186
O kulcie Freja świadczy wspomniana tu już archaiczna formuła przysięgi hjalpi mer sva Freyr ok Njordr ok hinn almattki ass - „niech dopomoże mi Frej, Njord i najpotężniejszy z Asów” i picie na rytualnej uczcie świątecznej toastu (fuli) Njorda i Freja za urodzaj i pokój (til ars ok fridr), spełnianego zaraz po toaście Odyna (Hakonar saga goda 14). Czczono go też, jak zauważyliśmy, na Islandii (Viga-Glums saga 5, 9, 26), gdzie kilku wielmożów określanych było mianem freysgodi, wódz-kapłan Freja, jak choćby tytułowy bohater Hrafnkels saga Freysgoda1.1 miały to być związki bardzo szczególne. Hrafnkel „nie czcił żadnego boga bardziej niż Freja i dał mu ze wszystkich części swego dobytku po połowie”2. Innym czcicielem Freja był wspomniany tu już Ingiald, którego Frej posłał na Islandię, i któremu zbudował on tam hof. Kolejny wyznawca Freja, Throgrim, składał mu ofiary at vetmottum (Gisla saga 15). Wiara Thorgrima w opiekę Freja musiała faktycznie być wyjątkowa, gdy bowiem zmarł, jego kopiec nigdy nie był zimą pokryty od południa śniegiem, co przypisano Frejowi, który w ten sposób odwdzięczał mu się za ofiary i cześć (Gisla saga 18). Szczególna koncentracja toponimów urobionych od imienia Freja występuje wokół jeziora Melar. Teoforyczne nazwy miejscowe pochodzące od imion Freja i Freji występują jednak obficie w całej Skandynawii.
Zwierzętami Freja były dzik i koń. Jak już wiemy, Frej jeździł na swoim dziku Gullinborstim, inaczej zwanym Slidrugtannim. Na święto jul (czas przesilenia zimowego około chrześcijańskiego Bożego Narodzenia) Frejowi składano ofiarę z dzika, sonarblot, przynajmniej według Eddy poetyckiej (HHjorvards, proza przed str. 31). Hervarar saga (8) jej dokonywanie umieszcza w lutym, łącząc ceremoniał ze składaniem przysiąg3. Natomiast Thorgrim według Gisla sagi (15) składał Frejowi ofiary w październiku, wtedy bowiem świętowano at vetrnottum. Snorri (Ynglinga saga 18) wiąże sonarblot z dokonywanie wróżb (L.P. Słupecki 1998, 160), nie określając jednak dokładniej terminu składania ofiar. Nie był to rytuał nowy. Składanie przez Germanów ofiar z dzika wspomniane jest już w Lex Salica4.
Snorri (Skaldskap. 44) opisuje też szczególne prezenty, jakie od panującego w Uppsali króla Adilsa miał otrzymać Hrolf kraki. Były to: „hełm Hildigoltr, kolczuga Firmzleif, której nie było w stanie przebić żadne żelazo, i złoty pierścień (gullhring), który zwany był Sviagris, będący w dziedzicznym władaniu Adilsa”. Były to więc insygnia związanego z Frejem królewskiego rodu Ynglin-gów. Nazwa Hildigoltr oznacza „dzika bitwy”, a pierścienia „szwedzkie prosię”. Hełmy ozdobione wyobrażeniami dzików znane są ze znalezisk archeologicznych. Hełm z Benty Grange zwieńczony jest wyobrażeniem dzika, podobne noszą postacie na plakietce z Valsgarde (H. Beck, 1986, 332) i na patrycy z Tors-lunda (Duczko 2002, 178). W Beowulfie (v. 1286) wspomina się wręcz o „świni na hełmie” (swin ofer helme). Nie od rzeczy przypomnieć tu będzie o zdobionym dziczymi kłami hełmie Odyseusza. Bliższe objaśnienie symboliki pierścienia Sviagriss poza wskazaniem na jego ewentualną funkcję insygnium, podkreślającego związek Ynglingów z Frejem, z braku źródeł nie wydaje się możliwe. Warto tu jeszcze wspomnieć przewijający się w sagach motyw świń pozostawionych gdzieś luzem przez islandzkich osadników, a potem odnalezionych w postaci ogromnego stada, co przypisywano łasce Freja (E.C. Polome 1995, 589).
Bliskie więzy łączyły Freja z końmi. Jego wierzchowiec5 w cytowanym przez Snorriego (Skaldskap. 58) wyliczeniu ważnych dla mitologii nordyckiej koni nosi imię Blodughofi (o krwawych kopytach). Skłania ono badaczy do (niekoniecznych) prób jego łączenia z koniem Baldra z Drugiego zaklęcia mer-seburskiego, równie dobrze mógł on sobie skaleczyć kopyta podczas wyprawy po Gerdę. Ale najciekawszy z przekazów wiąże konie Freja ze świątynią w Trondheim. Według Flateyjarbók (1, 1860, 400-402) znajdował się tam hof Freja. Stały w nim posągi, odbywały się święta i składano ofiary. Król Olaf Tryggvason próbując ochrzcić Norwegów przypłynął by go zniszczyć.
I gdy zeszedł na ląd, jego ludzie ujrzeli na swej drodze stado koni, i ktoś im powiedział, że należą one do Freja. Konung siadł na grzbiet ogiera i nakazał pochwycić inne konie i tak pojechali do hofu. Konung zsiadł z ogiera i wszedł do hofu i zrzucił posągi bogów z piedestału.
Posąg Freja wziął jednak ze sobą. Gdy mieszkańcy Trondheim zauważyli, że król zabrał im posąg, zebrali się na wiec. Król postawił wówczas posąg przed nimi i zapytał, czy znają tego człowieka. Ci odpowiedzieli, że jest to Frej, ich bóg. Król spytał więc, jak bóg ten dowiódł im swej mocy. Odpowiedź wiecow-ników przynosi wiadomość dla nas najważniejszą. Mieszkańcy Trondheim mówili: „Często mówił on do nas, przepowiadał przyszłość, dawał pomyślność i pokój”. Zdaniem króla jednak to nie Frej mówił do Trondheimczyków, lecz diabeł. Olaf zakończył dyskusję biorąc do ręki siekierę i pomiatając posągiem odrąbał mu ręce nie doczekawszy się pomsty boga. Potem opowiadał poganom,
Jeden z rodów, do którego zaliczono Hrafnkela, nosił nawet nazwę Freysgydlingów, Landna-mabók, S 335 i H 354: Landnamabók, IF 1, 1968, 336, 397.
Hrafnkels saga 2; por. L.P. Słupecki 1998, 138.
Opis kultu Freja, któremu w lutym król Heidrek dokonuje ofiary z wielkiego dzika o złotej sierści, składając przy tej okazji przysięgę, szerzej opisany jest w manuskrypcie pominiętym w użytej tu edycji Ch. Tolkiena, 1960, 29-31.
Lex Salica, III, 12: FHRG 1928, 18; por. R. Schmidt-Wiegand 1992, 580.
Na nim to chyba Skimir zdołał dotrzeć do wyobrażonego na wzór zaświatów Jotunheimu, patrz wyżej, s. 178.