fakt

TON

mu

Pijany balangowicz wtargnął w nocy do cudzej sypialni

Serce podeszło jej do ganiła Najpierw zauważyła wyłamane drzwi i naruszony zamek. Gdy weszła po cichutku do środka, oniemiała po raz drugi. Na jej wersalce nieruchomo leżał nieznajomy mężczyzna Nagie głuchą ciszę przerwało głośne chrapnięcie dochodzące gdzieś spod kołdry.

- Byłam w szoku - opowiada Edyta Szczerbowska (33 L) z Bielska Białej. -Bałam się. ale poczułam smród alkoholu. Zrozumiałam, że jest pijany - mówi.

Tymczasem Artur D. (35 L) obrócił się na drugi bok i naciągnął kołdrę po same uszy. Gospodyni zadzwoniła po policję. Kiedy Stróże prawa wyciągali delikwenta spod ciepłej pierzyny, głośno protestował. - wynocha, u siebie jestem! Tb moje łóżko! -bełkotał.

Tkk mu się tylko wydawało. Po zakrapianej imprezie pan Artur chciał grzecznie wrócić do domu. Ałe pomylił nie tylko drzwi, ale też piętra i blok! Był tak przekonany o własnej nieomylności, że gdy zamek w drzwiach stawiał

opór, postanowił go wyłamać. Z ulgą zaległ w miękkiej pościeli. Refleksja naszła go dopiero po wytrzeźwieniu. - Przepraszam tę panią i obiecuję, że pokryję wszystkie straty - bije się w piersi - Może mu wybaczę, jak naprawi szkody - mówi pani Edyta. A amatora cudzych wersalek czeka jeszcze bura od żony.    ALEKSANDR A RATAJCZAK

wiclelec,orę|