' 144 Rozdział III. Wzlot i upadek Bohatera Polaków
Początkowo nie był to twór chorobliwej wyobraźni, lecz idea, która powstała w epoce emancypacji nowożytnego człowieka, w czasach wyzwalania się jego myśli z antropologii chrześcijańskiej. Proces ten — pisze Alexandre Ganoczy — zaczął się już w epoce Renesansu, kiedy to zaczęto zrywać z teocentrycznym pojęciem stworzenia. Bogu Stwórcy (Deus creator) przeciwstawiano wówczas człowieka stwórcę (homo creator), a tradycyjnej wierze w stworzenie świata — nowoczesną ideę tworzenia. Ten kryzys teocentrycznej j idei stworzenia został wywołany równocześnie przez proces wyzwalania się filozofii podmiotu z zależności od teologii. Wyrwano wówczas podmiot I ze starego integralnego schematu i postawiono go w centrum nowego porządku I świata. I od tego momentu, kiedy Boga Stwórcę zaczęto oglądać z an- I tropologicznego centrum, kiedy jednostkę całkowicie wyłączono ze „wszy- I stkoogamiąjącej sfery opatrzności”, idea samostwórczych możliwości czto-wieka zaczęła święcić swe wielkie tryumfy.9
W fantazmat została ona przekształcona dopiero w epoce romantyzmu. 1 Dzięki gwałtownemu nawrotowi do magii stwórcze możliwości człowieka stały I się pastwą mitycznej świadomości. Rozpatrujący swe możliwości podmiot I w szale nieokiełznanej wyobraźni przekroczył granice nakreślone przez materię, I naturę i cielesność. Oczywiście nie wszyscy romantycy stawiali człowieka- I stwórcę na równi z Bogiem. Nawet Byron trzymał się nadal chrześcijańskiej I myśli, że człowiek jest bytem stworzonym, a nie samostwarzającym się: II „Czasami przypuszczam, że człowiek jest może szczątkiem jakiejś wyższej istoty I materialnej zagubionej w poprzednim świecie i zniekształconej trudami i walką, którymi torowała ona sobie drogę poprzez chaos do porządku — czy coś BI podobnego. [...] Ale nawet owo wyższe przed-Adamowe przypuszczalne stwo* rżenie musiało mieć początek i Stwórcę. Stwórca bowiem jest bardziej natural- I nym wyobrażeniem aniżeli przypadkowy zbieg atomów.”10 Wystarczyło, co I prawda, potraktować słowo jako siłę magiczną, aby poeta-mag został zrównany I z Kreatorem wszechrzeczy. Ale nawet dla Percy Bysshe Shelleya ten stworzony I przez poetę świat był tylko światem idealnym, mentalnym.11
Z chwilą kiedy Konrad wyobraził sobie, że posiada moc równą Bogu. I skazał siebie na następny fantazmat. Nie ukradł swej potęgi Panu świata I Nie przejął jej ani od mędrców, ani od czarnoksiężników. Nie jest więc I żadnym szamanem. Został nią obdarowany, podobnie jak Bóg, w chwil' I kiedy się zaczął kosmiczny etap egzystencji jego nieśmiertelnego ducha I Po prostu, Konrad jest równy Bogu.
4. Fantazmaty religijne romantycznego maga
145
1 Mocy tej nie wziąłem z drzewa edeńskiego,
Z owocu wiadomości złego i dobrego;
Nie z ksiąg ani z opowiadań,
Ani z rozwiązania zadań,
Ani z czarodziejskich badań.
Jam się twórcą urodził:
Stamtąd przyszły siły moje.
Skąd do Ciebie przyszły Twoje,
Boś i Ty po nie nie chodził:
Masz, nie boisz się stracić, i ja się nie boję.
Ten fantazmat znalazł uzasadnienie w dłuższym wywodzie, bardzo tajemniczym, opartym wyraźnie o mistyczny paradoks bytu, oczywiście bytu jako takiego, a nie jego poszczególnych form:
Czym jest me czucie?
Ach, iskrą tylko!
Czym jest me życie?
Ach, jedną chwilką!
Lecz te, co jutro rykną, czym są dzisiaj gromy?
Iskrą tylko.
Czym jest wieków ciąg cały, mnie z dziejów wiadomy?
Jedną chwilką.
Z czego wychodzi cały człowiek, mały światek?
Z iskry tylko.
Czym jest śmierć, co rozprószy myśli mych dostatek?
Jedną chwilką.
Czym był On, póki światy trzymał w swoim łonie?
Iskrą tylko.
Czym będzie wieczność świata, gdy On go pochłonie?
Jedną chwilką.
(III, 164-165)
Hermeneutyka proklamacji mistycznych jest doprawdy bardzo trudnym zajęciem, ale ponieważ nie mam wyjścia, postaram się wytłumaczyć treść tego objawienia, jak potrafię. Na szczęście symbole, mimo całej ich niejednoznacz-°ości, wprowadzają jakiś ład w tę oszałamiającą wizję.
Jak u wielu mistyków, historia ludzkości nie ma tu charakteru linearnego. J«t to „historia punktu, który staje się sferą”, jak wyrżał się o tego rodzaju