wystarczającą gwarancją, że czyjeś życie będzie chronione. Nie było szacunku dla życia niewolników czy innych „barbarzyńców”, i nawet wśród samych Greków i Rzymian niemowlęta nie miały automatycznego prawa do życia. Grecy i Rzymianie zabijali zdeformowane czy słabe niemowlęta przez porzucenie ich na stokach wzgórz na pastwę pogody i innych niebezpieczeństw. Platon i Arystoteles twierdzili, że państwo powinno wymusić zabijanie zdeformowanych niemowląt. Dobrze znane systemy prawne, opracowane, jak się sądzi, przez Likurga i Solona, zawierały podobne klauzule. W tamtych czasach uważano, że lepiej zakończyć życie, które zaczęło się tak fatalnie, niż próbować utrzymać je, ze wszystkimi problemami, jakie może przynieść.
Nasze obecne postawy ukształtowały się w okresie narodzin chrześcijaństwa. Chrześcijanie mieli specyficzną teologiczną motywację, by upierać się przy ważności przynależności gatunkowej: wiarę, że wszyscy zrodzeni z ludzkich rodziców są nieśmiertelni i przeznaczeni do życia w wiecznym raju lub poddania torturom. Z taką wiarą zabicie Homo sapiens nabrało ogromnego znaczenia, jako że przenosiło istotę w jej wieczny los. Drugą chrześcijańską doktryną, która doprowadziła do tej samej konkluzji, była wiara, iż jako stworzeni przez Boga, jesteśmy jego własnością, i zabić istotę ludzką to uzurpować sobie prawo Boga do decydowania o tym, kiedy mamy żyć, a kiedy umrzeć. Jak wyłożył to Tomasz z Akwinu, pozbawienie człowieka życia jest grzechem przeciw Bogu w taki sam sposób, jak zabicie niewolnika byłoby grzechem przeciw panu, do którego niewolnik należy. Z drugiej strony wierzono, że zwierzęta zostały dane przez Boga ludziom do dyspozycji, jak to odnotowano w Biblii (Księga Rodzaju 1:29 i 9:1-3). Ludzie mogli więc zabijać zwierzęta niebędące ludźmi tak, jak się im podobało, jeżeli zwierzęta nie były czyjąś własnością.
Przez wieki dominacji chrześcijaństwa w myśli europejskiej postawy etyczne oparte na tych doktrynach stały się częścią niekwestionowanej ortodoksji moralnej europejskiej cywilizacji. Dziś doktryny te nie są już ogólnie akceptowane, ale postawy etyczne, którym dały początek, pasują do głęboko zakorzenionych zachodnich przekonań o wyjątkowości oraz specjalnych przywilejach naszego gatunku i przetrwały. Teraz jednak, kiedy ponownie oceniamy nasze gatunkowis tyczne podejście do natury, jest to także odpowiedni moment, by przewartościować nasze przekonania o świętości życia przedstawicieli naszego gatunku.
Wartość życia osoby
Rozbiliśmy doktrynę świętości ludzkiego życia na dwa oddzielne stwierdzenia: jedno, że życie przedstawicieli naszego gatunku ma szczególną wartość, i drugie - że życie osoby przedstawia szczególną wartość. Zobaczyliśmy, że pierwsze z nich nie może być obronione. Go z drugim? Czy można mówić o szczególnej wartości życia racjonalnej i samoświadomej istoty, różnej od istoty, która jest jedynie odczuwająca?
Jedna linia argumentowania, aby odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, jest następująca. Samoświadoma istota jest świadoma siebie jako odrębnej całości, z przeszłością i przyszłością. (To, pamiętajmy, było kryterium Locke’a dla bycia osobą). Istota świadoma siebie w ten sposób będzie zdolna do posiadania pragnień co do swojej przyszłości. Na przykład profesor filozofii może mieć nadzieję na napisanie książki pokazującej obiektywną naturę etyki; student może oczekiwać uzyskania stopnia naukowego; dziecko może chcieć przelecieć się samolotem. Pozbawienie życia któregokolwiek z tych ludzi, bez jego zgody, jest niedopuszczeniem do spełnienia jego pragnień co do przyszłości. Zabicie węża czy jednodniowego niemowlęcia nie prowadzi do niespełnienia jakichś pragnień tego typu, ponieważ węże i dopiero co urodzone niemowlęta są niezdolne do ich posiadania.
Można by powiedzieć, że kiedy osoba jest zabijana, nie mamy do czynienia z niespełnionym pragnieniem w tym samym znaczeniu, co niespełnione pragnienie wędrującego przez suchy kraj, który zatrzymawszy się, by zaspokoić pragnienie, odkrywa dziurę w bidonie. W tym wypadku ma on pragnienie, którego nie może zrealizować, jest sfrustrowany i jest mu źle z racji trwającego i niezaspokojonego pragnienia napicia się. Kiedy zostanie zabity, pragnienia, które miał co do przyszłości, nie trwają po śmierci i nie cierpi z powodu ich niespełnienia. Ale czy to znaczy, że uniemożliwienie spełnienia tych pragnień nie miało znaczenia?
Utylitaryzm klasyczny, jak został wyłożony przez ojca założyciela utyli-taryzmu Jeremiego Benthama i doszlifowany przez późniejszych filozofów, jak John Stuart Mili i Henry Sidgwick, ocenia czyny na podstawie ich tendencji do maksymalizacji przyjemności czy szczęścia i minimalizacji bólu czy nieszczęścia. Terminom takim jak „przyjemność” i „szczęście” brakuje precyzji, ale jest jasne, że odwołują się do czegoś, co jest doświad-
95