Rozdział 5
WSPÓŁCZESNE SPEKULACJE NA TEMAT PRAJĘZYKA
Popularna teza o powstaniu mowy przed kilkudziesięcioma tysiącami lat (por. s. 76 i n.) okazała się po dogłębnej analizie tak samo nietrafna jak twierdzenie, iż „prawdziwe” ludzkie myślenie i „prawdziwa” ludzka kultura powstały dopiero wraz z pojawieniem się współczesnego typu Homo sapiens - a więc wraz z nami.
Z pewnością natomiast poprawne jest założenie, że rodzące się u Homo erectus kultura i mowa w toku dalszej ewolucji wznosiły się stopniowo na coraz wyższy poziom aż do współczesnego gatunku Homo sapiens. Kultura Homo erectus była jeszcze bardzo prosta i w związku z tym jego język mógł być niezróżnicowany i prymitywny, tak samo jak wykonywane przez te istoty ryty i serie nacięć na kościach zwierzęcych. Z pewnością język ten opiera! się już na symbolicznym określaniu obiektów i idei przez słowa, które składały się z ciągów artykułowanych dźwięków. W obrębie poszczególnych wspólnot wyrazy te miały znaczenie ustalone przez konwencję, co stanowi istotę każdego języka (por. s. 43). Oczywiście utworzony w ten sposób zasób słów - w porównaniu z dzisiejszymi językami - mógł być jeszcze bardzo ograniczony. Ihkże składnia z pewnością była jeszcze o wiele prostsza, jednak przynajmniej w elementarnej formie musiała istnieć od początku, ponieważ już nawet w zdaniu składającym się z dwóch słów konieczne jest uporządkowanie wyrazów i związków między nimi. Dla Homo erectus zupełnie nieużyteczny i niebezpieczny byłby język całkowicie pozbawiony gramatyki, w którym nie dałoby się wyraźnie odróżnić wiadomości „Juk zabił nosorożca” od „nosorożec zabił Juka”. Dlatego też spekulację na temat istnienia agramatycznego „protojęzyka” u początku historii ludzkości (por. s. 77 i n.) trzeba przyjmować ostrożnie.
Niewątpliwie przy wieczornym ognisku obozowym Homo erectus nie wypowiadał się jeszcze na temat stanu świata i wszechświata eleganckimi, zawiłymi zdaniami złożonymi. Tego rodzaju wypowiedzi nie są też jednak typowe dla dzisiejszych dzieci w wieku dwóch lub trzech lat, a mimo to ich trój- lub czterowyrazowym zdaniom nikt nie odmawia miana mowy. Podobnie jak u nich z początkowo zupełnie prostych i szkieletowych ciągów słów z biegiem lat i poprzez wiele faz pośrednich rozwija się w rezultacie złożo-
oa mowa wieku dorosłego, również z jeszcze zalążkowego i rudymentarnego języka wczesnych ludzi wraz z upływem setek tysięcy lat mógł wyewoluować elastyczny i niemal bezgranicznie wydajny system komunikacyjny, jakim dysponujemy dzisiaj.
JĘZYK NEANDERTALCZYKA
Jak już pisaliśmy (por. s. 83), niewiele wyjaśniające szczątki kostne i świadectwa archeologiczne naszych przodków nie dają niemal żadnych podstaw do formułowania hipotez o przebiegu poszczególnych etapów pośrednich w tym domniemanym procesie rozwoju mowy. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że z wyjątkiem bardzo spornych rekonstrukcji kanału głosowego (por. s. 66-71) nic nie przemawia przeciwko założeniu, że często niedoceniany neandertalczyk dysponował już dość dobrze rozwiniętą umiejętnością mówienia. Ten archaiczny człowiek posiadał przecież mózg, budową niemal nieróżniący się już od naszego, a przeważnie nawet trochę większy (por. s. 58 i n., i 63). Świadectwa kultury technologicznej i duchowej ze szczytowej fazy rozwoju tej odmiany człowieka, przypadającej na okres mustierski, około 100-30 tysięcy lat temu (por. s. 79), są bardziej liczne; stosunkowo jeszcze rzadka za Homo erectus skala osiągnięć kulturowych stała się w czasach neandertalczyka coraz gęstsza, bogatsza i bardziej zróżnicowana.
Z tego okresu pochodzą między innymi pierwsze świadectwa pieczołowitego grzebania zmarłych w grobach, które mają już być może związek z jakąś formą wiary w życie pozagrobowe.1 Poza tym w obozowiskach i miejscach pochówków neandertalczyka niemal regularnie występują kawałki ochry lub bryłki innych barwników (por. s. 88 i n.), po raz pierwszy pojawiają się też przewiercone kości i zęby zwierzęce służące prawdopodobnie jako ozdoby.2 Co prawda znajdowane na stanowiskach ślady świadczące - jak sądzono wcześniej - o kulcie zwierząt i czaszek dzisiaj są na ogół traktowane sceptycznie, jednak na stanowisku Krapina w Chorwacji z dość dużym prawdopodobieństwem poświadczono rytualny kanibalizm neandertalczyka.3 Wszystko to wskazuje na rozbudowywanie i pogłębianie pozostającej w opozycji do świata podstawowych potrzeb życiowych sfery umysłowo-duchowej, które rozpoczęło się w czasach Homo erectus (por. s. 88-91), niewyobrażalne bez umiejętności mówienia. Ihkże neandertalczyk z La Chapelle-aux-•Saints we Francji, którego z powodu budowy anatomicznej uznano za znakomity przykład osobnika charakteryzującego się najwyżej zalążkową zdolnością mowy (por. s. 52 i 67), został pochowany w jamie głębokości 40 centymetrów, w pozycji na wznak z podkurczonymi nogami - nie takiego zwyczaju postępowania ze zmarłym można by się spodziewać po bełkoczących półzwierzętach.