się wprawdzie, że przeżycia estetyczne są przeżyciami wobec rzeczy bezpośrednio danych, reakcjami na widoki, na dźwięki; ale w literaturze takiej bezpośredniości nie ma; w niej stykamy się z rzeczami tylko pośrednio, przez znaki, przez wyrazy. Nie jest też prawdą, by wyobrażenia, jakie na podstawie wyrazów formujemy w naszym umyśle, były wyraźne i stanowiły przedmiot zadowolenia estetycznego. Czy wszyscy, którzy czytali Annę Kareninę i zachwycali się nią, mają dokładne wyobrażenie, jak Anna Karenina wyglądała? Przedmioty, które wywołują przeżycia estetyczne, są bądź przedmiotami bezpośrednio danymi, jak w plastyce czy muzyce, bądź też właśnie nie są bezpośrednio obecne, jak w literaturze, więc to, co nazywamy przeżyciem estetycznym, jest tylko „sumą logiczną”; nie jest jednym pojęciem, lecz sumą dwóch pojęć, obejmujących dwa różne przeżycia: jakie, jakich doznajemy wobec obrazów, i takie, takich doznajemy wobec powieści.
Inna dwoistość w pojęciu przeżycia estetycznego: właściwym stosunkiem do przedmiotu pięknego, do dzieła sztuki, zdaje się być skoncentrowanie się, skupienie na nim. Tymczasem przy przeżywaniu dzieła sztuki robimy to nie zawsze: niejednokrotnie cieszymy się dziełem uciekając od niego myślą. Tak dzieje się często wobec muzyki: ludzie przychodzą na koncert i ledwie usły szą dźwięki, już uciekają w marzenie. Wielu ludzi postępuje podobnie z poezją. I niektórzy estetycy sądzą, że jest to właściwy stosunek do sztuki. Słynna jest teoria poezji głoszona przez Bremonda, że wierszy nie trzeba czytać do końca, jedna czy dwie linie wystarczają, by nas wprowadzić w pewien nastrój, a wtedy utwór poetycki spełnił już swe zadanie. Więc uprawnioną reakcją na sztukę jest też marzenie. Kto jest skupiony, ten nie marzy, a kto marzy, nie może być skupiony; nie można jednocześnie być skupionym i marzyć. Zatem są to dwie różne reakcje wobec jednej i tej samej rzeczy, a obie bywają nazywane przeżyciem estetycznym. Z tego by znów wypadało, że to, co nazywamy przeżyciem estetycznym, jest „sumą logiczną”: jest bądź przeżyciem polegającym na skupieniu, bądź polegającym na braku skupienia. Gdzież tu jedność? Posługujemy się w estetyce pojęciem przeżycia estetycznego, tymczasem, gdy chcemy pojęcie to określić, rozpada się ono i staje się raczej sumą logiczną, aniżeli jednym pojęciem.
Takie są niemałe trudności związane z pojęciem wartości, a w szczególności — wartości estetycznych.