102
zencja, wzrost, uroda, aby poseł już swym wyglądem jednał sympatię i szacunek64. Często powtarzane są anegdoty o ambasadorze niemal karle, który! gdy w^Tugiej”do ziemi szacie stanął przed papieżem, został wezwany do powstania z klęczek, oraz
0 pośle olbrzymiego wzrostu, który przystanąwszy przed sklepem siodlarza zapytał go o coś przez okno, na co uprzejmie poproszono go, aby zsiadł z konia65.
NfiftYijęrcj jednak inkaustu poświecono na ponawianie moralnyoh i iatelektuąl- r nych przymiotów posła. Moralne na pierwszym miejscu stawiają już Villadiego
1 Barbaro66. Także Machiavelli — wbrew wyobrażeniu, jakie może nasunąć lektura 11 Principe — instruując młodego dyplomatę florenckiego Girolamiego, zaleca mu przede wszystkim uczciwość67. Przyłuski za wzór stawia posłom uczciwość i prawdomówność Zygmunta Starego68. Ale czy prawdomówność ma nie znać granic? Warszewicki wymaga jej w zasadzie, ale usprawiedliwia kłamstwa „grzecznościowe” {mendacia quae dicuntur ojficiosa)69. Zuniga sądzi, że dobra intencja może zezwolić na rozminięcie się z prawdą, ale — jak i Tasso70 — zaleca raczej złoty środek między kłamstwem a bezwzględną szczerością: przemilczanie tego, co kłopotliwe71. Wymownym „Tace, tace...” Fredro zaleca posłowi milczenie72.
Całą-Europę obiegł epigram ambasadora angielskiego w Wenecji, sir Henry Wot-tona. Do albumu jednego z przyjaciół wpisał on w pierwszych latach XVII w. taką refleksję: „Poseł jest to zacny człowiek wysłany za granicę, aby kłamać dla dobra państwa”73. Żartowi temu zawdzięczał Wotton niełaskę, ale i trwałe miejsce w"Eis:“ torii dyplomacji. Ówczesną rzeczywistość ujął w sposób równie dosadny, jak później Fredro, radzący posłowi, aby okazywał, „że chce, czego nic chce, a nie chce tego, czego chce”74, jeszcze później zaś francuski minister de Torcy, wedle którego „najlepszym sposobem zmylenia obcych dworów jest po prostu mówienie prawdy”75.
Istotnie, szczerość mogła się wydawać czymś niewiarygodnym w okresie, gdy postulat dyskrecji prowadził do ukrywania właściwych zamiarów zarówno przed partnerem, jak przed własnym społeczeństwem. Callićres oddaje doskonale klimat swej epoki, nazywając tajemnicę „duszą rokowań”76. Staje się ona ideałem do tego stopnia, że monarcha nierzadko skrywa swe zamiary przed najbliższym otoczeniem i tylko specjalnemu agentowi powierza nieznany ambasadorom „secret du roi”. Lubuje się w tym zwłaszcza Ludwik XV. Nie pozostaną swym władcom dłużni nie-
6* Tak Warszewicki, 18 n.; Zufliga, II, 134 n. Nixdorff, teza 52, od tego wymogu zaczyna wywód o przymiotach posła. Calltóres, II, 56-57, powiada w tym związku, że ambasadora uważa się za „próbkę (ćchantilloń) ludzi narodu, który go wysyła”.
65 Np. Callióres, n, 19. 66 ViUadiego, H, kw. III,; Barbaro, 67 n.
67 Machiavelli MRG, 515 n. 68 Przyłuski, f. 350.
69 Warszewicki, 75-76. 70 Tasso, f. 33 n.
71 Zufliga, II, f.85 n. i 107 n. 72 Fredro SF, 132.
73 Legatus est vir bonus peregre missus ad mentiendum Reipublicae causa — historię tego epigramatu podaje Satow, 132 n.
74 Fredro SF, 125. 75 Flassan, IV, 412.
76 Callióres, I (wyd. II), 136. Podobnie Rćal, 330.
27. Ambasadorowie
HANS HOLBEIN MŁODSZY