138
Szwecji, a w drodze powrotnej wyrzucał rajcom gdańskim, że im zawdzięcza swoje niepowodzenia i prosił ich o zaświadczenie (którego mu odmówili), że od nich dostał mandat niezależny od instrukcji królewskiej1. Jeśli więc nawet pod względem merytorycznym misja Działyńskiego wniosła jakiś przyczynek do sprawy wolności handlu, to rola w tym buńczucznego magnata była czysto przypadkowa.
Elżbieta odpowiedziała posłowi osobiście, co czynił też zazwyczaj, w niewielu słowach, papież i cesarz, car zaś ograniczał się do osobistego zapytania o zdrowie. ReguferJest, w imieniu władcy zabiera głos ktoś z jego otoczenia, zwykle kanclerz, w krajach muzułmańskich — wezyr, w Moskwie — „diak poselski”2. W Polsce za króla przemawia^kanclerz, a.gdy.audiencja odbywa się na sejmie, odpowiadają'kolejno: kanclerz od króla, prymas od senatu, marszałek izby poselskiej od stanu rycerskiego3. Aby ułatwić przygotowanie odpowiedzi, a także, aby uniknąć niespodzianek w rodzaju tejrirtórą zrobił w Anglii Działyński, upowszechnia się z czasem zasada, że poseł dostarcza z góry tekstu swojej mowy.
W niektórych szczegółach ceremoniału gra poważną rolę — nie wszędzie tę samą — ranga posła4. W Polsce tylko nuncjusza przyjmuje król z odkrytą głową, a naprzeciw legatowi wyjeżdża nawet osobiście. Uroęzy^tyjwjazd nie przysługuje posłom wszystkich rang. We Francji odmówiono go posłowi cesarskiemu Lobkowitzowi, gdy się okazało, że nie posiada rangi ambasadora. Gdzie indziej i poseł II klasy odbywa wjazd, ale mniej uroczysty niż ambasador. Na audiencji kredencjalnej przyjmowany jest jeden i drugi, ale np. tylko ambasadorowi wolno przemawiać w kapeluszu lub tylko przed nim otwiera się oba skrzydła drzwi, gdy poseł II klasy musi zadowolić się jednym itp. Bez ostentacji zaczynają misję „ablegaci”, „rezydenci”, „charges d’affaircs”, a tych ostatnich przyjmuje z zasady tylko minister, nie monarcha.
Dopełnia początku misii cala seria w\zul—Jam ich za miesiąc ledwa odprawił” — relacjonuje Miński*5, \y mnnarrhiarb się je wpierw królowej i następcy tronu, potem_j)ozosta*Yffi Rzymie kardynałom), wreszcie określonej
grupie dostojników państwowych i dworskich. Porządek składania.wizyt zależy, od miejscowego protokołu^ który kształtuje się zresztą powoli6, przybierając dopiero w A V111 wfejcu stałe formy, oparte przeważnie na wzorze francuskim. W Polsce obowiązują wtcdyiA§^4zyty u ministrów w takiej kolejności: marszałek wielki, wszyscy „pieczęiarze”, podskarbi, wjelki, marszałek nadworny. Innych senatorów odwiedza poseł według upodobania (auos voluerit). Na dalsze — poza pierwszą audiencją — wi-
jyty u króla zamawiać się trzeba już nie przez marszałka, lecz przez podkomorzego koronnego.
Najwięcej nieporozumień wywołuje wymiana wizyt między samymi posłami. Nie wszyscy jednoznacznie rozumieją zwłaszcza „zasadę ostatnio przybyłego” (regle du dernier venu)7, wedle której nowo przybyłemu ambasadorowi inni składają pierwsi wizyty zaraz po jego kredencjalnej audiencji. Posłowie niższych rang niechętnie przyjmują do wiadomości, że zasada ta, przez niektórych (zdaniem Wicque-forta niesłusznie) zaliczana do „prawa narodów”, dotyczy tylko ambasadorów. Ale i niektórych ambasadorów spotykają afronty. W r. 1669 w Warszawie cesarski ambasador hr. Schaffgotsch odmawia złożenia pierwszej wizyty ambasadorowi brandenburskiemu Hoverbeckowi8, uważając zapewne, że między ich mocodawcami zachodzi zbyt duża różnica rangi i że elektor — chociażby symbolicznie — podlega cesarzowi.
W szczegółach zasady dotyczące wizyt ulegały przemianom. Mianowicie według Mosera9 poseł I klasy odbiera pierwszy wizyty od wszystkich dostojników miejscowych i od wszystkich obcych posłów, a potem ich rewizytuje. Posłowie niższych klas wszystkim jikjadąją.pierwsi wizytę, a obowiązek rewizytowania Ich zasadniczo nie istnieje. Natomiast Martens, w trzydzieści kilka lat po Moserze, z obserwacji praktyki tych "samych dworów wysnuwa reguły odmienne, kreśląc zarazem historię zagadnienia i widząc w nim nadal źródło zadrażnień10. Dawniej ambasador zawiadamiał wszystkich o przybyciu przez sekretarza, potem składali mu wizytę wszyscy równi mu lub niżsi stopniem, on zaś te wizyty oddawał. Dziś natomiast — Martens pisze w r. 1789 — na wielu dworach nowo przybyły ambasador sam składa „wizyty notyfikacyjne”, co prawda tylko przez złożenie biletu yizyiowego^po czym dppięio wszyscy go rewizytują. Ambasadorowie z reguły odmawiają nawet symbolicznej wizyty posłom niższych klas, a ambasadorowie niektórych monarchów odmawiają jej nadto ambasadorom republik, oczekując, że jedni i drudzy pierwsi się u nich zgłoszą. Z kolei posłowie II klasy (envoyós) odmawiają niekiedy wizyty posłom dalszych z kolei rang.
WSZYSTKO^MA SWÓJ KONIEC
Wśród powodów zakończenia misji11 na pierwszym miejscu wymienia się często wykonanie powierzonego zadania. Mianowicie posłujący w misji nadzwyczajnej
lia Talbot, 207 n.
Maulde, II, 234 n.; Hill, II, 140 n.; Hcrbcrstein, 128 n.; relacja Bieńiewskiego [w:] Dyplomaci. Relacje staropolskie, 344 n.; Bilder-Saal, Vm, 890 n.
1.4 Lengnich, H, X, § 7; Skrzctuski, H, 290 n.; (R.) Przcździecki DPCP, I, 117.
1,9 Zob. zwłaszcza Wicąuefort, I, XVIII (296); Rćal, 306; Maulde, H, 246; Picavet, 127 n. Co do Polski — Ceremoniał Mniszchów (mniejszy), k. 54; Dyplomaci. Relacje staropolskie, 249; (R.) Przcździecki DPCP, I, 32; Czapliński, 255.
1.4 Miński, 132.
117 O początkach odnośnych zasad — zob. zwłaszcza Maulde, n, 256 n.
1,8 Ceremoniał Mniszchów (mniejszy), k. 53.
Wicquefort, I, XXI (349 n.); Rćal, 312. Zob. też Picavet, 141.
(R.) Praeździecki DDPP, 19. 9 Moser, m, XIV, §§ 4<M8.
122 (G. F.) Martens PDG, VII, IV,X § 180.
123 Problematyką tą mało na ogół się interesowano. Gentilis, Grocjusz, Textor, Calliłres, Vattel bądź całkiem ją pomijają, bądź ledwie wzmiankują. Obszerniej: Le Vaycr, XII; Kirchner,
H, IX; Marsclaer, H, XLTV; Hotman, V; Moser, IH, XXVH-XXX; Rćal, 337 n.; (G. F.) Martens PDG, vn, X. Najszczegółowiej: Pasąuale, LXXIX-LXXXVII; Wicąuefort, I, XXX. Polaków zwięzłe wzmianki: Wyrwicz, 681, i Krótkie zebranie, 161. Z historyków dyplomacji — zob. Maulde,
I. 312 n.