zwycięstwa w przyszłości jest umożliwienie jej życia -bez względu na to, jak dziwaczna może się w pierwszej chwili wydawać. Jest bowiem sporo prawdy w paryskim sloganie z maja 1968 roku: „Bądźmy realistami; żądajmy tego, co niemożliwe!”
Ideał?
spoi~
Słowem utopi a-określacie też często wszelkie^wizj e ^Jepsz£go_^połecz_eństwa^nięzależnie odtego, jakie były czy też są szanse na ich realizację Utopiami w tym "znaczeniu są. więc wszelkie systemy poglądów ugruntowane na sprzeciwie wobec aktualnie istniejących stosunków i przeciwstawieniu im propozycji stosunków innych, bardziej odpowiadających istotnym potrzebom ludzkim. Tak między innymi rozumiał utopię ^Aleksander Świętochowski - autor jedynej syntetycznej pracy polskiej poświęconej tej problematyce. Pisał on: „Utopia jako idealna postać stosunków społecznych jest najpowszechniejszym pierwiastkiem w święcie ducha. Wchodzi ona w skład wszystkich wierzeń religijnych, teorii moralnych i prawnych, systemów wychowawczych, utworów poetyckich, słowem, wszel-j_kiej wiedzy i twórczości, dającej wzory życia ludzkie
go. Niepodobna bowiem wyobrazić sobie ani jednej takiej epoki, ani takiego narodu, ani nawet takiego człowieka, który by nie marzył o jakimś raju na ziemi, który by nie był mniej lub więcej utopistą. Gdzie tylko istnieją - a istnieją zawsze i wszędzie - nędza, krzywda i bojeść, tam mjasLzjawićjńę,rozważanie^ spo^ sobów_usunięcia przyczyn złego. W olbrzymiej skali, która się rozciąga przez całą historię kultury od rojeń dzikiego koczownika do rozmyślań nowoczesnego filozofa, mieści się niezliczona ilość odmian utopii”10.
Utopia staje się tutaj synonimem moralnego i społecznego ideału, utopistą zaś jest każdy, ktokolwiek dostrzega zło i szuka środków zaradczych. Taki punkt widzenia ma z pewnością liczne zalety. Nie wymaga od nas spekulowania o tym, co może, a co nie może zostać urzeczywistnione, pozwalając śledzić historyczne przemiany ludzkich ideałów w ich stosunku ze zmienną społeczną rzeczywistością.
Jedne z nich stają się faktami materialnymi, inne pozostają na żawsze w sferze marzenia, wszystko to jednak dzieje się w historii, nie zaś poza nią. Nie wznosi się tu muru pomiędzy ideami, którymi kierują się wielkie ruchy masowe zmieniające oblicze ziemi, a tymi, które zacni humaniści piastują w zaciszu swych gabinetów, bo też muru takiego wznosić nie trzeba. Na przykład socjalizm utopijny i tzw. socjalizm naukowy były ogniwami tego samego procesu bez względu na to, jak zasadnicze dzieliły je różnice. ,Pro-jektanci i budowniczowie lepszych światów należą do jednej rodziny, dzielą ich natomiast warunki, w jakich działają, i środki, z jakich chcą i potrafią korzystać.
Z tego punktu widzenia nie ma żadnego przeciwieństwa między marzycielstwem Tomasza More’a a przysłowiowo okrutną trzeźwością Machiavellego, który zalecał zajmować się środkami, a nie celami; skutecznością technik, a nie moralnymi walorami projektów, których realizacji te techniki służą. Bo i autor Księcia miał przecież swój ideał „cnoty”, swoją „utopię” zjednoczonych Włoch, swoją wizję lepszego świata. „Utopistą” w tym znaczeniu był, oczywi-
A. Świętochowski. Utopii' u» rozwoju historycznym. Warszawa 1910. s. 7.
25