54 EDWARD SAP1R
Wśród dawnych teorii największą popularność zyskały teorie wykrzyknikowa i dźwiękonaśladowcza. Pierwsza z nich wyprowadzała mowę z mimów: nych okrzyków o charakterze ekspresyjnym, druga zaś utrzymywała, że słów i współczesnego języka są skonwencjonalizowanymi formami imitacji dźw ięki: * natury. Każda z tych teorii ma dwie poważne wady. O ile prawdą jest, że zarć no elementy wykrzyknikowe, jak i dźwiękonaśladow'cze występują w większ: ści języków, o tyle są one zawsze stosunkowo nieistotne i w pewnym sem = kontrastują z bardziej zwyczajnym materiałem językowym. Sam fakt, że są one formowane ustawicznie na nowo, wydaje się wskazywać, iż należą raczej : bezpośrednio ekspresyjnej warstwy języka, krzyżującej się z głównym poz mem symbolizmu referencyjnego. Trudność druga jest nawet poważniejsza Istotą problemu genezy mowy nie jest kwestia wykrycia tych rodzajów' eleme-tów głosowych, które stanowią historyczne jądro języka. Chodzi raczej o wy _ śnienie, w jaki sposób artykulacje głosowe dowolnego rodzaju mogły się odliczyć od swojej pierwotnej wartości ekspresyjnej. Niemal wszystko, co można ten temat obecnie powiedzieć, sprowadza się do stwierdzenia, że podczas gój mowa jako system jest osiągnięciem specyficznie ludzkim, jej korzenie stanc1! prawdopodobnie zdolność wyższych małp do rozwiązywania pewnych problemów poprzez wyabstrahowanie ogólnych form czy schematów' z danych sytuac szczegółowych. Zwyczaj interpretowania pewnych wybranych elementów sytuacji jako znaków pożądanej całości wykształcił stopniowo w człowieku pierwotnym niejasną intuicję symbolizmu; następnie zaś, po długim czasie i z przyczyr których nie sposób odgadnąć, elementy doświadczenia interpretowane najczęściej w symboliczny sposób stały się w większości zbędnym dodatkiem do zachowania głosowego, towarzyszącego ważniejszym działaniom. Zgodnie z ty-punktem widzenia, język jest nie tyle bezpośrednią kontynuacją ekspresji głosowej, ile raczej realizacją tendencji do opanowania rzeczywistości za pomoc^ ekspresji głosowej, realizacją dokonującą się nie w sposób bezpośredni i ad hoc lecz przez redukcję doświadczenia do znanej formy. Ekspresja głosowa jest ty ko z pozoru tożsama z językiem. Tendencja do wywodzenia mowy z ekspres; emocjonalnej nie przyniosła rezultatów mających charakter teorii naukowej trzeba obecnie podjąć próbę dostrzeżenia w języku produktu powolnego kształtowania się swoistej techniki, którą można by nazwać techniką symboliczną, zauważyć w niekompletnej, stosunkowo nieważnej części znak całości. Język jes: tym, czym jest w istocie, nie dzięki swej podziwu godnej mocy ekspresyjne^ lecz niezależnie od niej. Mowa jako zachowanie jest zdumiewającą mieszanin; dwu rodzajów systemów, symbolicznego i ekspresyjnego, z których żaden nie osiągnąłby swej obecnej doskonałości bez interferencji z drugim.
Nie jest łatwo stworzyć sobie adekwatny obraz funkcji języka, gdyż jest or. tak głęboko zakorzeniony w całości ludzkiego zachowania, iż można przypuszczać, że ma swój funkcjonalny udział niemal w całym naszym świadomym za-