62 Część pierwsza. Powstanie mowy
ODLEWY CZASZEK DOSTARCZAJĄ WYJAŚNIEŃ
Niestety w badaniach naukowych nie dysponujemy mózgami naszych człowiekowatych przodków, ponieważ wszystkie miękkie części ciaia dawno uległy rozkładowi. Zachowały się jedynie kości wczesnych ludzi, które przetrwały do naszych czasów jako skamieliny. Mamy więc przed sobą pojedyncze, niekiedy prawie kompletne, puszki mózgowe niemal wszystkich gatunków hominidów, a w wypadku niektórych z nich widoczne jeszcze dzisiaj we wnętrzu czaszki, niczym wklęsła płaskorzeźba, słabe odciski istniejącego niegdyś mózgu. Kiedy wieje się do takiej czaszki gips lub lateks, otrzymuje się pozytywowy odcisk wnętrza puszki mózgowej, endocranium, który może nie we wszystkich szczegółach, ale w ważniejszych zarysach pozwala zobaczyć lub przynajmniej domyślić się, jak wyglądała powierzchniowa struktura mózgu.
Już od mniej więcej stu lat z takich odlewów puszki mózgowej badacze próbują wyciągnąć wnioski dotyczące stanu rozwoju intelektualnego, a w szczególności zdolności lingwistycznych wczesnych i archaicznych ludzi - jest to kierunek badawczy określany dzisiaj mianem paleoneurologji. Po tym, jak u swoich początków dostarczała ona najczęściej argumentów na poparcie przesądów o naszych pradawnych przodkach (por. s. 52 i n.), od około pięćdziesięciu lat dość konsekwentnie podkreśla ów ich zadziwiająco dobrze rozwiniętą, zbliżoną do naszej, strukturę mózgu. „Już odciski mózgów wczesnych hominidów dostarczają dowodów świadczących o ich przekształcaniu się w kierunku ludzkiego wzorca” - podsumował w roku 1976 aktualny właściwie do dzisiaj stan badań amerykański paleoneurolog Ralph L. Holloway.12 Większość paleoneurologów zgadza się też co do tego, że pole Broki jest wyraźnie rozpoznawalne już u przedstawicieli Homo habilis sprzed 2 milionów lat, a u Homo erectus i u neandertalczyka przyjęło ono w pełni charakterystyczną „ludzką” formę. W 1933 roku anatom Davidson Black po przebadaniu liczącej ponad 300 tysięcy lat czaszki osobnika Homo erectus (Sinanthropus) ze słynnego stanowiska Gzukutien w Chinach wywnioskował, „że gatunek ten był prawdopodobnie wyposażony w mechanizm mózgowy służący do wydawania mowy artykułowanej”.13 W 1975 roku amerykańska badaczka Marjorie Lc May pisała o jednej z najważniejszych czaszek neandertalczyka pochodzącej ze stanowiska La Chapelle-aux-Saints we Francji: „Rozpoznawalny w odlewie czaszki mózg pod względem obszaru ważnego dla mówienia przypomina mózg współczesnego człowieka i dlatego pozwala przypuszczać, że neandertalczyk posiadał konieczną do posługiwania się mową organizację mózgu.”14
Natomiast inni specjaliści odnoszą się do takich teorii raczej sceptycznie lub nawet je odrzucają. Tłumaczą oni, że odciski w skamieniałych czaszkach są zbyt niewyraźne i mgliste, by można było na ich podstawie uzyskać wystarczająco pewny obraz budowy mózgu hominidów. A nawet gdyby się udało jednoznacznie wykazać obecność struktur, które u współczesnego człowieka są związane ze zdolnością mówienia, to w żadnym razie nie można jeszcze z tego w uzasadniony sposób wnioskować, że u naszych przodków również pełniły one te same funkcje, gdyż zbyt słabo znamy - na przykład w porównaniu z mózgiem małp człekokształtnych - organizację mózgu ludzkiego. Wybrzuszenie we właściwym miejscu, tak można by w skrócie podsumować tę opinię, nie dowodzi jeszcze wcale zdolności mówienia. Anatom i badacz naczelnych Dietrich Starek sformułował to tak - „wypowiedzi o duchowo-psychicznej sprawności i opanowaniu mowy u praludzi i wczesnych ludzi na podstawie oględzin urzeźbienia endocranium nie dają się uzasadnić naukowo”.13
„RUBIKON ZDOLNOŚCI MÓWIENIA"?
Pomimo wątpliwości większość specjalistów wiąże niezwykły wzrost mózgu (a w szczególności tyłomózgowia), który nastąpił w toku naszego rozwoju, z prawdopodobnie dość wczesnym występowaniem ewolucyjnego czynnika mowy.,Jeśli ludzie nie posługiwali się mową i nie doskonalili jej, to chciałabym wiedzieć, co robili ze swoimi samonapędzającymi się w rozwoju mózgami”, zauważyła ironicznie biorąca udział w dyskusji amerykańska antropolog Dean Falk w 1989 roku16, a inny badacz Tferrence Deacon ujął to tak: „Mowa była główną przyczyną, a nie skutkiem wzrostu ludzkiego mózgu.”17
Niektórzy antropolodzy próbowali nawet ustalić, jaka jest graniczna wielkość, powyżej której mózg mógłby osiągnąć wydajność wystarczającą do umiejętności mówienia, chcąc niejako wyznaczyć „Rubikon zdolności mówienia”. Już sam fakt, że rozmaicie oszacowali ową minimalną objętość, dowodzi problematyczności dokonywania takich prób. Nadal jest też wątpliwe, czy dominacja lewej półkuli mózgu, jaką na podstawie odcisków endokra-nialnych i ze względu na świadczącą o praworęczności technikę wytwarzania narzędzi kamiennych można stwierdzić już u bardzo wczesnych hominidów, sama w sobie wskazuje na związek mowy z ukształtowaniem mózgu. Aby wysunąć tak daleko idące wnioski, zbyt słabo na razie przebadano powiązania między dominacją półkul, prawo- i leworęcznością oraz mową -i to nawet u współczesnego człowieka.
Natomiast na potencjalne zdolności lingwistyczne wczesnych hominidów z pewnością nieco światła rzucają opisane na stronach 45-49 eksperymenty językowe z małpami człekokształtnymi. Jeśli dzisiejsze szympansy lub goryle rzeczywiście dysponują wystarczającymi zdolnościami poznawczymi, by nauczyć się prostego systemu symboli i znaków, to po naszych człowiekowa-