W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Cherbourga, ażeby zabrać ładunek amunicji do Polski. Potem odbyliśmy jeszcze jedną podróż z ładunkiem drzewa do Birkenhead, stamtąd zaś zabraliśmy ładunek soli do jednego z portów niemieckich. Po tych dwóch podróżach, podczas których uczniowie Szkoły mieli dobrą praktykę w nawigacji, zakończyliśmy kampanię i po niedługim urlopie dla uczniów rozpoczął się rok szkolny.
Po tym już trzecim z rzędu roku szkolnym uczniowie kursu najstarszego, złożywszy egzamin ostateczny i odbywszy praktyczne pływania, powinni byli uzyskać pierwszy w Polsce dyplom oficera marynarki handlowej i prawo do dyplomu kapitana żeglugi wielkiej.
Podczas pływania naszego przekonałem się z rozmów z rozmaitymi przygodnymi i urzędowo spotykanymi obcokrajowcami, że banderę naszą często przyjmują za banderę pilotową (międzynarodowa bandera pilotowa jest biało-czerwona, tylko bez orła) oraz na ogół bardzo mało wiedzą o istnieniu Polski. Jeżeli chodzi o Gdańsk, to tam ciągle spotykaliśmy się z opinią, że Polska istnieje tylko na krótko, że to wszystko będzie niebawem niemieckie.
Jednocześnie podczas tego samego pływania mieliśmy sposobność stwierdzić sami, że wszystkie statki były w tym czasie pracowicie zajęte przewożeniem najrozmaitszych ładunków. Każda tona pływająca zarabiała dla swego właściciela pieniądze. A tymczasem bandera nasze była wszędzie zupełnie nieznana, bo pod nią pływał tylko biedny stary „Lwów”.
Z rozmów moich z komandorem Pistlem odniosłem wrażenie, że dyrektor Departamentu Marynarki Handlowej pan Chrzanowski stoi na stanowisku, iż utworzenie floty handlowej jest dla nas na razie niemożliwe z powodu kompletnego braku pieniędzy i że utworzenie tej floty rozumie na wzór Floty Ochotniczej w Rosji. Jeżeli tak miało być w istocie, to należało przypuszczać, że jeszcze nieprędko ujrzymy statki pod banderą polską i z załogami polskimi.
Jednym z wykładowców w Szkole był profesor Klejnot-Tur-ski, entuzjasta morza i spraw morskich, który współpracował w jednym z dzienników gdańskich. Po odbytych z nim rozmowach poradził mi, żebym swoje spostrzeżenia opublikował w prasie. Idąc za jego radą i za pośrednictwem, przygotowałem
277