30
l. Indukcja i wyjaśnianie
nadających się do ujęcia w formie praw p rzy rody. Żeby jednak naukę potraktować jako poszukiwanie praw przyrody, trzeba założyć, ż.e takie prawa istnieją, że przyroda nie rządzi się nieprzewidywalnym kaprysem. To przesunięcie akcentów nie jest bynajmniej porzuceniem, lecz modyfikacją esencjalizmu. Prawa przyrody mówią bowiem, najogólniej rzecz biorąc, że rzeczy określonego rodzaju w określonych warunkach zachowują się w określony sposób. Pojęcie prawa zakłada więc, że rzeczy będące przedmiotem badania naukowego dzielą się na rodzaje.
Jak z tego widać, ażeby uznać prawomocność metody indukcji eliminacyjnej, trzeba przyjąć szereg założeń o niejasnym statusie poznawczym. Jak później dowodził David Hume1, metody indukcyjnej nie sposób uzasadnić. W szczególności, według Hume’a, nie możemy się niczego dowiedzieć o przyczynowych albo koniecznych związkach między zjawiskami. Jeżeli raz zaobserwujemy, że po A nastąpiło B, nie twierdzimy jeszcze, i słusznie, że A jest przyczyną B. Twierdzimy tak dopiero wtedy, gdy podobną sekwencję zjawisk zaobserwujemy wielokrotnie. Jednak kolejne obserwacje, będąc z założenia podobnymi do poprzednich, nie wnoszą żadnych nowych informacji. Wywołują w nas co najwyżej przyzwyczajenie połączone z oczekiwaniem, że również w przyszłości po A będzie zawsze następować B. W ten sposób, używając pojęcia przyczyny, mamy w gruncie rzeczy na myśli własne przyzwyczajenia i oczekiwania. Nauka zatem nie dostarcza wiedzy o świecie, lecz jest zbiorem przesądów opartych na przyzwyczajeniach. Przesądów pożytecznych wprawdzie, lecz niczym nieuzasadnionych. W ten sposób Hume podał negatywne rozwiązanie problemu indukcji.
Jest ono nie do przyjęcia między innymi dlatego, że zostawia bez odpowiedzi pytanie, dlaczego przesądy naukowe są bardziej pożyteczne od innych przesądów. Ostatecznie kurczak Russella też miał oczekiwania oparte na przyzwyczajeniu. Efektywną strategię odparcia Humeowskiego sceptycyzmu przyjął Immanuel Kant2. Będąc młodszym od Hume'a, miał większe zaufanie do nauki. W jego czasach fizyka Newtona zdobyła sobie w końcu powszechne uznanie.
31
1. Problem indukcji: rys prawie historyczny
Długotrwały opór przed jej akceptacją wynikał z podejrzliwości wobec niezrozumiałej idei oddziaływania na odległość, zakładanej przez prawo grawitacji. Do tej pory wszelkie oddziaływania w przyrodzie pojmowano na wzór popchnięć. I choć przez lata nie stało się nic, co by uczyniło pomysł Newtona łatwiejszym do zrozumienia, to zadziałało przyzwyczajenie, poparte spektakularnymi sukcesami jego teorii w zakresie przewidywania i wyjaśniania zjawisk. W tym stanie rzeczy Kant, zamiast poszukiwać rozumowania, które by prowadziło do wniosku, że metoda indukcji jest prawomocna, odwrócił kierunek myślenia. To, że nauka jest autentycznym poznaniem, a zatem jej metoda musi być prawomocna, przyjął za punkt wyjścia rozumowania nazwanego argumentem transcendentalnym. W największym skrócie argument ten ma formę następującą: jeżeli poznanie naukowe ma być możliwe, to musi być tak a tak. Poznanie naukowe jest faktem, musi więc być tak a tak.
Komentując metodę zaproponowaną przez Bacona, napisałem, że aby ta metoda mogła zadziałać, trzeba wcześniej przyjąć pewne przesłanki. Hume udowodnił, że niezbędnych po temu przesłanek nie da się przyjąć na podstawie samego tylko doświadczenia. Kant doszedł do wniosku, że w takim razie trzeba je przyjąć a priori. Reszta jego argumentu transcendentalnego zmierza do ustalenia tego, co właściwie trzeba przyjąć a priori. Nie wchodząc w szczegóły, można powiedzieć, że Kant wywnioskował, iż podmiot poznający musi być a priori wyposażony w pewne mechanizmy porządkowania doświadczenia, nazwane formami zmysłowości i kategoriami (pojęciami) czystego intelektu. Jedną z (dwunastu) kategorii jest pojęcie przyczyny, na które Hume narzekał, że nie można go wywieść z doświadczenia. Skoro nie pochodzi ono z doświadczenia, a jest niezbędne do formułowania praw przyrody, czyli do uprawiania nauki, musimy je mieć a priori. Tak można streścić argument transcendentalny w tym szczególnym zastosowaniu. Mieć a priori kategorię przyczyny to tyle, co mieć niejako gotową a priori matrycę do wydawania sądów postaci „ ... jest przyczyną ...”. Metoda indukcji służy zaś do wypełniania pustych miejsc w blankietach wyprodukowanych za pomocą tej matrycy. Posiadanie a priori kategorii przyczyny jest niejako równoznaczne ze znajomością a priori zasady przyczynowości, zasady, wedle której jednakowe przyczyny wywołują każdorazowo jednakowe skutki.
Argument
transcendentalny
Aprioryczne
ugruntowanie
metody
naukowej
Zob. D. Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego, tłum. J. Łukasicwicz, K. Twardowski, Warszawa 2001 (pierwodru oryginału 1748).
Zob. I. Kant, Krytyka czystego rozumu, tłum. R. Ingarden, Warszawa 1986 (pierwodru oryginału 1781).