ICY CICHA SK4I) PRZYCHODZISZ?
[...] Bo dzieło zniszczenia
W dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia;
Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze.
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, [...]
Bóg wysadzi tę ziemię [...]
Podkreślenia domaga się fakt, że symbolika nocy w profecji Oleszkiewicza nie oznacza gniewnego odruchu potęg długo skrępowanych, czyli zemsty ludzkiej, buntu społecznego64. Należy ją rozumieć w świetle wyżej cytowanych słów Reduty Ordona — jako bezpośrednią ingerencję Bożą w historię.
Z taką wymową historiozoficzną nocy kosmicznej z profecji Oleszkiewicza koresponduje w dramacie zwłaszcza scena VIII, Bal u Senatora, gdzie tak wyraziście została zaakcentowana „nocna strona”. Jej przejawem jest nagłe ściemnienie natury i nagła zmiana tonów muzyki, która się staje ponura. Na balu następuje spiętrzenie dysonansów, podkreślone złowieszczą arią Komandora z opery Mozarta. Są to miejsca profetyczne, zapowiadające widomą karę bożą.
VII
Motywy nocy w Dziadach części III dają się zauważyć również we fragmentach wypełnionych obrazami męczeństwa i cierpienia prześladowanych. Zwłaszcza nocna cisza została w dramacie pokazana jako jeden z najbardziej złowrogich momentów w życiu zniewolonego narodu - jako czas lękliwego oczekiwania i grozy:
Widać było kibitki latające czwałem
I co noc przerażał poczty dźwięk
[złowrogi.
Nieraz gdyśmy wieczorem do stołu zasiedli
I ktoś żartem uderzył w szklankę noża trzonkiem, Drżały kobiety nasze, staruszkowie bledli,
Myśląc, że już zajeżdża feldjeger ze dzwonkiem,
w. 36—42
Jest w Dziadach także wstrząsające opowiadanie o milczącej nocy „matki Polki”:
[...] ja mam matki ucho.
Ja ślepa; teraz w uchu cała moja dusza.
Dusza matki [...]
[...] W północ w mieście głucho,
Słucham - w północ, tam z muru [...]
Słyszałam go, słyszałam, jak Pan Bóg na niebie;
Ja głos jego słyszałam uszami własnemi -Cichy, jak spod ziemi, jak ze środka ziemi -I mój duch wszedł w głąb muru, daleko, głęboko;
Ach, dalej poszedł niźli najbystrzejsze oko.
Słyszałam, męczono go -
sc. VIII, w. 147-159
W cytowanym obrazie dwukrotnie powraca wyraz „północ”. Z jednej strony oznacza on stan głuchoty jako jakości negatywnie waloryzowanej „przestrzeni historii”, którą reprezentuje tutaj mia-sto-więzienie, jego mury, W tym sensie „północ” to najciemniejsza noc tej historii. Z drugiej strony wyraz ten oznacza „północ wewnętrzną” bohaterki, najwyższe, bolesne wysilenie jej słuchu, takie, że przechodzi ono w słuchanie duchem, czyli nocne, nie wsparte o spostrzeganie, „widzenie” rzeczywistości, równoznaczne tutaj z zstępowaniem do głębi: „I mój duch wszedł w głąb muru, daleko, głęboko”. Powyższy obraz musi być odczytywany w kontekście innych fragmentów Dziadów, eksponujących symbolikę głębi, której częścią jest metaforyka ziarna65, metaforyka wolności jako mocy ukrytej. To, co w głębi, a świadczy o tym także wypowiedź Wysockiego w Salonie warszawskim, ma w dramacie Mic-