CCF20090421005

CCF20090421005



I

:u


ARMIA KONNA


moja im t-: u w s z a c i<; ś


tyłem i z wyjątkową wprawą począł wydawać z siebie bezwstydnc <1 źwielki.

—    Numer działa: dwa zera — krzyknął doń starszy Kozak i roześmiał się: — Pruj ogniem dowolnym!

Chłopak, wyczerpawszy możliwości swej niewybrednej sztuki, oddalił sit;. Wówczas, pełzając na czworakach, zacząłem zbierać rękopisy i dziurawe łachy, wywalone z kuferka. Pozbierałem je i zaniosłem w drugi kąt podwórza. W pobliżu chałupy siał na cegłach kociołek z gotującą się wieprzowiną, która dymiła, jak dymi z daleka we wsi rodzinny dom, i budziła we mnie uczucie głodu a zarazem bezprzykładnej samotności. Przykryłem sianem rozbity kuferek, zrobiłem z niego podgłowek i ległem na ziemi, aby przeczytać w ,,Prawdzie” mowę Lenina na drugim zjeździć Kominternu. Spoza zębatych wzgórz padało na mnie słońce; Kozacy deptali mi po nogach, chłopak natrząsał się ze mnie niezmordowanie; najukochańsze słowa nfzły ku mnie ciernistą drogą i nie mogły dojść. Odłożyłem wreszcie gazetę i poszedłem do gospodyni, która skręcała

na ganku przędzę.

—    Gosposiu - rzekłem ~ żreć mi się chce...

Starucha podniosła na mnie rozpływające się białka na

pół ślepyełi oczu i opuściła je z powrotem.

—    Towarzyszu — powiedziała pomilczawszy chwilę

przez te sprawy pragnę się powiesić.

—    Pieska niebieska twoja mać — rzuciłem rozeźlony

przez zęby i kułakiem szturchnąłem staruchę w piersi ~~ co będę z wami gadał!...

I odwróciwszy się, zobaczyłem leżącą nie opodal czyjąś szablę. Na podwórzu zataczał się srogi gąsior i spokojnie czyścił pióra. Dopadłem go i przydtisiłem do ziemi. Gęsia głowa chrupnęła pod moim butem, chrupnęła i pociekła. Biała szyja rozścieliła się na gnoju i skrzydła złożyły się powoli nad zabitym ptakiem.

- Pieska niebieska twoja mać .....- powiedziałem, prze

wiercając gąsiora szablą. Upieczcie mi go, gospodyni.

Staruchu, łyskając ślepotą i okularami, wzięła ptaka, zawinęła w fartuch i poniosła do kuchni.

— 1 owarzyszu — rzekła, pomilczawszy chwilę — pragnę się powiesić. — I zaniknęła za sobą drzwi.

Tymczasem na podwórzu Kozacy zasiedli już wokół swego kociołka. Siedzieli nieruchomo, sztywni jak kapłani, i nie patrzyli na gęś.

—    Chłopak całkiem do rzeczy — rzekł o mnie jeden z nich; mrugnął znacząco i zaczerpnął łyżką kapuśniaku.

Kozacy zabrali się do wieczornego posiłku z obrzędową powolnością chłopów, którzy poważają się wzajem. Ja zaś, wytarłszy szablę piaskiem, wyszedłem za bramę i znów wróciłem, pełen udręki. !\lad podwórzem zwisał księżyc jak tani kolczyk.

Bracie — odezwał się do mnie nagle Surowkow, starszy z Kozaków siądź z nami pojeść, póki co twój gąsior nie dojdzie...

Wyciągnął zza cholewy zapasową łyżkę i podał mi. Pochlipaliśmy żołnierskiego kapuśniaku i zjedliśmy wieprzowinę.

—    A w lej gazecie piszą co? zagadną! chłopak o lnianych włosach i ustąpił mi miejsca.

W gazecie pisze Leniu * — rzekłem wyciągając „Prawdę” — pisze la niu, że wszystkiego nam brakuje...

I głosem donośnym, jak głuchy w zachwyceniu, przeczytałem Kozakom przemówienie Lenina.

Wieczór owinął mnie prześcieradłem rzeźwej, mrocznej wilgoci, wieczór przyłożył macierzyńskie dłonie do mojego rozpalonego czoła.

Czytałem i Iriumłowalem, i triumfując śledziłem tajemniczą krzywą Leninowskiej prostej.

—    Prawda każde nozdrze łaskocze - rzekł Surowkow,


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20081206002 Uiwtl lil^iM Myl kiurowitmu wychowawczego u I Siyl kierowaniu ) Mo/liwc kii lego
CCF20090213102 Prawo Parkinsona Im więcej czasu mamy na wykonanie jakiejś pracy, tym więcej czasu n
CCF20091108026 i osamotnienia; brakuje im również wsparcia ze strony współpracowników. Konflikty ro
CCF20090421002 . ** ARMIA K 0 N :N A I. I S T ,za: reżymie. Tylko że prawda zawsze na wierzch wyjdz
CCF20090831006 XIV Przedmowa tłumacza spękulatywnej filozofii w postaci czystej dla siebie. ;Fichte
CCF20090831079 134 Świadomość że jest prostym odniesieniem się do siebie samej — pozostawia wszystk
CCF20090831107 190 Świculomość z nich jest w sobie samym przeciwieństwem samego siebie. Albo jeszcz
CCF20090831202 380 Rozum obserwujący jest bowiem suchym bytem dla siebie, kostną właściwością duc
CCF20071030019 (2) 6 Tryb oznajmujący • Czasownik posiłkowy i imiesłów stoją zawsze obok siebie. •
CCF20071030019 (3) 6 Tryb oznajmujący •    Czasownik posiłkowy i imiesłów stoją zaws
CCF20090303044 92 Argument na rzecz indeterminizmu stwa” oddziałujących na siebie podmiotów formułu
scandjvutmp16d01 356 wyjątki, tćm szanowniejsze, im są trudniejsze) mniej zdolna panować nad wszyst

więcej podobnych podstron