wskutek przejścia na stronę Leszczyńskiego buławę, Jan Fryderyk Sapieha (1736 - 1751) wierny stronnik Wettynów, kierowali się w znacznie większym stopniu niż ich koledzy koronni interesami swych rodów czy fakcji, z którymi byli powiązani. Bo też byli przedstawicielami starych, wpływowych rodów senatorskich, co zapewniało im większą niezależność w stosunkach z dworem królewskim. Ich poziom umysłowy nie szedł w parze z pretensjami.
3. ORGANIZACJA DYPLOMACJI SASKIEJ
Uzależnienie dyplomacji polskiej od różnych organów, a także różnych indywidualności pochodzących z magnackich rodów wysokich urzędników powodowało, że sprawniejszym narzędziem w ręku Wettynów była dyplomacja saska. Organizacja jej w końcu XVII w. niewiele różniła się od polskiej. Główny nacisk położono na utrzymywaniu kontaktów dyplomatycznych z innymi krajami Rzeszy i tylko w tym zakresie przyjmowała się powoli zasada stałych rezydencji. Kierownictwo sprawami dyplomatycznymi spoczywało wprawdzie w ręku elektora, swoboda jego poczynań była wszakże krępowana podobnie jak w Rzeczypospolitej przez stany saskie, czy dokładniej przez uzależnioną już wówczas od nich Tajną Radę (Geheimes Consilium). Od Tajnej Rady zależała nie tylko zgoda na opłacenie poselstw ze specjalnego, wydzielonego na ten cel funduszu, ale również decyzja wysyłania poselstw czy osadzania rezydentów. Dyplomaci sascy wysyłali do Tajnej Rady sprawozdania ze swych czynności, jak i oczekiwali od niej zaleceń.
Aby osiągnąć pewną niezależność od Tajnej Rady w kierowaniu polityką zewnętrzną, elektorowie, podobnie jak ówcześni królowie polscy, zaczęli wysyłać swych posłów, opłaconych z własnych funduszy władcy. Podobnie jak w Polsce, postępowanie takie budziło jednak zastrzeżenia ze strony obawiających się absolutyzmu stanów saskich.
Objęcie tronu polskiego przez Augusta II postawiło wszakże Wettyna przed zupełnie nowymi problemami w zakresie służby dyplomatycznej. Początkowo chodziło o stworzenie organu, który pośredniczyłby między monarchą a Tajną Radą i namiestnikiem, przede wszystkim w zakresie przygotowywania tych materiałów, które potwierdzałaby Tajna Rada. Powołana więc została już w końcu 1697 r. niemiecka kancelaria. Początkowo była ona dość silnie powiązana z Tajną Radą, jednak po objęciu w 1699 r. urzędu najwyższego kanclerza przez Wolfa Dietricha Beichlinga usamodzielniła się, stając się organem, przy pomocy którego August II kierował sprawami Saksonii. Ułatwiło to Wettynowi kierowanie sprawami zagranicznymi. Jedynie sprawy graniczne i dotyczące Rzeszy pozostawały nadal w kompetencjach Tajnej Rady.
Przy królu działała kancelaria pokojowa, zajmująca się ekspedycją pism monarszych. Początkowo funkcje sekretarza pełnił w niej August Beyer, który jednak został wkrótce uznany za zbyt powiązanego ze stanami saskimi. Po jego odejściu sekretariat stał się prawdziwym biurem, zwanym „królewską polsko-niemiecką tajną kancelarią pokojową”. Pracami tego biura kierował związany z Beichlingiem Jerzy Gottlieb Ritter, mając do dyspozycji sekretarza do korespondencji tzw. katolickiej (w dużej mierze z dworem papieskim, którą ze zrozumiałych względów król chciał przede wszystkim utrzymywać w tajemnicy przed stanami) Wolfganga Heinricha Vesnicha, do korespondencji niemieckiej Johanna Jako-ba Stenzela, do korespondencji francuskiej (od 1701 r.) Gotfryda Adolfa ó Feral oraz kilku niższych urzędników.
Wkrótce doszło do konfliktu kompetencyjnego między najwyższym kanclerzem a Tajną Radą. Przyczynił się on w pewnej mierze do upadku Beichlinga, po czym nastąpiło ograniczenie działalności kancelarii. Próba wprowadzenia rządów gabinetowych skończyła się niepowodzeniem, niemniej kancelaria okazała się użyteczna dla króla, który przy jej pomocy mógł prowadzić ważne rokowania, bez porozumienia z Tajną Radą. Dochodziło do dwoistości polityki saskiej, reprezentowanej przez posłów ekspediowanych przez Tajną Radę, i królewskiej, obsługiwanej przez specjalnych wysłanników monarchy. Dlatego też August II utrzymał kancelarię, aczkolwiek w zmienionym składzie i pod zwierzchnictwem najwyższego marszałka nadwornego A. F. Pflugka. Nowego kanclerza król nie mianował. Większość spraw zagranicznych nie powróciła też do kompetencji Tajnej Rady. W 1704 r. powołana została tajna ekspedycja gabinetowa, kierowana przez tajnego sekretarza Jerzego Ernesta Pfing-stena. W niej skoncentrowane zostały sprawy polityki zagranicznej.
Wszystkie te instytucje pozwalały kolejno królowi na osobiste kierowanie polityką zagraniczną na najważniejszych dla niego odcinkach. Polityka królewska nie tylko nie pokrywała się przy tym z polityką reprezentowaną przez Tajną Radę, ale nie była nawet znana jego najbliższym współpracownikom. Nic w tym zresztą dziwnego, bo rywalizacja między Beichlingiem a rozpoczynającym swoją błyskotliwą karierę Jakubem Flemmingiem, czy później między tymże Flemmingiem a Pflug-kiem, mogła narazić tajemne akcje królewskie na niepowodzenie. Mimo wszystko utrzymywało się nadal pewne uzależnienie króla od Tajnej Rady, bowiem miała ona prawo wypowiadania się co do podjętych zobowiązań. Zdarzały się też wypadki samodzielnej inicjatywy dyplomatycznej Rady — jak np. w 1705 r. zabiegi o pomoc zewnętrzną w razie najazdu szwedzkiego, podjęte w okresie dłuższej nieobecności Wettyna w Saksonii.
Zasadniczą zmianę w tej sytuacji wprowadziło utworzenie Tajnego Gabinetu w 1706 r. Funkcjonowanie jego i skład regulowało zarządzenie
395