XII POWRÓT DO KRAKOWA W R IR«4
czyniły się zarówno doznane niepowodzenia w projektach konkursowych, jak kontrast pomiędzy wszechstronnie bujnym życiem stolicy wolnego kraju Francuzów a zrazu sennym obliczem konserwatywnego galicyjskiego miasta, które dopiero teraz właśnie miało doznać kulturalnego odrodzenia. Nastrój, jaki przeżywał wówczas, odsłaniają np. takie wyznania w korespondencji z H. Opieńskim:
Jestem jakby uśpiony i nowych wrażeń nie odbieram żadnydl [•--) Ciągle mi się zdaje, że się coś skończyło i że wszyscy poszli do domu, i że powoli gaszą się i gaszą światła, i że gdy wszystkie pogasną — to będzie jeszcze bardziej wszystko skończone1.
Niechętnie też w tym czasie charakteryzuje środowisko miejscowe:
Mieszczaństwo krakowskie — to jest taka głupia rzecz, że wstyd mówić, że to są nasi krewni, rodzice, znajomi, to wszystko nie ma duszy dla nas. Caluteńką duszę zjadł 1863 r. Oni poza tym nic nic wiedzą, niczym się nie interesują. Poza swoimi ideałami widzą tylko materialny byt, dochody, pozycje, stanowiska, nie rozumieją żadnych idei. T dlatego młodość tych łudzi jest mi świętą, ale dzisiaj ich nienawidzę i czuję dla nich wstręt \
Pośród różnych kłopotów i trosk — również materialnych — zaczął wszakże z wolna podejmować interesujące go prace. Naprzód więc zaabsorbowały go zamówienia związane z restauracją kościoła Franciszkanów, dla którego zaprojektował i po części wykonał polichromię, wykorzystującą w sposób niezwykle oryginalny stylizowane motywy kwiatowe. Były tam także kompozycje figuralne (Madonna, Caritas), witraże z pełnymi wyrazu postaciami św. Franciszka z Asyżu i błogosł. Salomei, wreszcie jedno z najznakomitszych dzieł plastycznych Wyspiańskiego: witraż Stań się (Bóg--Ojciec).
4 Cyt. wg: W. Tro j anowski, Stanisław Wyspiański. Artysta, człowiek, tycie. Warszawa 1928, s. 80—81.
' List do H. Opicńskiego z 16 XII 1894. Cyt. jw., s. 79.
I Jednakże wskutek niezrozumienia artystycznych koncepcji Wyspiańskiego, sięgającego wszakże już szczytów swych ogromnych możliwości twórczych, nie doszło do pełnej realizacji projektowanej •polichromii (objęła ona — poza witrażami — jedynie prezbiterium). Nie mogąc rozwinąć w tej mierze swej inwencji, zajął się więc z kolei pracami nad rekonstrukcją cennych fresków renesansowych w kościele Św. Krzyża, co znowu nic znalazło pomyślnego dlań (i dla [polskiej sztuki) epilogu; dokończenie prac we wnętrzu kościoła powierzono komu innemu. Odnawiał więc Wyspiański witraże w jesz- * cze jednym kościele — Dominikańskim. Ale i ta robota nie dała mu 3 satysfakcji, przerwana z braku funduszów na prace konserwator-Bskic.
i ■ Z pierwszych lat po powrocie do Krakowa pochodzą nadto dość liczne portrety i w szczególności studia twarzy dziecięcych, odznaczające się oryginalną stylizacją i zarazem nowatorską — na tle tra-
■ dycji polskiego malarstwa portretowego XIX w. — prostotą. Z wiel-kim też zainteresowaniem wykonywał ilustracje do Iliady (do I księgi,
h przełożonej przez L. Rydla), pod której urokiem pozostanie również |w swej twórczości dramatycznej.
Jednakże gniewała go i niepokoiła sprzeczność pomiędzy własnymi ^możliwościami twórczymi a realnymi warunkami, z którymi się
■ musiał często tutaj w swych zamiarach, a nawet dokonaniach, spo-|; tykać. Dopiero fala przemian, ogarniająca z wolna Kraków, oczyściła E niejako grunt pod działalność odpowiadającą skali jego talentu.
■ Pierwszym faktem o fundamentalnym znaczeniu stało się otwarcie linowego gmachu teatru miejskiego — dzisiejszego teatru im. J. Sło-| wackiego — i powierzenie jego dyrekcji Tadeuszowi Pawlikowskie-i mu, który zapisze się w historii tej sceny jako inicjator reformy teatralnej. W ciągu sześcioletniego swego kierownictwa znakomity
I dyrektor i zarazem inscenizator-reżyscr przerywając impas, w jaki i zapadło życie teatralne Krakowa za Gliksona, uwzględni w reper-Htuarze zarówno wielkich .klasyków dramatu europejskiego i pol-1 skiego, zwłaszcza romantycznego, jak dramaturgów współczesnych | i będzie współdziałał twórczo z przeobrażeniami, ^jakim podlegała