'wri Hast.
Obrane, oprać R Grześk' zarzyński. Poezje. łów).
zastałe wiersze pt Kołacze. Rocznicl~ prac. J. Tazbir. M
l-tfpi, ^ ó') CLłC ramary s:aropolsk.
Jinz. oprać. J. Okc rac. W. Weinrrau
i P. Pelcowie V , Wrocław 19 75, oprać. M
S Grzeszczuk.
p/iÓH).
pasrersto. [w
yz 1995 i n. Michałowska.
Z5-/5. oprać, tfton polskieg Antologia po a polskiej poe.
C iesni u- przepiowiuki, póki zlnioruchc 2t.> D/ień / morza ochyniony swnuło swe ioz\vtitjt.
Skąd na jednej wesołej ujźrzą się równinie,
I tu starzec: »Otożes minęła te wszytkic Zabiegi Cyklopowe i chachmęci brzydkie,
Pódize zatym szczęśliwie, ja wrócić się muszę 270 Do dom nazad. Pasą tu niedaleko - tuszę -Trzody swoje pasterze, którzy lepiej wiedzą Pustvń tvch tu uchody, i ci-ć dopowiedzą,
Gdzie się dalej obrócisz. Ty uczynność moję Wdzięcznie przyjmi!« - 1 ak w drogę Paskwalina swoi* 275 Pojdzie znowuż jedyna, nikogo nic mając Wodzem więcej - a tu i ówdzie rzucając Oczy błędne po stronach, skądli się co ruszy,
Lubo chrośnie jaszczurka. lubo list ukruszy Od wiatru kołysany - wszytko się jej roi 280 I wszytkiego, że sama, biedna dziewka boi.
Az jakoś o południu w pięknej jednej ciszy Niezwyczajną muzykę uszom swym usłyszy Wdzięczną barzo, i jako wtym się ustanowi, Przypatrzy się powoli, że pasterze owi,
285 O których jej powiedał starzec być gdzieś blisko, Swoje to rozczynali kochane igrzysko.
Jeden grał w szalamajkę a drugi w multanki.
Z nimi spół na murawie siedzące kochanki Słodko przyśpiewywały na wiersze i chóry 290 Pienia Apollinowe. Z ramion pardzic skóry Kosmatych opuścili - zdadząc się z natury Człowieczej być wyzuci, proce i kosztury W głowach pomykali - a psi ich około Ogromnie poszczekując wzglądali wesoło Po owcach żerujących. Toż skoro ją zoczą, Niepodobnym zapędem zaraz ku niej skoczą I tylkoż nie rozedrą, by owi w tej dobie -SI., szay krzyk przeraźliwy, niezwyczajny sobie -\Vskok ich nie zawołali. Tych się białogłowa > X) ę sz> ciężko przypadnie i ani rzec słowa
^strachu może. - *N»e bój się! - Danteo zawoła -• * boj. piękna dziewico! ludzki-li cię zdoła
Cilos wymtłWIĆ. Lubo ly śmictTrlnw** ,
Lubo H" Mi l»|Zr«mcm
JM
>10
315
520
^ n« «Vk. "adUkkic*, w u** t.os hyc mu,. Am nucj «**> m M)blc
Ani ®> *>* pc^zytaj. ics „k ęruanaor* '
Od p«>w naszych, „dyz żadna yodz„>a „u,mm,,
Żaden moment, kiedy by nic mieliśmy su; tu
Ze lwy. wilki pocierać ani dawać wstrętu
Potężnym ich napaściom. Czego moc tu sroga.
A ci - skąd dobre mienie i nasza uboga
Żywność wszytka - nie tylko trzód tych są stróżami.
Ale za ich obroną często się i sami
Ze zdrowiem ukrywamy. Ty, zes do nas goscią -
Jaką cię komentować możemy ludzkością.
Prosiem do tej koszary, gdzie mz słońce mmic
To żarliwe - co te tu rodzą nam pustynie.
Z dobrą wolą zażyjesz przy ochotnym chlcbie*
A tu już Paskwalina przyszedszy do siebie.
Niewymownie dziękuje, że ją w takim razie
Od śmierci wybawili, ani o urazie
Żadnej myśli, czemu ją psi ci przestraszyli,
Bo należy, żeby tak ostrożnymi byli.
525
Sama siebie i swój stan winujc sierocy
Tułaczka nieszczęśliwa. Więc żeby pomocy
Jakiej ich w tym doznała, wniść do szopy onej
Rada barzo pozwoli, gdzie stół zastawiony
W łariurowych naczyniach mlekiem znajdzie chłodnym.
530
Masłem młodym i serem tworzonym dorodnym.
A pasterki tymczasem - lubo przypalone,
Wdzięczne jednak, - do doju ręce wysmuknionc
I statki gotowały. Zaczym siadszy jedzą,
. ... I ‘ ____
555
■•* —v-----. .
A pierwej niż inszego sobie co powiedzą.
Chciwi wiedzieć pasterze, co by tu przygnało
Tak piękną biaiągiowę. »Jakożby się stało
Źle to było - Firmijo rzecze do Damona, -
Gdyby ta niewidanej gładkości Dyona
Miała być obrażona od złajmkow naszych
Boc się mnie zda - nie wiernie, jako w oczu waszych
Żem cudniejszej nie widział. Acz w prześlicznej twarzy
540
53