To samo powiedziałbym o urzędnikach publicznych.
Z łatwością dostrzegamy że demokracja amerykańska myli
w wyborze ludzi, którym ma powierzyć władzę, ale trudniej jest dzieć, dlaczego w rękach tych urzędników państwo tak dobrze cjonuje.
Przypomnijmy przede wszystkim, te o ile w państwie demokrat nym rządzący są mniej uczciwi lub mniej kompetentni, o tyle rząd są bardziej wykształceni i lepiej dbają o swoje interesy.
W demokracji lud. nieustannie zajęty swymi potrzebami i zazdrosnj
0 swe prawa, nie pozwala swoim reprezentantom na oddalenie się od ogólnego kierunku wyznaczonego przez jego interesy.
Przypomnijmy także, że urzędnik w systemie demokratycznym robii gorszy użytek ze swojej władzy, ale najczęściej krócej ją sprawuje.
Istnieje jednakże jeszcze inna i bardziej istotna przyczyna ogólniejszej natury'.
Dobro narodów na pewno wymaga, by rządzący posiadali cnoty;
1 talenty, jednak jeszcze ważniejsze jest to, by ich interesy nie były przeciwne interesom ogółu obywateli. Gdyby bowiem tak było, cnoty rządzących okazałyby się bezużyteczne, a talenty zgubne.
Powiadam, że rządzący nie powinni mieć interesów odmiennych ani; sprzecznych z interesami obywateli. Nie oznacza to bynajmniej, że powinni mieć te same interesy co wszyscy obywatele, ponieważ nie słyszałem, by taka sytuacja kiedykolwiek zaistniała.
Nie odkryto dotąd ustroju politycznego, który jednako sprzyjałby powodzeniu i rozkwitowi wszystkich warstw społeczeństwa. Warstwy te ciągle tworzą jakby osobne narody w łonie tego samego narodu i doświadczenie uczy, że powierzenie jednej z nich losu wszystkich pozostałych jest niemal równie niebezpieczne jak zgodzenie się na to, by jeden naród rozstrzygał o losach innego, Gdy rządzą wyłącznie bogaci, interes biednych jest zawsze zagrożony. Gdy prawa dyktują biedni, narażony zostaje interes bogatych. Na czym zatem polega wyższość demokracji? Rzeczywistym osiągnięciem demokracji nie jest, jak twierdzą niektórzy, sprzyjanie interesom wszystkich, lecz służenie dobrobyt# wi możliwie największej liczby ludzi.
Ludzie, którym w Stanach Zjednoczonych powierzono kierowanie sprawami publicznymi, pod względem moralności i kompetencji stoją często niżej od ludzi, których wybrałby system arystokratyczny, lecz ich interesy splatają się z interesami większości współobywateli. Mogą więc
^odstępstwa \ poważne Wędy, mgd\ jednak n\e będą sys-liznie dążyli do zrealizowania celów wrogich większości. Nie lisię lakże starali nadać swoim rządom formy zamkniętej i niebcz-znej.
Fakt złego wykonywania funkcji przez pojedynczego urzędnika pozostaje zresztą w demokracji wydzielony i ma znaczenie społeczne tylko w okresie jego krótkiej kadencji. Przekupstwo i nieudolność nie mogą, tak jak wspólne interesy, trwale połączyć ludzi.
To. że dwaj urzędnicy są równie przekupni i nieudolni, nie wystarcza za powód do powstania między nimi przymierza. Ci dwaj ludzie nigdy nie będą wspólnie pracowali nad rozkwitem przekupstwa i nieudolności. Przeciwnie, ambicje i zabiegi jednego przyczynią się do zdemaskowania drugiego. W demokracji wady urzędnika są. ogólnie rzecz biorąc, czysto indywidualne.
Ludzi sprawujących władzę w krajach arystokratycznych łączy natomiast interes klasowy, który choćby się czasem łączył z interesem większości, pozostaje jednak często odrębny. Interes klasowy ustanawia między nimi trwałe więzy oraz nakłania do połączenia wysiłków dla osiągnięcia celu. który nie zawsze bywa dobroczynny dla większości Interes ten nie tylko jednoczy ze sobą rządzących, ale i łączy ich z pokaźną liczbą rządzonych, ponieważ wielu spośród obywateli, którzy e piastują żadnych urzędów, także należy do arystokracji.
Urzędnik systemu arystokratycznego znajduje więc stałe oparcie w społeczeństwie, mając je jednocześnie w rządzie.
Ten wspólny cel, jaki w systemie arystokratycznym łączy urzędników z interesami pewnej części społeczeństwa, wiąże ich z interesami przyszłych pokoleń i, by tak rzec, oddaje w ich służbę. Urzędnicy pracują w równym stopniu dla przyszłości, jak i dla teraźniejszości. Są więc popychani ku temu samemu celowi przez trzy czynniki jednocześnie: namiętności rządzonych, namiętności własne i - chciałoby się rzec - namiętności potomnych.
Jak tu się dziwić, że urzędnicy nie opierają się tym namiętnościom? Toteż poczucie klasowe powoduje nawet tymi, których jeszcze nie zdeprawowało, i sprawia, że nieświadomie dostosowują społeczeństwo do swoicli potrzeb i przygotowują je dla swoich następców.
Nie wiem, czy istniał kiedykolwiek równie liberalny ustrój arystokratyczny jak w Anglii, ustrój, który jednocześnie potrafił dostarczać społeczeństwu ludzi tak światłych i tak godnych władzy.