114
Było to mądre postępowanie.
Ogólne sprawy kraju zajmują tylko polityków. Ci zaś jedynie z rzadka spotykają się, po czym wkrótce tracą się z oczu. Nie powstają więc między nimi żadne trwałe więzy. Natomiast kiedy chodzi o załatwienie'^ (^wewnętrznych spraw jakiejś gminy, ludzie pozostają ze sobą w ciągłyrti \ kontakcie i są niejako zmuszeni do tego, by znać się i sobie sprzyjać----•
Człowieka trudno jest zainteresować losem całego państwa, gdyż nie dostrzega on wpływu, jaki los państwa może wywrzeć na jego własne życie. Kiedy jednak zechcemy przeprowadzić obok jego domu publiczną drogę, ód razu dostrzeże związek istniejący między tą drobną sprawą publiczną a jego najżywotniejszymi sprawami prywatnymi i sam zrozumie ścisłą zależność interesu osobistego od interesu społecznego.
' Obywateli można więc raczej wtedy zainteresować dobrem publiczki nym i wywołać u nich zrozumienie dla współdziałania, kiedy się iml : powierzy administrowanie drobnymi sprawami, niż kiedy się ich powoła-\ do rządzenia całym państwem.
Łaski społeczeństwa można sobie zjednać za pomocą jednego efektownego posunięcia* ale po to. by zdobyć miłość i szacunek otoczenia, trzeba wielu drobnych i nie przynoszących rozgłosu przysług, stałej życzliwości i dobrze ugruntowanej reputacji człowieka bezinteresownego.
Lokalne swobody, które sprawiają, że większość obywateli ceni sobie życzliwość sąsiadów, zbliżają więc ludzi do siebie i wbrew instynktom, jakie zwykły ich dzielić, zmuszają do wzajemnej pomocy.
W Stanach Zjednoczonych najzamożniejsi obywatele bardzo dbają] o to, by się nie izolować od ludu. Przeciwnie, starają się być jak najbliżej, wsłuchują się w jego poglądy i starają się stykać się z nim na co dzień. Wiedzą, że w demokracjach bogaci zawsze potrzebują biednych i że w czasach demokratycznych można zyskać sympatię biednego raczej manierami niż dobrodziejstwami. Sam rozmiar dobrodziejstw uwidaczniający różnicę możliwości powoduje tajemną irytację osób, które z nich korzystają.. Ale prostota manier posiada prawie nieodparty urok: ich poufałość pociąga, a nawet gruboskórność nie zawsze odpycha.
Owa prawda nie zawsze dociera natychmiast do świadomości bogatych. Zazwyczaj opierają się jej, dopóki trwa demokratyczna rewolucja, a nawet kiedy się już dokona, nie od razu ją przyjmują. Chętnie zgadzają się śvyiadczyć dobro ludowi, lecz pragną nadal irzymać go na dystans. Uważają, że to wystarczy: mylą się. Zniszczyliby się sami, nie zyskując
\ OV.«-
r
sympatii ludzi żyjących wokół nich. Ci zaś nie żądają od nich ofiary z ich pieniędzy. Żądają ofiary z ich pychy.
"" Można by rzec. że w Stanach Zjednoczonych wszyscy trudzą się nad wynalezieniem sposobów pozwalających powiększyć bogactwo i zaspokoić potrzeby społeczeństwa. Najświatlejsi mieszkańcy każdego okręgu nieustannie wykorzystują swoją wiedzę dla odkrywania nowych sekretów zdolnych pomnożyć wspólną pomyślność. A gdy już odkryjąi , niektóre z nich, śpieszą oddać je masom.
y, Gdy przyglądamy się z bliska wadom i słabościom, jakie często są w Ameryce udziałem rządzących, dziwimy się rosnącą pomyślnością ludu, i nie mamy racji. Demokracja amerykańska rozwija się pomyślnie nie dzięki obieralnym funkcjonariuszom, ale dlatego, że funkcjonariusze są obieralni.
Nie mielibyśmy racji sądząc, że patriotyzm Amerykanów i gorliwość, z jaką każdy z nich chce się przyczynić do pomnożenia dobrobytu swych współziomków, nie są prawdziwe. Mimo że w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak gdzie indziej, większością działań ludzkich kieruje interes prywatny, nie o wszystkich jednak decyduje.
Muszę wyznać, że często widziałem, jak Amerykanie dokonują wielkich i prawdziwych ofiar na rzecz spraw publicznych i mnóstwo razy zauważyłem, że prawie nigdy nie omieszkali służyć sobie wzajemnie niezawodną pomocą w potrzebie.
Wolne instytucje, jakie posiadają mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, oraz prawa poi i tyczne? zktorycTf robią {SSTwielki użytek, nieustannie, i to na mnóstwo sposobów, przypominają każdemu obywatelowi, że żyje w społeczeństwie. Przy każdej okazji naprowadzają go na myśl. że zarówno obowiązkiem, jak i interesem ludzi jest być pożytecznym d)a bliźnich. A ponieważ nie widzi on żadnego specjalnego powodu, by ich nienawidzić, bo nigdy nie jest ani ich niewolnikiem, ani panem, jego serce bez trudu skłania się ku życzliwości. Interesem powszechnym początkowo zajmujemy się z konieczności, potem z wyboru: to, co było wyrachowaniem, wchodzi w krew. 1 dzięki temu, że pracujemy dla dobra współobywateli, nabieramy na koniec nawyku i chęci, by im służyć.
Wielu ludzi we Francji uważa równość ludzkich kondycji za pierwsze nieszczęście, a wolność polityczną za drugie. Kiedy muszą znosić pierwszą, pragną przynajmniej uciec od drugiej. Ja zaś mówię, że na różne rodzaje zła, jakie może nieść ze sobą równość, istnieje tylko jedno skuteczne lekarstwo: jest nim wolność polityczna.