szpiegostwa wojskowego organizowano nawet akcje dywersyjne na tyłach wojsk nieprzyjacielskich, czego przykładem była kampania zadnie-przańska 1663/1664 r. w czasie wojny polsko-rosyjskiej. Ale oczywiście zagadnienie to nie może wchodzić w zakres naszych tu rozważań.
8. finansowanie służby dyplomatycznej
Do niedawna podstawy finansowe służby dyplomatycznej dawnej Rzeczypospolitej były niemal zupełnie niezbadane. Interesująca nas epoka dzięki cennemu do dnia dzisiejszego studium Romana Rybarskiego znajdowała się, rzec można, w specjalnie uprzywilejowanej sytuacji, a opublikowane przed kilkunastu laty studium autora niniejszych słów posunęło naszą znajomość zagadnienia znacznie naprzód. Dzięki temu możemy dziś mówić, iż kwestia jest dość dobrze zbadana, wobec czego w niniejszej pracy ograniczymy się do podsumowania wyników dotychczasowych badań, uzupełnionych własnymi poszukiwaniami źródłowymi z ostatnich lat.
Na wstępie pragnęlibyśmy przypomnieć to, co badania Rybarskiego i własne wniosły nowego do dotychczasowych poglądów na te sprawy.
Do czasów Rybarskiego nikt z autorów piszących o finansowaniu dyplomacji dawnej Rzeczypospolitej, zresztą zawsze traktowanych marginesowo, nie zadał sobie trudu, by zbadać zagadnienie bliżej, opierając się na źródłach i liczbach, przynajmniej w takim zakresie, w jakim było to możliwe. Nic więc dziwnego, że pisząc bez znajomości źródeł, autorzy wspomnianych prac formułowali wiele ogólnikowych i gołosłownych stwierdzeń. Najczęściej powtarzało się to, że wskutek chronicznych niedomagań naszego skarbu, koszty poselstw wysyłanych za granicę starano się przerzucić na samych posłów i dlatego też misje dyplomatyczne najchętniej powierzano bene natis et possessionatis.
Druga część powyższego zadania jest niewątpliwie prawdziwa, natomiast pierwsza budzi poważne wątpliwości.
Nie ulega wątpliwości, co zresztą jest powszechnie wiadome, że z pieniędzmi na koszty legacji, jak i na wiele innych rzeczy, było u nas źle i. że zdobywanie tych pieniędzy przychodziło częstokroć z trudem. Tak też było oczywiście w drugiej połowie XVII w.
Przyczyn tego stanu rzeczy nie możemy szukać tylko i wyłącznie w ubóstwie skarbu. Poważne trudności w finansowaniu poselstw wynikały w znacznym stopniu z negatywnego stosunku szlachty do tych spraw, jak i przede wszystkim z tego, że nie było specjalnych dochodów przeznaczonych na pokrywanie kosztów utrzymywania służby dyplomatycznej.
Szlachta na sejmikach i w instrukcjach poselskich z sejmików niejednokrotnie wyrażała swe niezadowolenie z powodu wydatkowania przez skarb publiczny pieniędzy na poselstwa i protestowała przeciwko temu. W szczególnie ostry sposób zwracano uwagę na to, że część sum uchwalonych na potrzeby wojska wydatkuje się na legać je Rzeczypospolitej. Protest taki złożyła np. szlachta województwa poznańskiego i kaliskiego w instrukcji sejmikowej dla swych posłów z 10 grudnia 1676 r. oraz 5 listopada 1688 r. W tej ostatniej czytamy: „Skarb zaś koronny na żadna legacyję bez wyraźnego sejmowego pozwolenia sum żadnych erogo-wać nie ma sub solutione de suo”m.
Na sejmie w roku 1672, prymas Mikołaj Prażmowski, znajdujący się w zaciekłej opozycji wobec króla Michała i dworu, wysunął żądanie, aby „poselstwa zagraniczne [...] sine magno były sumptu”1*5.
Sprzeciw szlachty w tej mierze posunął się tak daleko, że na sejmie 1681 r. niektórzy posłowie wręcz żądali, by skarb zwrócił pieniądze wydatkowane „na kosztowne przeciwko prawu legacyje”1M. Podobnie było w roku 1661, gdy szlachta krakowska zebrana na sejmiku przedsejmowym domagała się od podskarbiego zwrotu pieniędzy, które przeznaczone były na wojsko, a wydane zostały, zdaniem szlachty bezprawnie, na koszty poselstw oraz komisji szwedzkiej i moskiewskiej.
Wszystkie te przykłady nie świadczą bynajmniej o tym, że opozycja szlachecka negowała w ogóle potrzebę jakichkolwiek wydatków na potrzeby dyplomacji. Celem opozycji było co innego, a mianowicie to, by nie dopuścić do wydatkowania na dyplomację pieniędzy przeznaczonych na inne potrzeby, by nie brać pieniędzy z podatków.
W tej sytuacji usiłowano więc znaleźć źródła dochodów, które by mogły być obracane na potrzeby służby zagranicznej. I tak np. próbowano, zresztą bez specjalnego powodzenia, obarczyć ciężarem utrzymywania poselstw beneficjariuszy i to zarówno duchownych, jak i świeckich, a nawet i samego króla, o czym świadczy instrukcja województwa ruskiego z 7 listopada 1650 r.łK
W tym stanie rzeczy całkowicie zrozumiały wydaje się tu passus z paktów konwentów Michała Korybuta z 1669 r. i Jana III z 1674 r., w których jest mowa o tym, że król zobowiązuje się w poselstwach za granicę wysyłać jedynie „szlachtę bene possessionatos z obojga narodów”. Chodziło tu niewątpliwie o to, aby zaszczycony godnością bene possessionatus poczuwał się do partycypowania w kosztach powierzonej mu misji dyplomatycznej. Trzeba jednak podkreślić, że nie chodziło tu
122 R. Rybarski, Skarb i pieniądz za Jana Kazimierza, Michała Korybuta i Jana III, Warszawa 1935, s. 478.
m Oss. II 427, f. 150; R. Rybarski, op. cit., l.c.
114 Czart. 426, f. 207; R. Rybarski, l.c.
225 R. Rybarski, l.c.
303