°^rac R- Orseśkowiak sk:' . oprać J. S.
k " op
'-V XiK'^ric.2. Ś/udl r Tazbir. M KoroJJc
ć*aik
sunynlstoe. Auto,
prac. J. Okoń, \Yro< Wcintrsub. \ln>
Pelcowie Warszaw pbm 1975, BN 121 • pprac. Af. Eusra
rzesze zuk, J. S. i
l
k»feł. [w:] Orc
95 i n.
aiowska. E. S;
-*• oprać. W. polskiego śr ologia polski, /j>.7cv poezji, oświecony
olsidej w Ir
Ktł*ia daiwnic pi* wiol * się ukontentuj,
Si.tJ dochodząc. -f l«ko stoi jego niewinny c\i /hytku wszelkiego, lak żywot nie inny I *. vmc być sumniemc Jednak o to prosi, vso Żeby słonce ponieważ wagórę się podnosi.
A dzień ją len kłopotów wszył kich tych ma zbawić \\ kościele cnej lunom* nie chciał jej zabawić 1 tłn>gę tani pokazał, lubo. jcżli można,
Sam jej był przewodnikiem. »Wprawdzic ta pobożna vs*> Droga mi jest wiadoma, którąć i pokażę,
Ale tam iść odpowie sam się nic poważę,
Leśną bywszy potworą, ani - choć podobnym -Jednym z wami człowiekiem, - oprócz za osobnym Darem tej to bogini widzieć mi się godzi vn Pawia jej kochanego, który się przechodzi Po łące tej żerując wesołej i ślicznej Czasów pewnych. Ogon ma - od spiże rozlicznej Wymyślonych kolorów - niepodobnie długi,
A oczu w nim tak wiele, jako Argus drugi 595 Nic miai więcej zielonych, modrych i szarłatnych,
Że się zdadzą, jakoby w Awemach ostatnich Widzieć miały, - skąd wszytkie oświecą się te tu Knieje ciemne. Acz nie bez swego to sekretu,
Gdy się tak pokazuje, bowiem tedy z nieba 600 Spuszcza się tu bogini i - czego potrzeba Bywa komu - gotowa wysłuchać łaskawie.
Jakożeś tu trafiła i ty na czas prawie,
Gdyżcm go dziś poranu z tak strojnymi pióry Buczno sobie pochodząc zajzrzal trochę z góry,
605 I znać, żc to umyślnie na cię oczekiwa.
Podżze zatym szczęśliwie, gdzie ono cię wzywa Niebo samo i z dachów odrażone luny Kościelnych już oświecą. A swojej fortuny Złomki te pozostałe i zwycięstwa znaki 6io Pobierz z sobą, żeby zaś przez sposób ich jaki I ozbierawszy Kupido, nie skiiil karukiem Z umarłego jeziora, albo inszym lukiem I isac się chciał podobnym. Czego się zasroma,
Gdy ujżrzy ten złamany i będzie wiadoma
iakoin.O^ Ikk1 demcem żadna to nowina vc rzeczy s*V I1** WłvkaŁ'»odmiemydlum^ i król^twa rrzcnos'/1*,uł sinych dodrugięh
Ajc Onoż i snma widzisz juz w swe oczy ptaka lego bogini, ono jako toczy l;orgę */^ln.» w takici «*!«ąc się ozdobie /da. jakoby umyślnie wychodzi ku tobie Szczęśliwa białogłowo! Po tym znać. że z bogów Wielkich woli przychodzisz do świętych tych pf0gow Zwyciężywszy przypadków i tyle trudności.
A wszędy uchowana z jeich opatrznością.
6)0
Z tym jej odszedł. A ona w tropy zaraz owe Tyłkoż stąpi, złoty dach i elefantowe Widzi wieże około - w niebo prześwietnymi Wdzierając się szpicami. Toż uniżonymi przypadszy już kolany, dziękuje bogini,
6)5
Że jej iu przyść zdarzyła, gdzie koniec uczyni Swoim kiedyś kłopotom i drodze tak trudnej Znalazszy odpoczynek. - W niewymownie cudnej Kościół len stal równinie, widoki swe śliczne Posyłając na strony świata okoliczne.
MO
Sama z wierzchu machina przeźroczystą miała Na kształt rzymskiej kopulę, którą przyjmowała Światła wszytkie słoneczne, z alabastru czoło 1 szczyty wywiedzione, a tysiąc około Mosiężnych obelisków ścian jej podpierało.
Czworo do niej śpiżanych wrót się otwierało,
645
Po różno cpistyłach i podwojach rytych Z miedzi koryntyjackiej wicie znamienitych Mając figur i tablic. Bliżej - brukowana Area mozaikiem, gdzie sfatygowana Ksieni tedy Beliza duchy prorockimi,
Między dwiema nimfami ją wspierającymi Po niej się przechadzała. J ako P a s k w a 1 i n y Postrzeże wtym z daleka: »Co mi za nowiny bobra niesiesz niewiasto rzecze z przykra do niej i czego chcesz ode mnie?« - Ona się ukłoni Tyłkoż nisko: »A kwoli jakiej tu potrzebie
650
97