotnym celem pozostawało także
63
M. Szyjkowski, Schiller w Polsce, op. cii., s. 265.